schetynówki ruszyły

[www.mazowieckie.pl]

maria

A kto w K-J przygotuje projekt, wniosek i poprowadzi całą resztę?

przecież BFZ ma obsadę - mówię bez krzty złośliwości.
Tylko z głową wybrać ulicę

maria



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-01 20:38 przez maria.

Jeszcze ulicę wybrać... i to rozsądnie. Przecież to masa roboty! Może będzie potrzebny jakiś przetarg na obsługę tego zadania?

>< znaczy się opracowanie algorytmu procesu decyzyjnego dla K-J? ><

maria

A czy jego opracowanie moze być przedmiotem dofinansowania? ;)

Przebudowa 724 podobno się zakończyła, ale tam gdzie zaczęto najwcześniej (2006 r.?) przydałby się już... remont. Zresztą nie tylko tam.

Od kilku dni przy Warszawskiej poprawki przy latarniach. Czyżby wreszcie ktoś dopatrzył się, że z pionem niewiele miały wspólnego?

Pokrywy studzienek poniżej poziomu jezdni. Na dojazdach do skrzyżowania z Mirkowską już zaczyna się robić "tarka". Chodniki gdzieniegdzie wyglądają jak po 10 latach użytkowania. Ręce opadają...

a i ścieżka rowerowa gdzieniegdzie już jakby traciła jednolitość...
kryterium cena...ciekawy jestem, czy kiedykolwiek doczekamy się inwestycji drogowej, do której nie będzie się można przyczepić i ptrzetrwa chociać okres gwarancyjny bez napraw?

W tym wypadku nie tyle winne jest kryterium ceny przy wyborze wykonawcy, co "problemy" z projektowaniem i nadzorem.

Podwykonawcą, który prowadził roboty nawierzchniowe była znana wszystkim tutaj firma, która sama składała ofertę ponad 12 mln droższą od zwycięzcy. Co prawda nie wiadomo jaki był udział pozostałych robót w całości oferty, ale jako podwykonawca raczej dostał cenę sporo niższą niż ta, którą podał w swojej ofercie. I też się opłacało...
Gdyby wygrała oferta droższa o 10 czy więcej milionów (przy tym samym nadzorze), to efekt końcowy znacznie różniłby się od obecnego? Wątpię.

Ścieżki rowerowe jakością nie rozpieszczają. Boli (i to dosłownie) każdy przejazd przez skrzyżowanie, zjazd indywidualny itd. To taka polska przypadłość, że nie da się zgrać nawierzchni, ścieku i krawężnika w tych miejscach. Miejsca kolizyjne też nie zostały najszczęśliwiej rozwiązane i np. przy Borowej oczekujący na autobus dość często (pewnie nieświadomie) wchodzą na ścieżkę. Podobnie przy os. Konstancja. Ruch powinien być odseparowany przynajmniej na odcinku przystanków, bo prędzej czy później dojdzie do przykrej sytuacji. Inspektor nadzoru i projektant nie widzieli? Wielkim problem dokonać drobnej korekty przebiegu i zlecić ustawienie barier (w ramach bieżącego nadzoru i robót dodatkowych)? Jak widać ogromny.
Kostka bezfazowa sprawdza się, o ile tylko zostanie dobrze położona... Dlaczego ostatni kawałek ścieżki (przy granicy z Warszawą), który funkcjonuje jako ciąg pieszo-rowerowy ma nawierzchnię z kostki fazowanej (wyglądem nie rożni się niczym od chodników przy tej drodze, co też jest pewną dezorientacją dla pieszych i rowerzystów), to już chyba tylko projektant i inwestor wiedzą.

"Udogodnienia", które w zamyśle miały chyba służyć osobom niepełnosprawnym (w tym niewidomym) są niekonsekwentne na kolejnych przystankach i skrzyżowaniach. Każda droga ma niestety "własny standard", ale tutaj nawet tego nie ma. Jak im się położyło tak jest.
O względach estetycznych nie wspominam, chociaż to też powinno być brane pod uwagę. W końcu to główna ulica w "uzdrowisku", przyozdobiona odpustowymi latarniami za 500 tysięcy z gminnej kasy.

Można tak długo wymieniać, tylko kogo z odpowiedzialnych to obchodzi?



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-03 19:53 przez czaknoris.

jakby byli odpowiedzialni to by obchodziło ;)
a tak...pewnie lata całe pozostanie jak jest....choć w sumie dobrze, że w ogóle jest...

Dobrze, że w ogóle, ale jednak gdybym wydał swoje prywatne 55 mln, to miałbym poczucie niesmaku...

Prywatny inwestor każe wykonawcy kostkę na podjeździe "prostować", żeby układ spoin ładnie wyglądał, nie wspominając już o precyzyjnym docinaniu (a że ma być równo to chyba jasne), a przy zamówieniach publicznych sam brak zastoisk wody po deszczu zasługuje na miano cudu.

O czym my mówimy? Nakładka zrobiona na ul. Mirkowskiej sypie się i nikt nie ma po tym kaca lub bólu głowy. Ja rozumiem właściwie zrobione nakładki po uprzednim sfrezowaniu poprzedniej nawierzchni oraz po dobrym przygotowaniu podbudowy np: na ul. Kraszewskiego gdzie ruch ciężki nie występuje ale na ul. Chylickiej czy Mirkowskiej to jest nieporozumienie, które już daje o sobie znać.

właśnie najbardziej przykre jest, że zdaje się nikt nie zamierza egzekwować żadnej gwarancji na tą mirkowską nakładkę...zakładając, że w ogóle jakakolwiek została udzielona...
ale ostatnio zapadła się jedna z kratek...taka blisko przystanku przy Fabryce...jak sobie ludzie zaczną koła urywać i egzekwować odszkodowania to może ktoś cokolwiek się zastanowi...choć obawiam się, że na sensowne refleksje o marnotrawieniu funduszy liczyć nie możemy (skoro argumenty przed nie skutkowały) i zawsze mierność będzie zwyciężać...

Gmina nie egzekwuje (skutecznie) gwarancji, bez względu na wykonawcę. Dyskusje o tym są na niemal każdym posiedzeniu Komisji Ładu i sesji Rady. Problem w tym, że na takich spotkaniach rozmawiamy zazwyczaj z burmistrzami, a wydział dróg, wydział inwestycji i inspektorzy nadzoru po prostu dalej robią "swoje". Zresztą na pewno zaręczą, że wszystko jest w zgodzie z umowami i ze sztuką.

Tomasz Zymer
wydział dróg, wydział inwestycji i inspektorzy nadzoru po prostu dalej robią "swoje". Zresztą na pewno zaręczą, że wszystko jest w zgodzie z umowami i ze sztuką.

Z tego co pamiętam, to nakładka na Mirkowskiej została zrobiona z okazji remontu mostu w Jeziornie i miała wytrzymać około dwa lata. Miała ona wygładzić ulicę, a nie ją wyremontować. Ponieważ roboty były prowadzone na tej zasadzie ( niezgodnie ze sztuką budowlaną ), o czym wiedzieli i zleceniodawcy i wykonawcy, to nie wiem czego mogłaby dotyczyć gwarancja - raczej nie ma żadnej.
To tak jakby malarz po pomalowaniu ściany miał dać gwarancję że ta się nie zawali. Chyba nikt by czegoś takiego nie podpisał.

Co do innych inwestycji to zupełnie inna sprawa.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-05 21:39 przez daramis.

Daramis ma rację, że wykonawca raczej nie dał gwarancji na to, że coś kładzionego na pokruszoną nawierzchnię, na korzenie drzew itp. nie będzie pękać czy się wichrować. Radni (ja także) i burmistrz doskonale wiedzieli, na co dają pieniądze i ile to może wytrzymać.

Tomasz Zymer
Daramis ma rację, że wykonawca raczej nie dał gwarancji na to, że coś kładzionego na pokruszoną nawierzchnię, na korzenie drzew itp. nie będzie pękać czy się wichrować. Radni (ja także) i burmistrz doskonale wiedzieli, na co dają pieniądze i ile to może wytrzymać.

W takim razie rozumiem, że w przyszłym roku nastąpi generalny remont tego odcinka Mirkowskiej? Mam nadzieję, że tym razem powiat w 100% sfinansuje to zadanie w ramach ulicy, którą zarządza.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-06 09:17 przez Mixiorek.

Mixiorek
W takim razie rozumiem, że w przyszłym roku nastąpi generalny remont tego odcinka Mirkowskiej? Mam nadzieję, że tym razem powiat w 100% sfinansuje to zadanie w ramach ulicy, którą zarządza.

Tak mówił Burmistrz, ale w kolejnym zdaniu poprawiał, że za trzy - cztery lata jak powiat znajdzie pieniądze. Argumentem, który mógłby ich przekonać do utrzymania tego terminu byłby fatalny stan nawierzchni ( o podbudowie i chodnikach wszyscy wiedzą w jakim są stanie).

Jak podała Maria, ruszyły schetynówki, które obejmują również powiat.
Jak przejrzałam kryteria punktowe - to remont Mirkowskiej - załapuje się na wszystkie oceny, oprócz jednej (droga zniszczona w wyniku klęsk żywiołowych).

Dofinansowanie do 30% kosztów kwalifikowanych, nie więcej niż 3 mln.

.... tylko czy powiat występuje o dotacje? Może nasi radni powiatowi zainterweniują!

coś co miało wytrzymać lat parę już teraz nie wygląda najlepiej...a po najbliższej zimie wyglądało będzie pewnie jeszcze gorzej...
ja za nic nie zrozumiem dlaczego niektórzy decydenci nie rozumieją, że biednego nie stać na bylejakość...a i bogaci raczej nie wyrzucają pieniędzy w błoto tylko robią raz a dobrze...

Gmina nie egzekwuje (skutecznie) gwarancji, bez względu na wykonawcę. Dyskusje o tym są na niemal każdym posiedzeniu Komisji Ładu i sesji Rady. Problem w tym, że na takich spotkaniach rozmawiamy zazwyczaj z burmistrzami, a wydział dróg, wydział inwestycji i inspektorzy nadzoru po prostu dalej robią "swoje". Zresztą na pewno zaręczą, że wszystko jest w zgodzie z umowami i ze sztuką.

pomijając już kwestię, że to rolą zwierzchnika jest egzekwować należyte wykonywanie obowiązków służbowych...chyba jedynie osoba, która straciła wzrok będzie się upierać, że wszystko jest w zgodzie ze sztuką...pomijając już wyrzucenie w błoto pieniędzy na Mirkowską proponuję przejechać się na odcinek drogi od Okrzeszyna do wału (zdaje się też był przedmiotem przedwyborczych dyskusji)...tam asfalt...się po prostu...rozwarstwił..wygląda jak...kora drzewa...
szkoda jednak gadać bo zdaje się, że nikt nie zamierza z bylejakością kończyć...