Mam następujący problem - mieszkam w kamienicy do której przynależy mały skwer (trawa, drzewa), jednak ten skwer nie należy do własności właściciela budynku tylko do miasta. Właściciel nie może tego terenu ogrodzić, i na tym polega problem. Otóż stałymi gośćmi pod moim oknem są miejscowe pijaczki w dzień, i młodzież w nocy. Oczywiście wszyscy spotykają się tu w celach towarzyskich, a spotkania towarzyskie bez alkoholu to przecież nuda. Butelki, puszki są wyrzucane przez gości za siebie, lub elegancko stawiane na ziemi, a ostatnio nawet układane w pudełku. Na owym skwerku są nie wykorzystane kostki, z których notorycznie powstaje ławeczka, którą ja notorycznie rozwalam, wyganiając gości. Kolejny problem polega na tym, że goście zaczynają dyskutować. Wracają na miejsce jak bumerang, a co wyjrzę przez okno widzę kilka głów popijających tanie piwo.
Na owym skwerku nie ma tabliczki z informacją że jest to teren prywatny - nawet nie wiem czy można coś takiego umieścić (i raczej to nic nie da), a że teren nie należy do właściciela budynku nie możemy go zagrodzić, czyli walka z coraz to nowymi gośćmi to walka z wiatrakami. Zamieszczam zdjęcie z moim codziennym widokiem z okna.
Czy istnieje jakieś rozwiązanie?

A gdzie jest ten teren? Takich widoków jest sporo. Może zachęcić SM do częstych odwiedzin, to się uczestnicy spotkań zniechęcą.

Swoją drogą - puszki są chętnie zbierane, a tu takie "dobra" się marnują?

Z tymi puszkami to niedługo zacznę organizować zawody kto rzuci dalej przez ramię.
Teren obok żabki, wyjątkowo zasłonięte miejsce. Zastanawiałam się czy nie pójść do SM, ale jakoś im nie wierzę... W nocy jest najgorzej, zamówiłam już nawet reflektor z czujnikiem ruchu ale obawiam się że zostanie zniszczony

ja bym sugerowal probowac teren wziac w uzyczenie od gminy i ogrodzic. Ale uzyczenie jest darmowe wiec pewnie sie nie da, ale wynajac/wydzierzawic za oplata od gminy i wtedy ogrodzic.

Na okres do 3 lat burmistrz sam decyduje. Po uplywie tego czasu moze, ale nie musi przedluzyc o kolejne 3 lata. Od razu na okres dluzszy zgodzic sie musi Rada.

Straz nic nie zrobi. Wystarczy, ze sie wycwania i beda stali obok puszek. Bo to straznik na wlasne oczy musi widziec fakt picia piwa. Ewentualnie podpada to pod nielegalne zgromadzenie

SM olejcie, są do niczego. Przyjadą i wam żuli do domu odwiozą albo odprowadzą, jak u nas na osiedlu. Policję nękać ciągłymi zgłoszeniami. Nawet jak na co 5. przyjadą, to się bumelantom odechce tłumaczenia się co tydzień.

---

Wszystkie wypowiedzi na licencji CC-BY-ND.