Portal Konstancin.com Historia okolic Konstancina-Jeziorny Muzeum Konstancina Serwis zdjciowy Konstancin-Jeziorna Filmowe migawki z Konstancina-Jeziorny Forum Konstancina
Witaj! » Zaloguj » Utwórz nowy profil » Szukaj
STOCER
16 kwi 2014 - 09:17:32
warto poświęcić mu oddzielny wątek...
na razie krótko - zdjęcie z rodzinnych zbiorów:
pracownicy STOCERu na schodach willi Sanssouci (połowa lat 50-tych XX wieku) - pierwsze stopnie schodów znacznie szersze niż obecnie



a tak we wspomnieniach wyglądały początki naszego szpitala:
,,(...) W miejscu, gdzie obecnie stoi nowy budynek ośrodka, dawniej była chlewnia. Do uszu chorych zapewne dobiegały pochrząkiwania hodowanych tu świń, które później trafiały do szpitalnej kuchni. W budynku obok chlewni mieściła się pracownia analityczna. Jeszcze w 1952 r. nie było ciepłej wody ani kanalizacji, szkło laboratoryjne myło się zimną wodą. Brak kanalizacji dawał się we znaki także praczkom. Pranie szpitalnej bielizny odbywało się w baliach, na tarach, w piwnicach jednej z willi. Ponieważ woda nie odpływała, praczki musiały stać na deskach. Wyprana bielizna pakowana była do worów i wyciągana po stromych schodach prowadzących z piwnic. W 1954 r. STOCER, jako pierwszy szpital w Polsce, otrzymał odbiornik telewizyjny, ale jeszcze w 1956 r. dzieci w szpitalnych piżamach były dowożone na wycieczkę do Warszawy w otwartej ciężarówce."

całość tego wspomnienia można przeczytać tu:
[www.infokalisz.internetdsl.pl]
Re: STOCER
17 kwi 2014 - 07:45:42
W powszechnym "obiegu" informacji inicjatywę stworzenia STOCERA i jego "sławy" przypisuje się prof. Marianowi Weissowi.A w rzeczywistości to inicjatorów było dwóch.Drugim był profesor Maciej Nałęcz z PAN , pionier inżynierii biomedycznej .Z ich inicjatywy prof. dr inż. Jerzy Pustoła kierujący Zakładem Biomechaniki PAN utworzy w Konstancinie w STOCERZE pracownię Instytutu Biocybernetyki . Takie były początki "kariery " STOCERA".
Re: STOCER
17 cze 2014 - 08:09:58


Mozaika na transformatorze przy ul. Wierzejewskiego.

Dzięki AH dowiedziałem się że jest ona dziełem wybitnego artysty związanego z Konstancinem, Krzysztofa Henisza (autora m.in. mojej ulubionej mozaiki przy Zielonej Gęsi w Warszawie).
Warszawskie mozaiki Krzysztofa Henisza prezentowałem już w tej galerii: [www.facebook.com]

Konstancińska mozaika powstała prawdopodobnie w okolicach 1964 roku, przy okazji budowy głównego gmachu szpitala, a być może i przy okazji utwardzenia ulicy Jagiellońskiej na potrzeby wizyty Haile Selassie I.

Przypominam że za kilka dni w Konstancińskim Domu Kultury odbędzie się wernisaż wystawy "Artyści Konstancina" na której prezentowane będą również dzieła Krzysztofa Henisza...
Re: STOCER
13 lip 2014 - 12:46:27
nie chce mi się przeklejać zdjęć z mojej facebookowej strony, więc tylko wklejam link do galerii:

przepiękne zdjęcia znakomitego polskiego fotografa Eustachego Kossakowskiego z końcówki lat 50-tych obrazujące życie codzienne małych pacjentów dziecięcego oddziału ortopedycznego konstancińskiego Stoceru

ze zbiorów Muzeum Sztuki Nowoczesnej

[www.facebook.com]
Re: STOCER
18 lip 2014 - 08:55:33
Kolejne ciekawe zdjęcia Eustachego Kossakowskiego ze zbiorów Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Konstanciński STOCER w 1964 r.
Na przełomie 1963 i 1964 oddano do użytku nowy główny gmach szpitala, zwiększając liczbę łóżek do 450. Ówczesna władza traktowała to jako jedną z czołowych inwestycji tamtego czasu, i podczas wizyt zagranicznych notabli często kierowała ich na zwiedzanie szpitala w Konstancinie. Zdjęcia te przedstawiają jedną z takich wizyt… niestety, nie widać osoby goszczącej, ale –jak przypuszczam - był to Haile Selassie I który odwiedził we wrześniu 1964 roku konstanciński szpital

[www.facebook.com]
Re: STOCER
18 lip 2014 - 11:08:27
Hailego nie widać ,ale na zdjęciu prawym w pierwszym rzędzie redaktor Wojciech Giełżynśki / Dookoło Świata../ mój starszy kolega z b.d.lat .
Re: STOCER
06 sie 2014 - 09:00:46
jak donosiła prasa sprzed 31 lat: ,,5 czerwca 1983 I sekretarz KC PZPR premier gen. armii Wojciech Jaruzelski odwiedził dzieci i młodzież ze specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Chylicach"
ośrodkiem który odwiedził ś.p. Jaruzelski był oczywiście dziecięcy oddzial STOCERu w Chylicach

Re: STOCER
14 wrz 2014 - 20:04:53
kiedyś obiecałem że coś skrobnę o Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Kalekich w Chylicach, więc słowa dotrzymuję... krótki szkic, ale za to wiele wspaniałych zdjęć w galerii:

[www.facebook.com]



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-09-14 20:05 przez pionek AGORY.
Re: STOCER
08 kwi 2015 - 11:19:07
wczoraj, 7 kwietnia, obchodziliśmy Dzień Pracownika Służby Zdrowia! Wszystkim pracownikom tutejszych szpitali, sanatoriów i przychodni życzę satysfakcji z wykonywanego zawodu popartej dobrą pensją! Dziękujemy że jesteście!

na zdjęciu pielęgniarki STOCERu, prawdopodobnie lata 50-te XX wieku

Re: STOCER
13 kwi 2015 - 09:27:03
Re: STOCER
13 kwi 2015 - 09:27:38
na stronie www.szpitale1944.pl widnieje ciekawa wzmianka o szpitalu św Ducha i jego późniejszych konstancińskich losach. To dzięki niemu mamy nasz STOCER.

"Do podwarszawskiego Konstancina w połowie sierpnia 1944 r. trafili pacjenci i personel ze spalonego szpitala św. Ducha w Warszawie. Ulokowano ich w opuszczonych, prywatnych willach: Biały Dworek", "Irena", „Mon Repos”, "Piaski", "Sanssouci” „Zosieńka”.


Do Konstancina ściągali lekarze i inny personel medyczny. Zorganizowano tu oddziały: chirurgiczny, wewnętrzny, zakaźny, neurologiczny, laryngologiczny, dziecięcy i ginekologiczno-położniczy. Wciąż przywożono rannych powstańców z Warszawy. Po wojnie, w 1946 r. szpital św, Ducha wrócił do Warszawy, a w Konstancinie utworzono Ośrodek Lecznictwa Rehabilitacyjnego. W 1951 r. powstał z niej STOCER (Stołeczne Centrum Rehabilitacji)."
(źródło: [www.szpitale1944.pl]… )


galeria na fb:
[www.facebook.com]
Re: STOCER
20 kwi 2015 - 09:51:50
Konstancińskie ośrodki zdrowia od zawsze przyciągały znane światowe osobistości. W latach 60-tych w Stocerze gościł cesarz Etiopii Haile Selassie (pisałem na ten temat jakiś czas temu). Z tej okazji została utwardzona ulica Jagiellońska. Gdy w 2002 roku konstancińskie CKiR odwiedziła żona Akihito, cesarza Japonii, wyremontowano ulicę Gąsiorowskiego... Nie wiem co dokładnie zostało przygotowane na wizytę żony generała Charlesa de Gaullea gdy 7 września 1967 roku odwiedziła konstanciński STOCER. Ale tak pisała o tej wizycie ówczesna prasa: "w drugim dniu pobytu w Polsce (..) Yvonne de Gaulle zwiedziła Stołeczne Centrum Rehabilitacji Schorzeń Narządów Ruchu w Konstancinie. Wybór tej placówki nie był przypadkowy. Pani de Gaulle w swojej działalności społecznej szczególną opieką otacza chore dzieci swojego kraju, przebywające w zakładach leczniczych. Należy również przypomnieć ze przed kilku miesiącami Pani de Gaulle przesłała dla dzieci leczonych w Konstancinie wiele bardzo pożytecznych i ciekawych zabawek. Dostojnemu gościowi towarzyszyła małżonka Przewodniczącego Rady Państwa - Rozalia Ochabowa. Ze szczególnym wzruszeniem Pani Yvonne wysłuchała piosenek francuskich śpiewanych po francusku przez małe dzieci. Z działalnością Centrum i wynikami leczenia rehabilitacyjnego zapoznał Małżonkę Prezydenta Francji - prof. dr Marian Weiss"

Re: STOCER
08 maj 2015 - 10:39:30
powstała ciekawa inicjatywa - byli pacjenci oddziałów dziecięcych Stoceru mieszczących się w gmachu w Chylicach przy ul Długiej założyli stronę internetową
[www.dziecichylic.pl]
oraz facebookową
[www.facebook.com]
na których prezentują zdjęcia i swoje wspomnienia z pobytu w tej szpitalnej placówce
Na stronie zamieszczona jest masa ciekawych zdjęć, w tym m.in. to - widok na tamę przy moście w Skolimowie (maj 1976). Zdjęcie o tyle ciekawe, że tama z czasem została rozebrana i woda płynie tam od wielu lat normalnym nurtem bez spiętrzenia...

Re: STOCER
29 maj 2015 - 10:21:14
" (..) Miałam wypadek, nagle znalazłam się kilka pięter niżej, dość skutecznie połamana. Po 10 tygodniach leżenia na plecach udało mi się wyjść ze szpitala na własnych nogach. Miednica mi się zrosła w miarę równo, natomiast prawa ręka, którą nikt się na początku nie przejmował, zrosła się bardzo szybko i tak jak sama chciała, i nie bardzo można ją już było wyprostować. Dostałam skierowanie do STOCERu w Konstancinie, żeby rehabilitować tę rękę. Nie chciałam iść do żadnego szpitala, miałam na całe życie dość leżenia i prawie bym się nie dala namówić, gdyby mi nie powiedziano, ze tam jest koń i może będę mogła jeździć! Właściwie to zaczęłam chodzić też na złość i przekór wszystkim, bo na moje pytanie: kiedy będę mogła jeździć? Dostawałam bardzo oględne i wymijające odpowiedzi - no, rok na wózku, potem rok o kulach, a potem się zobaczy... O, niedoczekanie wasze, albo będę chodzić, albo..., albo co? No, to trzeba chodzić. Zaczęłam, ale strasznie to było kiepskie chodzenie. Poza tym się bałam. Bałam się chodzić, bałam się jeździć samochodem, bałam się panicznie, że znowu coś mi się złamie, że będzie wypadek, znowu wyląduje na plecach, kompletnie bezradna.
W Konstancinie okazało się, ze koń co prawda jest, ale mój przypadek nie kwalifikuje się do hipoterapii, poza tym pani, która zajmuje się koniem jest chora.... Zaczęłam działać na własna rękę. Po pierwsze zlokalizowałam konia. Miał stajnie na końcu szpitalnej chlewni i mało go było widać przez mętną szybkę, ale był. Potem dotarłam do opiekunki, p. Urszuli Wirskiej (jako Zula Szweicerówna jeździła na torze). Stanęłam przy łóżku i wyłuszczyłam prośbę, że chce do konia, że chcę jeździć. Na początku nie było mowy o jeździe, ale zapytała mnie, gdzie dotąd jeździłam? Różnie - mówię, - ale zaczynałam u Jacobsona. - P. Wirska rozpromieniła się - ja jeździłam u niego w ZOO, tu masz klucz, możesz jeździć!
Dzięki Panu Bogu, lekarze mają tak wąskie specjalizacje, że nie wie lewica.... Poszłam do lekarza prowadzącego z pytaniem, czy mogę jeździć? A on był "od ręki" i nie miał pojęcia, że miałam połamaną miednicę. Zgodził się, ale zastrzegł, że lepiej żebym nie spadła, bo jeszcze sobie coś złamię. Placyk do jazdy konnej był w parku akurat pod oknami pokoju lekarskiego.
Koń okazał się gniadym arabem o imieniu Kosmos. Był mały, ale ja i tak nie mogłam wsiąść. W końcu wdrapałam się na wóz, z wozu na koło, z koła na siodło. Uff!! Pojechałam stępa do parku. Bałam się. Zaczęłam kłusować po kole i bałam się tak potwornie, że nie byłam w stanie myśleć o niczym, tylko, że zaraz spadnę i się połamię... Ze strachu zwinęłam się w kłębek, kolana pod broda. Kosmos zagalopował i wbiegł między dwie wysokie sosny. On się zmieścił, ja zostałam. Kiedy spadałam, już się nie bałam, myślałam tylko: o Boże, lekarze to widzą, nie dadzą mi więcej jeździć! Żeby tylko nie zobaczyli! Nie wiem, jakim cudem złapałam Kosmosa, podprowadziłam do ławki i wsiadłam. Dopiero jak już usiadłam w siodle przyszła refleksja: jak to, spadłam i jestem cała? No, to teraz koniu zobaczysz! I PRZESTAŁAM SIĘ BAĆ!
Gdyby nie Kosmos i moja przemożna chęć znalezienia się znowu na końskim grzbiecie, to nie wiem jak długo wracałabym do normalności, jak długo walczyłabym z paraliżującym lękiem na widok nadjeżdżającego samochodu, skoro dopiero od kilku lat odważam się wejść na krzesło, żeby wkręcić żarówkę? Parę lat temu wywróciłam się z moją klaczą, pokiereszowałam sobie twarz, mam blizny. Sama się dziwie, ze w ogóle nie zrobiło to na mnie wrażenia. Co innego stanąć na krześle, a nuż się gibnie?
Gwałtowna poprawa mojego zdrowia po jeździe na Kosmosie zrobiła takie wrażenie na mojej Mamie, ze zgodziła się na kupno konia.(...)"
(fragment wspomnienia Ewy Karen Giebułtowicz - całość na [www.zabieblota.cba.pl] )

na zdjęciu widoczny koń Kosmos i drugi koń należący również do Zuli Schweitzer-Wirskiej, która w STOCERze prowadziła rehabilitację na koniach.

Re: STOCER
03 cze 2015 - 19:45:44
wracamy na chwilę do dwóch koni na których w latach 70-tych w Stocerze prowadziła hipoterapię Urszula Wirska... Makbet i Kosmos - tym razem na zdjęciu przesłanym przez Bożenę Kluczek (prawdopodobnie lata 1975-1977)

Re: STOCER
31 lip 2015 - 10:21:50
mała pacjentka Stoceru, lata 60-te XX wieku




w 1951 roku wybuchła epidemia choroby Heinego-Medina (polio). Okazało się że jedyną skuteczną pomocą dla porażonych nią dzieci są zabiegi usprawniające. Szybko STOCER włączył się w rehabilitację dorosłych i dzieci dotkniętych polio.

Tak swój pobyt w konstancińskim Stocerze wspomina Teresa, była pacjentka:
"Moje dzieciństwo w dużej części spędziłam w Konstancinie, tam mnie operowano, rehabilitowano. To miasteczko jest bliskie mojemu sercu, zawsze gdy gdzieś usłyszę słowo Konstancin, wracają wspomnienia i niekiedy łezka tez poleci! Byłam jako mała dziewczynka daleko od domu, od rodziców, siostry i pamiętam tę tęsknotę za nimi, radość, gdy mnie odwiedzali i smutek, gdy mnie opuszczali; tego nie da się zapomnieć! Pamiętam salę, gdzie spaliśmy, pamiętam jak była umeblowana, jakie mieliśmy łóżka, gdzie była stołówka i jak wieczorami podkradaliśmy z niej chleb, który został po kolacji. Pamiętam Elę, starszą koleżankę przykutą do łóżka i jak ją z tym łóżkiem tarmosiłam na telewizje do tej stołówki; jak mi było przykro gdy pojechała do domu, a ze mną się nie pożegnała bo mnie nie było akurat, byłam na tzw. bloczkach. Pamiętam wujka, który przyjechał do mnie i przywiózł mi ze swojego ogrodu piękne żółte róże, które tak ślicznie pachniały! Pamiętam, jak raz taka mała jędza straszyła mnie, że umrę, bo mi krew z palca leciała i tak się bałam wtedy, a ona miała ubaw z koleżankami! Mam wiele jeszcze w pamięci różnych scenek, pielęgnuję tę pamięć w sobie, bo nie chcę zapomnieć, bo to było moje życie,dzieciństwo! Pamiętam lekcje, jakie nam organizowano w wydzielonych salkach i koleżankę, która pisała lewą ręką ładniej i zgrabniej niż ja prawą. I pamiętam pana Edwarda, który miał mi zdjąć gips z nogi krokodylem. Boże, w jakiej ja byłam wtedy panice, bo myślałam, że on przyniesie zwierzę krokodyla i nim będzie ten gips mi zdejmować, a on śmiał się i mówił: "Tereska, zaraz cię krokodyl zje". A to był taki przyrząd po prostu, podobny w czasie pracy do otwartej paszczy krokodyla, takie coś w rodzaju obcęgów, tylko większe i tym rozpychał gips jakoś!" (źródło: [postpolio.ofoonr.lublin.pl])
Stocer stale się rozwija
31 lip 2015 - 15:31:28
Przy okazji, bo nie mogę znaleźć innego wątku.

Przed chwilą w RDC podano, że Marszałek sypnął kasą - Stocer dostanie 5 mln. zł. Będzie wyremontowany odddział rekonstrukcji ortopedycznej (III) oraz odddział rehabilitacji
Re: STOCER
08 wrz 2015 - 10:22:54
W najbliższy piątek w altanie przy Hugonówce swój recital będzie miała Grażyna Łapińska - jedna z najbardziej znanych polskich artystek niepełnosprawnych. Piosenkarka ma silny związek z Konstancinem - w latach 70-tych uczęszczała do szkoły dla dzieci niepełnosprawnych, znajdującej się w ośrodku STOCER w Chylicach. Można powiedzieć że tu miała swój debiut - poniższe zdjęcie z 1979 przedstawia początkującą wówczas artystkę oraz pozostałych uczniów na szkolnej akademii w ramach Dnia Służby Zdrowia (zdjęcie pochodzi ze strony www.dziecichylic.pl)

poniżej link do informacji o recitalu:
[www.konstancinskidomkultury.pl]





Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-09-08 10:24 przez pionek AGORY.
Re: STOCER
28 wrz 2015 - 09:07:20
Nowy tydzień zaczynamy zagadką do rozwiązania. Udało się ustalić autorstwo mozaiki na stocerowskim transformatorze, to może uda się ustalić pochodzenie stocerowskich rzeźb. Jest ich chyba 9. Jedna stoi przed gmachem głównym STOCERu przy Wierzejewskiego, reszta w ogrodzie oddziałów dziecięcych w Chylicach. Przypuszczalnie wszystkie zostały ustawione w tym samym czasie – wg mnie w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Dziś wszystkie anonimowe, dawniej na pewno miały nazwy, jak i autorów… Może ktoś z was wie więcej na temat tych rzeźb? Kiedy i z jakiej okazji zostały ustawione? Kto jest ich autorem? Przywróćmy im tożsamość, bo część z nich jest naprawdę bardzo ciekawa!

STOCER, ul. Wierzejewskiego



STOCER-Chylice, ul. Długa











Re: STOCER
30 wrz 2015 - 10:54:08
znamy już autora (i nazwę) jednej z rzeźb w ogrodzie STOCER w Chylicach!
Rzeźba przedstawiająca nosorożce to "Macierzyństwo", a jej autorem jest Władysław Dariusz Frycz, twórca m.in. słynnych metalowych żyraf warszawskich (jedna stała w parku Moczydło, druga stoi w parku Praskim w okolicach ZOO).
Dzięki informacjom uzyskanym od Jana, wnuka artysty, dowiedziałem się że przyszpitalny ogród rzeźb w Chylicach ma swoją nazwę! Jest to Galeria Uśmiechu! Rzeźba "Macierzyństwo" Frycza prezentowana była na wystawie Konkursowej Projektów dla Galeria Uśmiechu w Konstancinie, w Galerii ZAR w 1986r,także rzeźby ustawione zostały w Konstancinie prawdopodobnie później niż myślałem, bo w połowie lat 80-tych (co jest jeszcze do sprawdzenia). A może ma ktoś archiwalne katalogi z warszawskiej Galerii ZAR? Może tam znajdziemy pozostałych autorów rzeźb?

Jak poinformował mnie wnuk Władysława Frycza, jedna z rzeźb dziadka ustawiona była również w Ogrodzie Botanicznym w Powsinie!

Bardzo dziękuję Janowi za przesłane informacje i liczę że uda się dowiedzieć czegoś więcej...

(zdjęcie z katalogu udostępnił Jan Frycz)





Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-09-30 10:54 przez pionek AGORY.
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować