Portal Konstancin.com Historia okolic Konstancina-Jeziorny Muzeum Konstancina Serwis zdjciowy Konstancin-Jeziorna Filmowe migawki z Konstancina-Jeziorny Forum Konstancina
Witaj! » Zaloguj » Utwórz nowy profil » Szukaj
Re: artykuły warte przeczytania
15 gru 2015 - 09:28:29
Dziś o warszawsko-konstancińskiej aferze z 1937 roku. Niech będzie to przestrogą, bo jak co jakiś czas donoszą media, niewiele się w tej sprawie nie zmieniło…
„Gdy panna chce koniecznie „do filmu”…
Policjanci zlikwidowali skandaliczną aferę nierządu i szantażu.
Warszawska policja śledcza wpadła na trop niezwykle sensacyjnej afery, która zasięgiem swym objęła wiele młodych panien z najwyższych sfer towarzyskich Warszawy. Od pewnego czasu w warszawskich sferach filmowych krążyła uporczywie pogłoska, że do stolicy przyjechał delegat jednej z największych amerykańskich wytwórni filmowych. Z pobytem jego związano pogłoski o masowym angażowaniu polskich artystek i statystek do amerykańskich filmów. W jakiś czas później na mieście zjawili się pośrednicy którzy werbowali do filmu młode i przystojne panny, przeważnie ze sfer pracujących, pobierając opłaty od 20 do 50 złotych jako „wpisowe”. Kierowali oni zwerbowane panny do amerykańskiego reżysera Mac Carnicka, zamieszkałego w luksusowej willi na Królewskiej Górze w Konstancinie. W willi odbywały się wobec kilku „przedsiębiorców” filmowych i reżyserów rewie dziewcząt. Poddawano je tam próbom „fotogeniczności”, które miały wszelkie cechy nierządu. Naiwne dziewczęta wierząc święcie, że „próby” te staną się pierwszym szczeblem kariery filmowej, bez szemrania znosiły poniżenia. Wskutek anonimowych doniesień w willi Mac Cornicka w Konstancinie przeprowadzono rewizję. W chwili gdy policja wkroczyła do willi działa się tam bezwstydna rozpusta. Rzekomego reżysera aresztowano. W dochodzeniu stwierdzono, że jest to znany na bruku warszawskim hochsztapler i aferzysta Jan Krawczyk. Zatrzymano również jego wspólników-naganiaczy: emigranta rosyjskiego Mikołaja Daniłowa i znanego oszusta Sluchnera, Żyda… Podczas rewizji znaleziono spisy dziewcząt, obejmujące kilkadziesiąt nazwisk panien z Warszawy i Łodzi, wśród których znajdowały się nawet kobiety z wyższych sfer towarzyskich. Ustalono że oszuści wyłudzili przeszło 6000 złotych. Wiele dziewcząt, skompromitowanych udziałem w „rewiach fotogeniczności” aferzyści szantażem i terrorem zmuszali do płacenia stałego haraczu.”

(na zdjęciu fotomontaż z „Tajnego Detektywa” z 1932 roku… co prawda opublikowany 5 lat przed powyższą aferą, ale dobrze obrazuje „blaski i cienie stolicy”)

Re: artykuły warte przeczytania
18 gru 2015 - 09:44:44
czy wiecie że znany chyba wszystkim płyn Ludwik narodził się w sąsiedniej Górze Kalwarii?

"Receptura pierwszego płynu Ludwik została opracowana przez chemików w Zakładzie Produkcyjnym Zjednoczonych Zespołów Gospodarczych INCO w Górze Kalwarii, na przełomie 1963 i 1964 roku. Produkcja rozpoczęła się w roku 1964. Współtwórcami Ludwika byli inż. Hanna Majchert i inż. Zbigniew Korda."

więcej ciekawostek o historii najpopularniejszego w Polsce środka czystości przeczytacie tu:
[mambiznes.pl]

Re: artykuły warte przeczytania
22 gru 2015 - 08:29:03
Pewnie większość z was już wie, że pierwsze rondo przy wjeździe do miasta, na ul.Warszawskiej, nie będzie nosiło imienia "Profesora Lecha Kaczyńskiego" o co zabiegali lokalni przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Radni zdecydowali że rondo będzie nosiło nazwę "Saint-Germain-en-Laye", francuskiego miasta partnerskiego, które współpracuje z naszą gminą od 1992 roku.

Konstancin-Jeziorna umowę partnerską z Saint-Germain-en-Laye podpisał 5 kwietnia 1992 r. Uroczystość odbyła się w Konstancinie-Jeziornie, a dokument sygnowali Michel Péricard, mer Sait-Germain-en-Laye oraz Józef Hlebowicz, ówczesny burmistrz gminy Konstancin-Jeziorna.
Na zdjęciu odznaka wydana na uroczystość podpisania umowy partnerskiej w 1992 roku
Re: artykuły warte przeczytania
13 sty 2016 - 09:53:12
Bardzo interesujący materiał ze swoich zbiorów udostępnił kolejny raz Tomasz Lachowski!
Oto fragmenty spisu telefonów Okręgu Warszawskiego za rok 1948/49 z którego sporo można się dowiedzieć. Jak widać niewiele było wówczas telefonów w gminie Skolimów – ok 47 numerów. Nr 1 to Milicja Obywatelska przy ul. Słowackiego 3, nr 5 – Urząd Bezpieczeństwa Publicznego mieszczący się w tym samym budynku co milicja, czyli w Białym Dworku. W 1948 ulica Wierzejewskiego nazywała się jeszcze ulicą Słowackiego.
Wśród osób prywatnych telefon posiadała m.in. konstancińska lekarka dr Maria Szmidtowa mieszkająca wówczas przy ul. Kraszewskiego 25. Dziś dom ten mieści się przy ulicy Sanatoryjnej będącej dawniej dalszą częścią ulicy Kraszewskiego - po stworzeniu z kompleksu kilku willi szpitala Chirurgii Kostnej (późniejszy Stocer), środkową część ulicy Kraszewskiego „wchłonął” szpital.
Dzięki tej książce telefonicznej znamy wreszcie nazwę szkoły partyjnej, która pod koniec lat 40-tych mieściła się w budynku Hugonówki – była to Warszawska Wojewódzka Szkoła PPR. Jak opowiadała mi ciocia, kursanci nocowali w pokojach na znajdujących się na górze restauracji Berentowicza.
Ciekawostkę stanowi również fabryka gaśnic Omega, znajdująca się przy ulicy Żeromskiego 3. Dziś w tym miejscu znajduje się niewielki prywatny dom. Niestety, nie wiem jak wyglądał i jak duży był poprzedni budynek mieszczący fabrykę.
W książce telefonicznej znajdziemy liczne Domy Dziecka – Związku B.W Pol.(niestety, nie rozszyfrowałem jeszcze tego skrótu) przy ul. Jasiowej, Dom Dziecka Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci – ul. Sobieskiego oraz Państwowy Dom Dziecka przy ul. Wareckiej 2.
Są również liczne telefony mieszkających jeszcze w Konstancinie konsulów –m.in. ambasady Brytyjskiej (Matejki 7) i poselstwa holenderskiego (Jaworowska 13).
Telefon posiadał też Bukowski Bronisław, zawiadujący składami opałowymi w Chylicach (biuro) i przy bocznicy kolejki w Konstancinie.
Zachęcam do dalszego studiowania tych numerów, na pewno każdy z was znajdzie tu kolejne ciekawostki odsłaniające zapomniane historie gminy Konstancin-Jeziorna i jej mieszkańców.
A Tomaszowi Lachowskiemu bardzo dziękuję za podzielenie się tym jakże cennym materiałem!





Re: artykuły warte przeczytania
19 sty 2016 - 08:55:04
Z artykułu z 1911 roku:
„W promieniu mniej więcej 30 wiorst na wszystkie strony Warszawy przy liniach kolei i kolejek podjazdowych istniały od dziesiątków lat letniska, mniej lub więcej wygodne, ale obficie zatem zaludnione. O ile letnisk tych rozwinęło się dużo, o tyle wszystkie cechowały się brakiem jakichkolwiek wygód mieszkaniowych i zamiłowaniem do obdzierania bliźnich ze skóry.
Wille i zagrody, czy to w rodzimym nadwiślańskim stylu, czy od południa barokowe a z północy gotyckie, czy po prostu w stylu „aby więcej brać”, budowano na wyłączny użytek letni z tem przeświadczeniem, że letnik z Warszawy wszystko zniesie i dobrze zapłaci, byleby miał świeże powietrze i choć imitacyę mleka „prosto od pachciarza”. Rzadko myślano o przeprowadzeniu linii regulacyjnych, a nigdy o kanalizacyi, wodociągach, zraszaniu dróg podczas upałów, utrzymaniu czystości, ladajakiem oświetleniu. Zasadą wszystkich letnisk, od czasu ich powstania po dni dzisiejsze, było i pozostało „każdy sobie”. Stąd ani w głowie posiadaczom willi, zagród i dworków nie powstała myśl o jakiejś gromadnej, wspólnej pracy, o przyszłości letniska i stąd też letniska pod Warszawą są wzorowym przykładem, jak letnisk urządzać nie należy. I tak np. dziś Otwock stał się podobny do brudnej mieściny prowincyonalnej, pełnej wyziewów i zaduchu, których nawet konający w tej atmosferze las nie tłumi. O parę wiorst przed i za willami otwockiemi rozwinęły się letniska mniej zaludnione i dzięki temu posiadające pewną istotną wartość leczniczą.
Z pośród znacznej ilości letnisk przy innych liniach kolejowych – do wszystkich można zastosować zarzuty wyżej postawione.
W warunkach prawidłowej organizacyi postawiony jest jedynie Konstancin. Zamiarem organizatorów było stworzenie wzorowego letniska podmiejskiego i zamiar ten, w dużym, choć niezupełnym stopniu, przeprowadzono. Wille, budowane w młodym lesie, są na ogół wygodne, wszystkie budowle posiadają kanalizacyę, wodociągi, oświetlenie elektryczne. Drogi są utrzymane starannie i czysto. Jeśli chodzi o wygody – Konstancin jest letniskiem wzorowym, posiada natomiast dwie wady: przesadną drożyznę, powtóre zaś fatalną komunikacyę: zbyt długą i zbyt drogą.
W blizkiem sąsiedztwie Konstancina pomyślnie rozwija się Skolimów, posiadający jeszcze pierwotne urządzenia, lecz w położeniu nierównie piękniejszem, niż Konstancin.”

Re: artykuły warte przeczytania
29 sty 2016 - 09:21:31
Zbliża się weekend, więc czas na wycieczkę do Konstancina. Tak zapraszała reklama zamieszczona w jednym z dzienników w lipcu 1933 roku
„Wszyscy w sobotę i niedzielę do KONSTANCINA!
Droga gładka – autostrada! Idealne pokrzepienie ciała na świeżym powietrzu. Tanio i dobrze.
Casino Palace w parku (cafe restaurant). Mnóstwo bardzo sympatycznych niespodzianek i atrakcji. Kuchnia zdrowa i tania – w niej wszystko czego podniebienie zapragnie. Ceny – wszystkie obniżone stosownie do kryzysu. Park – tarasy – gabinety – dancing.”


Re: artykuły warte przeczytania
10 lut 2016 - 08:19:12
właściciele terenu po byłej papierni najchętniej chcieliby wybudować w tym miejscu osiedle mieszkaniowe. Na razie plan zagospodarowania na to nie pozwala, ale nie przeszkadza to dwójce młodych ludzi urządzać dla siebie w starych zabudowaniach papierni 100 metrowe mieszkanie
[www.fpiec.pl]
Re: artykuły warte przeczytania
23 lut 2016 - 10:32:16
[warszawa.wyborcza.pl]
Barbara Jezierska wraca na stanowisko mazowieckiego konserwatora zabytków

dla nas to dobra wiadomość, bo to za jej kadencji wpisano na listę zabytków wiele konstancińskich i skolimowskich willi
Re: artykuły warte przeczytania
10 mar 2016 - 08:36:27
W najnowszych Wiadomościach Powsińskich znajdziecie ciekawy artykuł o dawnym polu golfowym w Powsinie:

[parafia-powsin.pl]
"Dobrze zapowiadający się klub golfowy zdobywał coraz to większą popularność. Niestety! Wkrótce po wybuchu II wojny światowej przestał działać. W tym miejscu warto dodać, że na terenie klubu wylądowały polskie samoloty wojskowe, płatowce, które miały tu zapasowe lądowisko. Z chwilą wybuchu II wojny światowej piloci ukryli samoloty pod drzewami, aby ochronić je przed niemieckim bombardowaniem. Jeden z płatowców w czasie lądowania zboczył z trasy i ugrzązł w polu. Wyciągnięty został dzięki pomocy mieszkańców. Samoloty te były chętnie oglądane przez zaciekawione dzieci i młodzież, którzy przychodząc na lądowisko, przynosili gałęzie, aby pomóc w ukryciu samolotów. Po kilku dniach, po odśpiewaniu przez pilotów hymnu „Pod Twą obronę, Ojcze na Niebie”, samoloty odleciały z Powsina, prawdopodobnie do Rumunii."

Jednocześnie przypominam o artykule Tomka Lachowskiego który opublikowałem 4 miesiące temu:
[www.facebook.com]
Re: artykuły warte przeczytania
03 kwi 2016 - 13:31:24
O panu Ryszardzie, najstarszym fryzjerze w Polsce, mieszkającym w Konstancinie na Grapie:

"Pan Ryszard to 94-letni fryzjer męski z 80-letnim stażem, który mieszka na Grapie. Co prawda na emeryturze jest od roku 2001, nie prowadzi już zakładu, ale mimo to okoliczni mieszkańcy zawsze mogą na niego liczyć. Jak tylko zdrowie dopisuje, chętnie im pomaga (...)
Urodził się 15 października 1922 roku w Jeziornie. Fryzjerem jest od 1936 roku, zaczynał na tamtejszym rynku. Wcześniej pracował u zegarmistrza. Nie było lekko. Podobnie jak i wielu innych Polaków, on również odczuwał trudy II Wojny Światowej. Jest kombatantem, ale nie chce na ten temat zbyt wiele mówić.
Po wyjściu z wojska, w 1948 roku, rozpoczął pracę w Warszawskich Zakładach Papierniczych. Dołączył do procesu odbudowy i przywrócenia dawnej świetności papierni, którą w czasie wojny w znacznym stopniu zniszczyli Niemcy.
– Przyszedł do mnie jeden pan, Kijek się nazywał. Z fabryki, z rady zakładowej taki człowiek. I on mówi do mnie: „Panie, pan jest fryzjerem? Chodź pan do nas, mamy krawca, mamy szewca, chcielibyśmy mieć fryzjera. Niemcy zniszczyli, wywieźli wszystko, chcemy odbudować tę fabrykę. Nie płacimy nic, bo nie mamy pieniędzy, jak zaczniemy produkować, to zaczniemy płacić. Obiady gotujemy, dostanie pan obiad”. I poszedłem do tej fabryki – opisuje, po chwili dodając z przejęciem. – Przyglądałem się tym ludziom. Pracowali po 15 godzin za darmo! Za obiady, żeby odbudować tę fabrykę..."


cały artykuł przeczytacie tu: [www.przegladpiaseczynski.pl]
Re: artykuły warte przeczytania
12 kwi 2016 - 10:33:28
W najnowszym numerze lokalnego pisma "Sąsiedzi" (pismo mieszkańców miejscowości Julianów) przeczytać można artykuł Andrzeja Kapelusznego przypominający sylwetkę aktora i reżysera Mariana Wyrzykowskiego. Mało kto wie że ten wybitny aktor swoją pierwszą pracę podjął w tutejszej szkole podstawowej.

"Marian Wyrzykowski pochodził z biednej i licznej rodziny. Wychowywał się w podwarszawskiej wsi Powsin. Jego ojciec zatrudniony był w miejscowej parafii. Marian rozpoczął naukę w renomowanej szkole Ośmioklasowej Filologicznej im. M. hr. Zamojskiego. Niestety wkrótce po rozpoczęciu, ze względów finansowych przerwał naukę w tej placówce. Dalszą naukę kontynuował w Męskim Seminarium Nauczycielskim w podwarszawskim Ursynowie, który wtedy był wsią. Po ukończeniu seminarium rozpoczął swą pierwszą pracę i podjął obowiązki nauczyciela w wiejskiej szkole w Jeziornie Królewskiej. Podjął wtedy decyzję, która odmieniła jego życie. W roku 1924 rozpoczął studia na Oddziale Dramatycznym Konserwatorium Muzycznego w Warszawie. Był to początek jego pięknego i pełnego historycznych wydarzeń życiorysu, nie tylko natury artystycznej. W ubiegłym roku na łamach Kuriera Południowego (nr. 11/569 ) Ignacy Gogolewski, wybitny polski aktor, reżyser i scenarzysta w znamiennym w swej treści wywiadzie p.t „Konstancin darowizną pokoleń- ”z właściwymi sobie pięknem i prostotą wspominał tak swego niezapomnianego Mistrza. „Tak się szczęśliwie złożyło, że byłem Jego uczniem, kiedy już okrzepł po wojnie. Był pierwszym z pedagogów powstającego z inicjatywy Aleksandra Zelwerowicza Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej (PIST), póżniejszej Wyższej Szkoły Teatralnej którą ukończyłem w 1957 roku. Marian Wyrzykowski zacząl od skromnej pracy wiejskiego nauczyciela w malej szkole, a skonczył jako wielki aktor, pedagog wyższej aktorskiej uczelni. To niesamowite.” Mariana Wyrzykowskiego możemy pamiętać choćby z przedwojennego"

cały artykuł znajdziecie pod linkiem (strona 11)
[portalsasiedzi.pl]

a zeszłoroczny wywiad z Ignacym Gogolewskim o Wyrzykowskim, Domu Aktora w Skolimowie jak i o samym Konstancinie przeczytacie pod linkiem:
[www.kurierpoludniowy.pl]

w kwietniowym numerze "Sąsiadów" jest również interesujący artykuł o historii Julianowa
Re: artykuły warte przeczytania
25 kwi 2016 - 09:15:43
z Muchy (1904 r) - udostępniła na prowadzonym przez siebie facebookowym profilu Małgorzata Szturomska



[www.facebook.com]
Re: artykuły warte przeczytania
16 sie 2016 - 11:18:18
"O godz. 6 w.. przy ul. Zgoda nr. 12, niewykryci sprawcy okradli mieszkanie artysty-malarza, dyr. Stanisława Lentza. przybywajacego z rodziną na letniem mieszkaniu w Konstancinie. Przybyły z Konstancina służący p. Lentzą zastał drzwi frontowe zamknięte od wewnątrz i wobec tego zmuszony był wejść do mieszkania przez okno kuchenne. W mieszkaniu znalazł szafy, biurka, kredensy i t. p. w części pootwierane, w części zaś wyłamane. a zawartość tychże porozrzucaną po całej podłodze: kasa ogniotrwała była przeniesiona 7 gabinetu do salonu i ułożona na futrach na podłodze. W kasie tylna ściana żelazna była wyłamana. frontowe drzwi drewniane równic wysadzone. metalowe zaś zamknięte, przy zamku ślady usiłowania otwarcia. Zawiadomiony natychmiast o kradzieży r. Lentz przybył o godz. 4-ej wiecz. do swojego mieszkania i stwierdził, iż schowanie w kasie kosztowności oraz pieniądze około 50,000 rb. zostały nienaruszone. Widocznie spłoszeni złodzieje nie zdążyli przywiaszczyc sobie zawartości kasy, zostawiając różne „narzedzia" do rozbijania kas i maszynki do topienia metali. P. Lentz wczoraj o godz. 11 przed południem polecił zarządzić jeneralna rewizje w swojem mieszkaniu, aby sprawdzić, co skradziono."

Kurjer Warszawski, 08-08-1916

Stanisław Lentz (ur. 23 kwietnia 1861 w Warszawie, zm. 19 października 1920 tamże) – polski malarz, portrecista, ilustrator, profesor warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych od 1909
na zdjęciu obraz "Strajk" z 1910 r


Re: artykuły warte przeczytania
09 wrz 2016 - 20:56:07


77 lat temu, 3 września 1939 roku niemiecki bombowiec zrzucił na Królewską Górę 6 ciężkich bomb. Zostały wówczas uszkodzone dwie wille, w tym zajmowana przez ambasadora USA A. Drexel Biddle'a willa przy ulicy Potulickich.

Na zdjęciu krótka wzmianka prasowa na w/w temat udostępniona przez Beatę Zahorską.
Re: artykuły warte przeczytania
27 wrz 2016 - 11:31:41
Z okazji Światowego Dnia Turystyki ciekawostka od Tomka Lachowskiego z czasopisma „Turysta” z 1928 roku…
„Nie ma chyba trudniejszego zadania jak w ramach artykułu opisać letniska podwarszawskie. Bo jeżeli od „letniska” zwykliśmy wymagać tylko powietrza, słońca, lasu i ciszy, to pod Warszawą mamy takich miejscowości kilkaset o najróżnorodniejszej skali komfortu. A jak tu teraz opisać w jednym zwykłym artykule kilkaset letnisk, ich położenie, odległość od Warszawy? Chcąc ten ciężki problem rozstrzygnąć, streszczę się w opisie do kilkunastu letnisk, najbardziej dostosowanych do potrzeb i wymagań przejezdnych w czasie letnich miesięcy, występujących pod nazwą „letników”. W opisie mym będę się trzymała linji kolejowych, co sądzę, ułatwi Czytelnikom orientację (…)”



Re: artykuły warte przeczytania
27 wrz 2016 - 18:48:16
Ja z kolei zapraszam do przeczytania:

[miniaturyhistoryczne.blogspot.com]
Re: artykuły warte przeczytania
28 wrz 2016 - 08:52:32
dzięki - bardzo ciekawe. Znałem tylko te dwa artykuły ze "Świata" i "TI".
Bardzo ciekawe jest to co pisze Kurjer Ilustrowany...
Re: artykuły warte przeczytania
13 pa 2016 - 08:27:44
[ww.kurierpoludniowy.pl]

Budynek dawnego Domu Dziecka w Klarysewie starostwo wystawiło na sprzedaż. Można go kupić za 13 milionów... co się z nim stanie? Czy znajdzie nabywcę z pomysłem który zainwestuje w niego pieniądze, czy też przybędzie nam kolejna ruina bądź zadziała "system konstanciński"?

Niestety, z kilku konstancińskich domów dziecka nie został ani jeden. Wychowanków z ostatniego (tego klarysewskiego) przeniesiono niedawno do nowego 'domu dziecka' w Łbiskach (a w zasadzie do kilku nowo wybudowanych domów). Z jednej strony cieszę się że znikają 'molochy' w których było dziesiątki jeśli nie setki wychowanków, a z drugiej strony... czy nie należało zostawić choć kilku mniejszych willi na potrzeby opieki nad dziećmi? Bo czyż nie jest to idealna lokalizacja? Konstancin nie jest duzym miastem, jest tu w miarę spokojnie, ale i nie ma problemu gdy trzeba się dostać do Warszawy lub Piaseczna. Dzieci i młodzież nie są odcięte od świata.. a w nowych domach we wsi Łbiska, choćby nie wiem jak najpiękniejszych, stworzono swego rodzaju getta, bo i domy zlokalizowano jeden obok drugiego na końcu wsi, i komunikacja autobusowa kuleje...
Pisała o tym ostatnio m.in. Joanna Grela w Przeglądzie Piaseczyńskim [www.przegladpiaseczynski.pl]
Czy nie lepiej było zostawić choć jeden były dom dziecka przy ul.Gąsiorowskiego? On też ma zostać wystawiony na sprzedaż.. ale pewnie chodziło o jak największe zyski a wiadomo że w Konstancinie działki są drogie...

Przykro mi z tego powodu... Konstancin w którym istniało kilka Domów Dziecka dziś nie posiada żadnego. Kiedyś niemal każdy miał w swojej klasie choć jednego ucznia z domu dziecka, była jakaś integracja.. a dziś? Nie sądzę żeby dzieci ze wsi pod Piasecznem dojeżdżały tu do szkół...

Zamykamy pewien rozdział historii... czy słuszny - czas pokaże.
Oby chociaż los dla tego historycznego budynku w Klarysewie był łaskawy...
Re: artykuły warte przeczytania
19 pa 2016 - 23:08:15
Może nie jest to nic oryginalnego i nowego dla uczestników tego forum, ale mimo to zapraszam do przeczytania umieszczonych materiałów ...


[miniaturyhistoryczne.blogspot.com]

[miniaturyhistoryczne.blogspot.com]
Re: artykuły warte przeczytania
20 pa 2016 - 12:48:44
Bardzo ciekawe - te i poprzednie. Proszę o jeszcze. smiling smiley
m
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować