Dzisiaj byłam świadkiem "ciekawej " sytuacji w Lidlu w Jeziornie. Kasjerka błędnie policzyła należność za zakupy (nie uwzględniła bonifikaty za 1 z produktów).Kiedy klient zwrócił jej uwagę usłyszał, ze to on powinien pilnować czy ona dobrze liczy. Nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem.
Klient usłyszał też, że nie myli się ten kto nic nie robi oraz , że ona siedzi już 8 godzin na kasie to nic dziwnego, że się pomyliła. Zupełnie niepotrzebne gadanie.Wystarczyło tylko poprawić błąd i przeprosić klienta a nie wdawać się w jakieś spory zwalając winę na klienta, że nie sprawdzał jak ona liczy. Dobrze byłoby, żeby Kierownictwo Lidla uświadomiło pracowników obsługujących kasy , że za poprawność liczenia to oni odpowiadają a nie klient , bo ..........chyba jeszcze tego nie wiedzą.

Jak zaczną za dużo wymagać to tylko kierownicy na kasie zostaną



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2019-03-12 18:18 przez Hammer.

Spoko, jeśli sobie pójdą przyjdą nauczyciele, którzy w tej chwili zarabiają połowę tego co taka niegrzeczna dama przy kasie.

W wielu urzędach pensje są poniżej zarobków z Lidla. Np. w większości Inspekcji.

No to nie ma co się martwić, że zabraknie kasjerów w Lidlu czy Biedronce

Z jakiegoś powodu np. w McDonald's Bielawa nie pracują już tylko Ukraińcy (Ukrainki) a Hindusi (ew. Pakistanczycy)...