Ja wszystko rozumiem ale wkurza mnie nachalność osoby dokonującej zbiórki produktów "dla biednych dzieci". w Bomi. Gdy tylko wchodzimy do sklepu Pani z ulotką natychmiast do nas podchodzi i informuje o zbiórce. Nie pomyśli , że może ja też mam trudną sytuację bo np. jestem osobą bezrobotną lub mam w rodzinie osoby biedne , które wolę wspomóc. Jeżeli będę miała chęć wspomagania kogoś (niekoniecznie dzieci bo np. moi rodzice dużo wydają na leki i wolę ich wspomóc) to napewno znajdę odopowiednią drogę do tego żeby to uczynić Uważam, że sklep albo powinien odżegnać się od takich akcji albo postawić gdzieś duży koszyk z widocznym napisem o zbiórce ale bez cerbera próbującego wymusić na klientach datki. Przyznaję, że odechciewa mi się w okresie całej tej akcji korzystać ze sklepu Bomi. Bo jak to jest? Wchodzę do sklepu po bochenek chleba a pani przy wejściu nagabuje mnie o datki dla dzieci. To mnie wtedy ten bochenek chleba będzie kosztował dużo drożej; wolę zatem kupić go gdzie indziej. Z wizytą w Bomi wstrzymam się zatem do zakończenia wymuszania na klientach kupowania produktów "dla biednych dzieci".A swoją droga chleb w Bomi jest smaczny ale cóż osobiście nienawidzę wszelkiego rodzaju wymuszania.Przyznaję, że z dobrej woli] dokonywałam wpłat na operacje dzieci oraz na fundację dla starszych osób.Uważam, ze cała ta akcja psuje wizerunek Bomi czyli działa na szkodę sklepu. Być dobrym kosztem klientów to nie sztuka. Ładniej wyglądałoby gdyby sklep sam podarował " biednym dzieciom" koszyk produktów i dał spokój klientom.

Pani faktycznie przegina, ale może szczere chęci nie przekładają się na pomyślunek/ wyczucie.

Znacznie lepiej by wyglądało, żeby przy wejściu/ wyjściu stał taki duży kosz sklepowy z plakatem informującym o akcji + ulotki, które braliby zainteresowani + ew. skarbonka. Wtedy każdy by wrzucał co by chciał. Pani mogłaby dyskretnie obserwować, żeby ktoś z tego kosza nie uzupełniał swoich zakupów.

Sklep godząc się na akcję powinien postawić warunki "łowienia" darczyńców.

Jak rozumiem reagujecie podobnie podczas akcji WOŚP i innych tego typu? Ktoś ma stać z boku i nie zaczepiać?

Z własnego doświadczenia wiem, że jak stoi kosz z boku to widzę go dopiero jak wychodzę...

Poza tym w ten sposób uaktywnia się więcej osób do dodatkowego zakupu.

Ale wczoraj wieczorem skończyła i możecie już kupować spokojnie...

podczas finału WOŚP pilnie się rozglądam za dzieciakami z puszkami, bo nie zauważyłam, żeby nachalnie zaczepiały.

Kosz wcale nie musi stać z boku, a poza tym niektórzy patrzą i nie widzą, bo wąż w kieszeni syczy - prawda Hammer?

Byłem w piątek w Bomi i faktycznie miała miejsce akcja Caritas http://www.caritas.pl/xi-zbiorka-zywnosci-tak-pomagam/
Nie odebrałem tego w sposób nachalny, "napastliwy" ani jako wymuszenie. Tak samo jak harcerze zbierają kasę w marketach pakując zakupy, podobnie WOŚP zbiera kasę, podobnie na Powązkach. Ktoś stał, podszedł, dał ulotkę i tyle. Czy ktoś coś kupi lub nie to już jego sprawa.

Szczerze pisząc to nie mam ochoty znizac się do twojego poziomu dyskusji Maniu.

Jeżeli pomagam to na pewno nie po to aby się tym chwalić na forum...

"Bliźnim pomaga się z ukrycia". Franciszek.