mania
T.Zymer
W poprzedniej kadencji wymieniono prawie 2/3 składu Rady - nic się nie stanie, jeśli teraz wymieni się 90%.
Ło Matko, a ja o tym nie wiem. Wiem tylko że Skowrońskiego wymieniono na kogoś, bo został burmistrzem, ale 2/3 tak cichaczem?
Jak to, Maniu, przecież wiesz - z poprzedniej Rady i Urzędu zostało tylko ośmiu radnych: Wojdak, Januszko, Stankiewicz, Sowińska, Skowroński, Grzegorzewski, Komosa, Kafara. Reszta same nowe żółtodzioby.
Co do konsultacji społecznych, wypowiedziałem się już dziś w innym wątku, ale zacytuję tu też tę moją wypowiedź, żeby był porządek: "[...] gdybym podejrzewał, że sprawa tych 10 koncesji wzbudza takie kontrowersje, na pewno wnioskowałbym o wcześniejsze konsultacje społeczne. Problem w tym, że ja tę uchwałę potraktowałem jako decyzję z dziedziny handlowo-gospodarczej dotyczącą lokalnych przedsiębiorców, a nie - jakąś pokątną próbę utopienia naszej społeczności w wódzie. [...]" Reszta jest w wątku o statucie uzdrowiska, jeśli komus chce się czytać.
Następne wybory mają być jednomandatowe. To oznacza, że radni już teraz zaczynają zabiegać o głosy mieszkańców tylko i wyłącznie z tego okręgu, z którego mają nadzieję kandydować, a resztę... delikatnie rzecz ujmując, traktują drugoplanowo. Na przykład pan radny Sławomir Kanabus poświęcił dziś całe posiedzenie Komisji Rolnictwa na przekonywanie radnych i gości, że to nie szkodzi, że w innych sołectwach na własnym prywatnym gruncie (tj. od granicy działki do domu) ludzie sami płacili ciężkie pieniądze za przyłącza, bo w Gassach płacić nie muszą, zapłaci gmina, a zresztą 90 metrów na mapie to tak naprawdę jest cztery i pan burmistrz się pomylił. Pan radny Kafara mówił dokładnie to samo, z tą różnicą, że chodziło wyłącznie o Parcelę. W ogóle sporo osób krzywdę panu Kafarze zrobiło na tym forum twierdząc, że on nie dba o swoje sołectwo - przecież pan radny poza Parcelą i klubami sportowymi w ogóle żadnego innego tematu nie zna i niemal w każdej kwestii, np. Hugonówki, statutu uzdrowiska, ławek w Parku Zdrojowym odpowiada zawsze "pomidor", to znaczy, chciałem napisać, "Parcela". Podobne tendencje notuję także u innych radnych. Tylko pan Skowroński jak zwykle stara się być za, a nawet przeciw, głosuje przeciw własnym pomysłom z tej i poprzednich kadencji, albo z upodobaniem wstrzymuje się od głosu w sprawach, które całkiem niedawno gorliwie popierał - po nim przynajmniej widać, że byle jaka pozycja radnego miejskiego go nie usatysfakcjonuje. Tak czy inaczej, ogólna tendencja jest taka, żeby nadskakiwać przede wszystkim ziomalom ze swojego osiedla czy wioski. Tu może leżeć przyczyna, dla której nie ma mody w Radzie na jakieś szersze konsultacje społeczne. Ciekawe, że troszkę inaczej to wyglądało w poprzedniej kampanii, kiedy trzeba było zabiegać o głosy mieszkańców bardzo rozległego okręgu. Także teraz taki temat, jak "koncesje na alkohol", jest niechodliwy, bo radnym się wydaje, że nie przysporzy w okręgu zbyt wielu wyborców. Ale jak Państwo zrobicie wokół tematu odpowiednie nagłośnienie, że to jest kwestia fundamentalna dla ogółu naszych wyborców, możliwe, że radni zmienią zdanie w tej sprawie. Z Zymerem może być problem, bo wpada w jakieś koleiny i trudno mu pojąć najoczywistsze fakty potwierdzone przez brukselską i rządową Komisję do Spraw Uzasadniania Monopoli Państwowych, ale na większość innych radnych można chyba liczyć. Kujcie zatem Państwo mózgi radnych póki gorące.
PS. Do Hesi-Meli: to bardzo niedobrze, że Komisja Uzdrowiskowa nie wysłuchała opinii przedstawicieli OPS oraz Gminnej Komisji d/s przeciwdziałania alkoholizmowi, o czym nie wiedziałem. Natomiast jeśli chodzi o cytowaną przez Panią interpretację NSA z 1996 roku, że wykonywanie zapisów ustawy przez gminę oznacza ograniczanie dostępności alkoholu (czyli, według Pani, liczby sklepów z koncesjami), to przykro mi, ale za Chiny nie mogę się tego w ustawie doczytać. Ustawa mówi: "Organy administracji rządowej i jednostek samorządu terytorialnego są obowiązane do podejmowania działań zmierzających do
ograniczania spożycia napojów alkoholowych oraz zmiany struktury ich spożywania." Żeby przeskoczyć od "
ograniczenia spożycia" do "
ograniczenia liczby punktów sprzedaży", trzeba najpierw wykazać empirycznie na reprezentatywnej grupie badanych gmin (które zwiększyły liczbę koncesji), że wzrost konsumpcji alkoholu był tam większy w danym okresie, niż w grupie kontrolnej, która uchwały o zwiększeniu liczby punktów sprzedaży nie podjęła. I dotyczy to wzrostu
konsumpcji na jednego mieszkańca, a nie - wzrostu
sprzedaży, bo przepraszam bardzo, ale szczególnie w marketach i przy głownych trasach znaczną część nabywców stanowią osoby jadące tranzytem albo z innej gminy. Jeśli posiada Pani wyniki tak przeprowadzonego na reprezentatywnej grupie badania naukowego, a nie tylko jakieś ad hoc bez źródeł podane cytaty z rządowego programu, to nie pozostanie mi nic innego, jak tylko uznać rację nauki i bić się w piersi, przyznając rację Pani i innym oponentom. Jeden warunek: rzetelne badanie na reprezentatywnej grupie jednostek terytorialnych w tym samym okresie i w tym samym rejonie kraju.
Oczywiście na stronie PARPA mamy liczne raporty z badań ESPAD, HBSC i innych, ale w żadnym z tych artykułów nie spotkałem się z danymi uzasadniającymi tezę o wykazanej zależności między liczbą punktów sprzedaży a wzrostem konsumpcji w danym rejonie. Natomiast pozwolę sobie streścić tutaj jeden punkt raportu ESPAD, dotyczący powodów sięgania przez młodzież po używki, w tym alkohol, papierosy, narkotyki. Wśród oczekiwań młodych ludzi wobec alkoholu w pierwszej kolejności wymieniane przez nich są:
- perspektywa świetnej zabawy,
- możliwość zapomnienia o problemach i odprężenia,
- przezwyciężenie nieśmiałości i kompleksów. Podobnie w stosunku do marihuany i haszyszu.
To są dane oparte na odpowiedziach ogromnej grupy badanych młodych ludzi (nastolatków) z Polski i Europy. W tym kontekście zadam następujące pytania jako nauczyciel z ponad 20-letnim stażem:
- dlaczego gimnazjaliści (podobno) wymykają się ze szkół, żeby kupić alkohol w sąsiednim sklepie - czy nie jest to jakoś związane z ich reakcją na
atmosferę, sposób spędzania czasu i poziom stresu w szkole (niekoniecznie tylko tego wywołanego przez postawy nauczycieli),
- jakie konkretnie należałoby wprowadzić zmiany w systemach wychowania, żeby młodzi ludzie potrafili inaczej zdefiniować sobie "
świetną zabawę" i preferowali inne formy
odprężenia (przede wszystkim sport, sztukę, kontakt z przyrodą i zwierzętami, aktywność społeczną, itp.),
- to, że nastolatek ma wahania nastroju oraz liczne kompleksy i zahamowania jest normalną przypadłością tego wieku, a jednak istnieją typy organizacji młodzieżowych (kościelnych, harcerskich, sportowych, "ideologicznie nieobojętnych"), których członkowie sięgają po alkohol znacznie rzadziej, niż ich rówieśnicy; czego możemy się nauczyć od tych organizacji?
Dopóki Hesia-Mela nie opublikuje tych niezbitych dowodów naukowych, ja zaryzykuję teraz takie całkiem nienaukowe hipotezy, które może dziwnie zabrzmią u osoby niewierzącej. Otóż moim zdaniem badania mogłyby wykazać, że głównymi powodami wzrostu spożycia alkoholu wśród młodzieży są:
- brak wiary (w siebie, w innych i w świat),
- brak nadziei (na to, że życie będzie naprawdę warte życia),
- brak miłości (od innych i dla innych),
- brak celu,
- brak wytrwałości (wyuczonej),
- brak chęci uczestnictwa (w tak zorganizowanym dla nich świecie)
- brak woli (wyrobionej, by przerwać to, co już idzie w złym kierunku)
Na koniec jeszcze cytat z klasyki:
"Następną planetę zajmował Pijak. Te odwiedziny trwały bardzo krótko, pogrążyły jednak Małego Księcia w głębokim smutku.
- Co ty tu robisz? - spytał Pijaka, którego zastał siedzącego w milczeniu przed baterią butelek pełnych i bateria butelek pustych.
- Piję - odpowiedział ponuro Pijak.
- Dlaczego pijesz? - spytał Mały Książę.
- Aby zapomnieć - odpowiedział Pijak.
- O czym zapomnieć? - zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu współczuć.
- Aby zapomnieć, że się wstydzę - stwierdził Pijak, schylając głowę.
- Czego się wstydzisz? - dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc.
- Wstydzę się, że piję - zakończył Pijak rozmowę i pogrążył się w milczeniu.
Mały Książę zakłopotany ruszył dalej.
"Dorośli są naprawdę bardzo, bardzo śmieszni" - mówił sobie po drodze."
Cytat jest piękny i mądry, ale zaraz mnie Państwo zakrzyczycie, że niezgodny z ustaleniami warszawsko-brukselskimi, pozwolę sobie zatem na nienajwyższej klasy (za to politycznie correct) przeróbkę:
" - Co ty tu robisz? - spytał Pijaka, którego zastał siedzącego w milczeniu przed baterią butelek pełnych i bateria butelek pustych.
- Piję - odpowiedział ponuro Pijak.
- Dlaczego pijesz? - spytał Mały Książę.
- Bo miałem za blisko do sklepu, jak zaczynałem - i to mnie zgubiło - odpowiedział Pijak.
- A gdyby nie było sklepu? - spytał Mały Książę
- To by mi się nie chciało daleko chodzić i teraz byłbym innym człowiekiem - stwierdził Pijak.
- Więc czyja to wina? - dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc.
- Radnych. Ale się ich zaskarży - zakończył Pijak rozmowę i pogrążył się w milczeniu.
Mały Książę zakłopotany ruszył dalej.
"Za nic nie chciałbym być pijakiem. Ani radnym" - mówił sobie po drodze."
Zmieniany 4 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-04-24 01:34 przez Tomasz Zymer.