mania
Na to mamuśka 3 razy ode mnie młodsza z ryjem: "Ja mogę sobie chodzić gdzie chcę, a ty nie musisz tu (PO JEZDNI) jeździć".
Mamuśka miałaby rację gdyby znajdowała się w obszarze zwanym strefą zamieszkania. O ile nic nie zmieniło się w przepisach, to pieszy w tej strefie jest "świętą krową" i może robić co chce, gdzie chce i jak chce, a kierujący (obojętne jakim pojazdem) musi ustąpić pieszemu pierwszeństwa.
Inna sprawa, że w takiej strefie wolno parkować tylko w wyznaczonych do tego miejscach, czego NIKT nie egzekwuje.
Jeżeli ulica Kraszewskiego nie znajduje się w strefie zamieszkania, to pieszy takich przywilejów już nie ma.
Artek_Bartek
a ścieżka na moście to...nie chcę nazywać po imieniu, ale w żaden sposób nie zrozumiem, czym kierował się projektant tej trasy ciągnąć ścieżkę od PSE po jednej stronie w zasadzie do (prawie) torów, później ścieżka znika całkowicie (czyli mamy obowiązek jechania ulicą) a następnie w cudowny sposób pojawia się na moście i to po drugiej stronie...i z resztą za kwilunię się kończy...
trasa projektowana od zera i sp... bez uwag ze strony naszych ówcześnie nam panujących...podobnie jak cały remont powiatowiej drogi dalej do Piaseczna i...planowanego remontu powiatowej Mirkowskiej...no, ale tam przynajmniej jest jeszcze szansa zmienić projekt...pytanie tylko, czy ktoś to zamierza zrobić wykorzystując przeznaczone na ten cel przez naszą RM pieniądze?
Na zmianę projektu Mirkowskiej nie liczyłbym za bardzo. Może przed wyborami, ale też wątpię.
Jeżeli chodzi o most na Jeziorce, to jego projekt jest zupełnie odrębnym opracowaniem. Most projektował ktoś inny (inny projektant, inna pracownia) i powstał chyba z okazji przebudowy drogi 721
. Tak, tak, projekt mostu zlecano na drodze 721, która podobno ma wspólny przebieg z 724 przez Jeziornę.
Możliwe nawet, że projekt budowy mostu powstał wcześniej niż ostateczne projekt przebudowy drogi 724. Albo odwrotnie.
Most zaprojektowano wraz z dojazdami, czyli dodatkowo po kilkadziesiąt metrów drogi z każdej strony mostu.
W każdym razie miały być (i formalnie na pewno były) jakieś uzgodnienia, któryś z projektantów miał się "dopasować", ale uzgodnienia polegają głównie na ustaleniu rzędnych niwelety w punktach "styku", geometrii itp., czasem dochodzi odwodnienie, oświetlenie itd.
Nie wiem czy mostu nie można było zaprojektować inaczej, czy nie dało się przesunąć osi jezdni i obiekt ulokować ze 3 metry w górę rzeki.
Efekt jest taki, że chodnik, po stronie Starej Papierni (najczęściej wykorzystywany) jest najwęższy i bywa, że trudno się minąć dwóm osobom, które niosą siatki z zakupami. Jak przychodzi zima, ludzie dodatkowo opatuleni (a jeszcze jak ktoś przy kości), to trzeba robić uniki, albo ocierać się o inne osoby.
A wystarczyło zrobić chodnik szerszy o pół metra. Tylko nikt z MZDW tego nie wymagał od projektanta na etapie wykonywania dokumentacji.
Koordynatorem powinien być zamawiający, czyli MZDW. Gdyby MZDW miał koncepcję wybudowania drogi dla rowerów, to projektant musiałby to zaprojektować.
Presji na ścieżkę rowerową nie było, na MZDW nikt nie naciskał, więc owocem współpracy są tylko "ozdobne" latarnie i przejścia dla pieszych pogrążone w półmroku.