Trwa tzw renowacja. Miały być cięte suche gałęzie - pod nóż idą zielone. Wg ochrony środowiska wszystkie zagrażające bezpieczeństwu, wchodzące w lampy lub ścieżki- w konsekwencji drzewa tracą właściwie większość jak nie wszystkie od dołu (ostatnio w Polsce jest taka moda). Rozdrabniarka chodzi całą parą/hałasem. Nie ma ekspertyzy ornitologicznej - ustawa zakazuje nie tylko niszczenia gniazd lecz również i płoszenia w okresie lęgowy, chyba że est konieczność wyższego rzędu.

Jeżeli to gminny teren, to któryś z gminnych wydziałów zleca, nadzoruje i odbiera te prace. Gminny jest też wydział ochrony środowiska, tak jak i gminna jest straż miejska. Nad wszystkim czuwa niezawodny burmistrz gminy, szef wszystkich tych instytucji.
Ustawowe nakazy i zakazy są dla przeciętnych ludzi, a nie dla urzędów i urzędników. Tak było, jest i jeszcze bardzo długo będzie.

Jesienią i zimą remontują drogi. Późną wiosną przycinają drzewa. Może urzędnicy tylko pensje biorą w prawidłowym terminie?