Mieszkańcy i ich sprawy :  Konstancin.com - Forum mieszkańców miasta i gminy Konstancin-Jeziorna The fastest message board... ever.
Wszystkie kwestie konstancińsko-jeziorańskie i okoliczne.
Moderacja: Bartek 
Idź do wątku: <---->
Akcja: ForaWątkiNowy wątekSzukajZalogujPodgląd do wydruku
Strony: 12-->
Bieżąca strona: 1 z 2
Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: czaknoris (87.205.163.---)
Data: 25 kwi 2014 - 21:17:57


mania
tj. DW 712 (formalnie ostroga jest częścią tej drogi). Zgodnie z posiadaną przez WDG kopią projektu stałej organizacji ruchu dla tej drogi (ark. 16), zatwierdzonego z.up. Marszałka w dniu 20.01.2004r., w km 3+850 (tuż za “skrzyżowaniem” z 2801W) jest znak B-1, który osobom stosującym się do oznakowania skutecznie uniemożliwia wjazd na ostrogę.

WDG skierował pismo do zarządcy drogi, by sprawdzili czy znak jest i ew. go uzupełniono


confused smiley Choć nieobecność znaku może wynikac z planów uruchomienia promowej przeprawy samochodowo, rowerowo, "ludzkiej" z Gassów do Karczewia. Wiadomość o promie podała prasa lokalna - kilka dni temu, to nie było 1.kwietnia smiling smiley

[www.konstancinjeziorna.pl]
Kazimierz Jańczuk, burmistrz gminy Konstancin-Jeziorna w czwartek (24 kwietnia) spotkał się z Jackiem Jopowiczem, inicjatorem uruchomienia w Gassach przeprawy promowej przez Wisłę.

Na spotkaniu omówiono szczegóły i możliwości wznowienia, po kilkudziesięciu latach, przeprawy między miejscowościami Gassy a Karczewem. Zgodnie z planami prom miałby zabierać nie tylko pieszych, ale także samochody i rowery.


Chyba o jednym "szczególe" panowie zapomnieli, bo jak podaje Nad Wisłą....

[www.nadwisla.pl]
(...) Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska poinformowała redakcję, że statek kursowałby w rezerwacie przyrody Wyspy Świderskie. – Spowodowałoby to naruszenie obowiązującego na tym terenie prawa – oświadczyła Agata Antonowicz, rzeczniczka RDOŚ. – W trosce o rezerwat wystosowaliśmy do firmy planującej przedsięwzięcie pismo z prośbą o wyjaśnienia. O dalszych krokach powiadomimy, gdy otrzymamy odpowiedź – powiedziała. (...)


Gnojowicę (przy której gnojówka, to ciecz fiołkami pachnąca) z przemysłowej hodowli można zgodnie z prawem cały czas wylewać w środku "jedynego uzdrowiska na Mazowszu". Promu nie można zrobić, bo rezerwat przyrody.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: KumosKumos (89.79.136.---)
Data: 25 kwi 2014 - 23:58:48

Raczej z bardziej prozaicznych przyczyn... Przede wszystkim stan wody, linia brzegowa dają niemożność wjechania tam samochodów i przejechania na prom. Kto w zeszłym roku przepływał z Przemkiem Paskiem ten wie, że nawet łodzią o niewielkim zanurzeniu nie był w stanie dobić do brzegu aby wysadzić rowery. Prom samochodowy wymagałby inwestycji i zgód, o które nikt nie wystąpił. Bo stary prom nie pływał z "molo" tylko w miejscu obok. Jakoś tak od początku niezbyt realnie widzę ten prom Andrzeja, moim zdaniem bardziej realny byłby prom rowerowo-pieszy, bo bez zbędnych inwestycji można w miarę sprawnie to zorganizować. Ale czy by się utrzymał? A zakaz ruchu pojazdów był tam od dawna, tylko nikt go nie przestrzegał. Pomijam już, że jakoś nie sądzę, żeby nawet delikatne nasilenie ruchu odpowiadało komukolwiek.
Od kilku lat nie pracują piaskarki, które pogłębiały nieco Wisłę w miejscu dawnej przeprawy. Chyba w tej chwili nie ma tam możliwości przepłynięcia jednostki o większym zanurzeniu. Z całą moją sympatią dla Andrzeja, ale temat promu wałkuje już od pierwszego Flis Festiwalu, ale chyba inny niż rowerowy jest niezbyt realny. A taki moim zdaniem jest dobrym pomysłem.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: maniamania (Moderator)
Data: 26 kwi 2014 - 00:24:52

znak zakazu stał dopóki go szybcy i wściekli na quadach nie zdemontowali.

Przeciw uruchomieniu promu awanturują się ekolodzy, szkoda, że przymykają oczy na ryczące motocykle i inne pojazdy rozjeżdżające rezerwat.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: Tomasz ZymerTomasz Zymer (185.15.0.---)
Data: 26 kwi 2014 - 05:17:11


mania
Przeciw uruchomieniu promu awanturują się ekolodzy...

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska to nie są żadni ekolodzy, tylko biurokratyczna agenda rządowa. Dawniej wszystkiemu winni byli Żydzi, teraz ponoć ekolodzy. W rzeczywistości zaś chodzi o blokowanie projektu przez warszawskich biurokratów, którzy nota bene nic nie zrobili, by te Wyspy Świderskie chronić. Nawet tabliczki postawiła dopiero fundacja Ja Wisła, na rozjeżdżanie międzywala quadami, wypalanie zarośli podczas lęgów i powiatowy prospekt oficjalnie reklamujący wyścigi po rezerwacie - reakcji żadnej. Teraz nagle dostali wniosek o uzgodnienie i się obudzili. Z tego RDOŚiu i WZMiUWu tyle mamy pożytku, że lokalnie niczego się ruszyć nie da, ani spraw powodziowych, ani inwestycji turystycznych. Agendy rządowe obie powinny iść do kasacji.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (178.42.89.---)
Data: 26 kwi 2014 - 09:52:11

A to ekolodzy mają łapać motory i inne ryczące pojazdy? Gdyby Policja miała taką ochotę, to skutecznie mogłaby intruzów ukarać - mozliwości są.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: kaankaan (178.36.18.---)
Data: 26 kwi 2014 - 10:53:51


Tomasz Zymer
................ Dawniej wszystkiemu winni byli Żydzi, .......

Zachowując własciwe proporcje z mieszaną i smutną refleksją , "Dajcie Polakom rządzić..." O. vB.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (95.49.241.---)
Data: 26 kwi 2014 - 18:14:15

Obca propaganda żyje.... grinning smiley

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: BielauBielau (37.128.8.---)
Data: 26 kwi 2014 - 18:48:39

Pragnę zwrócić uwagę, że na lewym brzegu Wisły rezerwat sięga wyłącznie do granicy średniej wody rocznej. Tak więc quady, o ile nie wjeżdżają na łachy leżące w korycie rzeki to granic rezerwatu nie naruszają. Za to notorycznie robią to właściciele psów puszczający swoich pupili w w miejscach potencjalnych lęgów rybitw i sieweczek.
Obszar Natura 2000 ma trochę szersze granice sięgając na "naszym" brzegu do korony wału.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: Tomasz ZymerTomasz Zymer (185.15.0.---)
Data: 26 kwi 2014 - 20:57:53

Quady wjeżdżają na łachy regularnie: widać to po dziesiątkach śladów kół na piasku. Poza tym kiedyś rezerwaty lęgowe miały coś takiego, jak otulina. To chyba niezbędne dla prawidłowych lęgów?

Faktem jest, że jedynym przejawem zainteresowania władz wojewódzkich oboma rezerwatami było do tej pory wydanie zgody na przecięcie południowego na pół Trasą Mostową. Na szczęście nie ma na razie na nią funduszy. Władze nie zainteresowały się nawet postawieniem tabliczek informujących o istnieniu rezerwatu. Kilka lat temu zrobili to za własne fundusze "ekolodzy" z "Ja Wisła". Niestety większość tabliczek natychmiast została szybko wyrwana i połamana.

Agenda rządowa "broni" rezerwatu tam, gdzie stopień oddziaływania jest niewielki i uzasadniony rozwojem regionu, tj. w przypadku lokalnego promu. Robi to prawdopodobnie wyłącznie z pobudek biurokratycznych. Jednocześnie przeciwko funkcjonowaniu w rezerwacie przedsiębiorstwa o tak potężnym destrukcyjnym oddziaływaniu, jak piaskarnia Serwal (na granicy naszej gminy), RZGW nie kiwnęła palcem od wielu lat. Przemek Pasek pisał: "Na terenie Rezerwatu Wyspy Zawadowskie działa piaskarnia Serwal, przyczyniając się w sposób szczególnie agresywny do zniszczenia przyrody i krajobrazu. Piaskarnia Serwal jest bezpośrednią przyczyną zanikania piaszczystych wysp i ławic, miejsc lęgowych rybitwy, ptaszka którego w Europie głównie w książkach spotkać można. Piaskarnia Serwal jest bezpośrednim sprawcą zasypywania odpadami budowlanymi miejsc rozrodu płazów, matecznika wydry, bobra i dzięcioła czarnego. Piaskarnia Serwal jest rażącym przykładem niezrównoważonego rozwoju Warszawy." ( [www.google.pl] ) Tak wygląda polityka wobec środowiska naturalnego w wydaniu RZGW.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: czaknoris (87.205.246.---)
Data: 27 kwi 2014 - 02:13:13

To co jest napisane w tekście fundacji przywołanym powyżej przez T. Zymera, to nawet w niektórych miejscach logiczne i sensowne podejście, ale niestety zupełnie nierealne.
Nie jest możliwe wykluczenie zabudowy na obszarze... połowy gminy(?), wysiedlenie obecnie zamieszkujących i najlepiej stworzenie w tym miejscu obszarów okresowo zalewanych do wykorzystania chyba jedynie jako łąki i pastwiska.
Mamy zagrożenie ze strony Wisły, które sięga nie tylko wiosek nadwiślańskich, ale także obszaru miasta. Bezpiecznie jest dopiero na terenie Grapy, na skarpie, w Jeziornie (i to też nie wszędzie, bo jest jeszcze Jeziorka) i w Klarysewie.
Skolimów, Jeziorka i Kanał Jeziorki, to również spory teren do wyłączenia, bo nikt w górnym biegu tego kanału nie jest specjalnie zainteresowany u siebie retencją i wyłączaniem spod zabudowy drogich terenów.
Zapisów o zakazie kolejnej zabudowy (nie wspominając nawet o wysiedlaniu) w planach miejscowych nie zrobi żadna Rada Miejska. Nie dojedzie także do tego na szczeblu wojewódzkim, bo PSL wiecznie żywy, przed wodą przez lwy chroniony.

Nie jest też możliwe, żeby ludzie ponownie zaczęli budować "chaty" na wzniesieniach, a w okresie wysokiej wody samochody zostawili na strychu i przemieszczali się łodziami. Może to byłoby ciekawe, ale jedna Wenecja już jest. W dodatku oni tam od wielu lat, za grube pieniądze, budują system zapór, który ma ograniczyć zalewanie miasta.


Rezerwaty nad Wisłą, to w pewnym sensie chyba dzieło przypadku. Gdyby w latach 80 solidnie wyczyszczono teren za wałem, to teraz "problemu" by nie było. Później, w pseudodemokratycznym burdelu, nikt się nie poczuwał, ani do utrzymania terenu po stronie odwodnej, ani do konserwacji i przebudowy wałów. Aż zdarzył się rok 1997 i "powódź tysiąclecia", która jakimś zrządzeniem akurat nam w kość za bardzo nie dała.
Światłe społeczeństwo karmione gównem z posypką przez swoją wykształconą elitę, w środkach masowego przekazu, przyjęło, że powódź tysiąclecia zdarza się tylko raz na tysiąc lat, że to była anomalia, musiało zalać pół kraju i teraz kolejnych 10 wieków spokoju... A tu wielkie zdziwienie w kolejnych latach. W wielu rejonach od 1997 roku były już ze trzy "powodzie tysiąclecia". Tysiącletnie przynajmniej dla tych mieszkańców, którzy "40-50 lat takiej wody nie widzieli", a przez 10-15 lat po 1997 roku dom mieli zalany niemal do tego samego poziomu co najmniej dwukrotnie.

Wracając do tekstu, w którym jest mowa o nadmiernym pogłębianiu Wisły na odcinku warszawskim.
W połowie lat 90 teren za wałem był o wiele mniej zarośnięty niż dzisiaj. Nie jest chyba tajemnicą, że tak gęsto porośnięty teren przy wale powoduje dodatkowe piętrzenie wody. Dzisiaj mamy rezerwat, stary wał i brak większych szans na jego wzmocnienie w najbliższym czasie, nie wspominając o przygotowanych terenach zalewowych.
W niektórych ważnych głowach snuje się pewnie (nieoficjalny oczywiście) plan "mniejszego zła dla Warszawy" i w przypadku zagrożenia wał na wysokości Konstancina-Jeziorny i Góry Kalwarii nie wytrzyma obciążenia... Woda rozleje się na terenach tych gmin powodując lekkie wyhamowanie fali powodziowej tuż przed stolicą.
A teraz pomyśleć, że koryto Wisły w Warszawie miałoby być płytsze, bo bulwary i porty na wierzchu... Świetnie. Ktoś przyjmuje zakłady jaki wtedy będzie poziom wody u nas?
A gdzie miejsce dla śródlądowej żeglugi transportowej? Nie wyobrażam sobie transportu po płyciznach. Teraz często jest problem, żeby dopłynąć z elementami do jakiegoś mostu i trzeba cyrki robić z koparką na innej barce, która przekopuje dno aby tylko przepchnąć transport.

W tym tekście jest też o piaskarni Serwal. Po drugiej stronie składowiska odpadów z siekierek jest jeszcze piaskarnia Piaskarz. Dalej jeszcze wydobywano piasek przy moście na Siekierkach. W górnym biegu w Górze Kalwarii.
Oczywiście można te wszystkie piaskarnie zamknąć, piasek wozić ciężarówkami przez całą Warszawę z okolic Płocka (tam się nie mogą doprosić o pogłębianie), patrzeć jak się ptaszki lęgną i czekać...
Jasne, że gruzu i odpadów budowlanych nie powinno się wywalać byle gdzie, że pozyskiwanie kruszyw z rzeki też powinno być robione z głową.

WZMiUW, RZGW, RDOŚ i reszta mają swoje pomysły na własne funkcjonowanie. Raz na ileś lat wytną zarośla przy Jeziorce, ale bez karczowania, więc wszystko znowu odrasta. Za kilka lat znowu po wielkich krzykach wytną i zostawią karpy. Syzyfowa praca, w dodatku za nasze - podatników - pieniądze.

Za to za 7 mln złotych możemy oglądać reklamówkę, z której dowiedzieliśmy się, że Polska jest 10 lat w UE, a poza tym jesteśmy bandą poprzebieranych kibiców piłkarskich i przy okazji obśmiewamy mohery sprzed 25 lat.
A wszystko chyba tylko po to, żeby Pan Donald i jego koledzy lepiej się poczuli. A może by się zainteresowali tym jak działa RZGW i reszta licznych instytucji w kraju...

W gminnej, mniejszej skali, też mamy doskonałą propagandę. Będzie prom (też dla samochodów!), burmistrz już omawia szczegóły. Tylko potrzebnych zgód brakuje...
Proponuję jeszcze promocję uruchomienia kolejki do Warszawy, a zimą jak Wisła lodem skuta (przecież prom nie będzie pływał) ułożenie torów i okresową linie kolejową za Wisłę.
Wszystkie pomysły podobnie realne.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: kaankaan (178.36.18.---)
Data: 27 kwi 2014 - 06:49:46

Ta tocząca się w tym wątku dyskusja dotyczy, wydawało by się , tylko"formalnych" przeszkód w realizacji atrakcyjnego w odbiorze społecznym projektu .
Jednak ,ten ostatni wpis, w sposób "bez znieczulenia" pokazujący problem grożący niewyobrażalnymi skutkami dla Naszego lokalnego regionu , które w "ekstremalnych" warunkach / ich wystąpienie/ "rozwiązałoby jeszcze większy problem ......Ktoś w "patriotycznym" porywie obruszył się na przywołaną tu wcześniej"sentencję" /nazwał ją obcą propagandą/. A czym innym jest "budowanie" od ponad pół wieku /nie podejmowanie próby rozwiązania/ "żywotnego zagrożenia" !! jak nie jeszcze jednym potwierdzeniem słuszności /tym razem bez obrazy "subtelnego patriotyzmu" / teorii Aleksandra Bocheńskiego.



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-04-27 06:58 przez kaan.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: vakossvakoss (89.79.117.---)
Data: 27 kwi 2014 - 09:52:15


mania
znak zakazu stał dopóki go szybcy i wściekli na quadach nie zdemontowali.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć że quada nie posiadam. Mania skąd wiesz że to właśnie te osoby zdemontowały znak? Widziałaś jak to robią? A może to zrobił zbieracz złomu?

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: Tomasz ZymerTomasz Zymer (185.15.0.---)
Data: 27 kwi 2014 - 10:38:32

Tekst Czaknorisa bardzo ciekawy, porusza wiele wątków.

Jak wiadomo, województwo nie zamierza przebudowywać u nas wałów wiślanych na odcinku od Obórek na południe. Przebudowa na północy - tylko do ujścia Jeziorki do Wisły. Wały wsteczne Jeziorki po stronie południowej - także mają być umacniane tylko na dwóch krótkich, najbardziej zniszczonych odcinkach. Celem planowanej przebudowy (która i tak nie dojdzie w najbliższych latach do skutku ze względów finansowych - a miała być ukończona już 10 lat temu) jest bowiem wyłącznie ochrona Warszawy i oczyszczalni na Siekierkach. Ci, którzy "przy okazji" się załapią na te zmodernizowane wały (w Kępach, Okrzeszynie, Bielawie) - mogą się cieszyć. Natomiast niezależnie od tego, ile razy doraźnie naprawiane będą budowane jeszcze za cara wały na odcinku Obórki - Góra Kalwaria, jeśli przyjdzie "wielka woda", to wały te pękną, z pomocą człowieka albo bez niej, bo Warszawa jest dla władz wojewódzkich tysiąc razy ważniejsza. I wtedy cały teren pod skarpą - z wsiami nadwiślańskimi, Mirkowem i jego nową oraz starą oczyszczalnią, zakładem "doświadczalnym" SGGW w Oborach, itd. - znajdzie się od metra do nawet ponad 3 metrów pod wodą. Nie jest to perspektywa tysiąca lat, tylko realna perspektywa lat najbliższych. Klimat zmienia się na naszych oczach, a ja mieszkając od dzieciństwa nad samiutką Wisłą po stronie praskiej, "wielką wodę", której do przelania się przez wał koło Mostu Śląskiego brakowało 10-40 cm (dwa razy już lizała worki z piaskiem rozłożone na chodniku na Wybrzeżu Szczecińskim / Helskim), widziałem już w swoim życiu co najmniej 4 razy, a nieco tylko mniejszą - kilkanaście razy. Żaden warszawiak nie będzie chciał ginąć za Dębówkę czy Mirków.

Czy wykarczowanie wszystkich drzew i krzewów w dolinie Wisły, stałe pogłębianie i regulacja rzeki zapobiegną takiej sytuacji? Na dłuższą metę NIE, jak pokazują przykłady z Niemiec i innych krajów Zachodu. Pogłębiona Wisła będzie miała większą przepustowość, ale też zwiększy się wielokrotnie erozja gleb i pędząca woda będzie zabierała ziemię całymi hektarami, dokładnie tak, jak to było przed Olędrami, którzy mądrze obsadzili szeroki pas nad samą rzeką, umacniając grunt. Dokumenty wskazują, że tego pasa wierzb / wikliny zgodnie z prawem dzierżawcy ani właścicielowi gruntów wycinać nie było wolno. To jest wiedza historyczna, któej nie wolno lekceważyć, tak, jak to robi obecnie na mniejszą skalę gmina, karczując wierzby wzdłuż kanałów na łąkach i zostawiając odsłonięty, pogłębiony rowek, który zamula się i "zapada" w kilka miesięcy. Jeśli ktoś chce sobie poczytać, co Wisła wyrabiała, zanim powstał roślinny pas ochronny - niech poczyta artykuły Kumosa o Olędrach i wioskach wiślanych na jego blogu. Zwielokrotniona erozja gleb po karczunku spowoduje, że "pogłębiona" rzeka z łatwością wyrwie kilkaset metrów wału razem z polem i gruntem na polderze (tu żadne ostrogi nie pomogą, bo nie wiążą gruntu na dłuższym odcinku) - i zaniesie to wszystko od nas w prezencie do Płocka. Krótko mówiąc, likwidując łachy i karczując międzywala nie zyskamy na dłuższą metę nic - a za to stracimy jeden z najcenniejszych przyrodniczo na większą skalę obszarów w naszym regionie. "Natura 2000" jest konsekwencją nowego myślenia o bezpieczeństwie powodziowym w Europie. Takiego myślenia, które zaleca kontrolowaną deregulację rzek i ucieka od koncepcji wybetonowanego kanału.

Województwo nam porządnego wału wiślanego w gminie nie wybuduje (może z wyjątkiem fragmentu bariery na północ od Obórek). Nie leży to w interesie strategicznym stolicy, w której koryto rzeki się zdecydowanie zwęża. Ten wał, który mamy, podnosili i umacniali ostatni raz - jak wiele osób jeszcze pamięta - robotnicy przymusowi z sąsiednich wiosek, jeńcy sowieccy oraz Żydzi, wszystko - pod niemieckimi karabinami. Podobnie było nad Wartą w Warthegau. Czy ktoś się zastanowił, dlaczego przez 45 lat PRL-u i teraz już przez 25 lat Polski niepodległej roboty na naszych wałach były prowadzone w tak wąskim zakresie? A jednocześnie zezwalano w wielu miejscach, jak na Tarchominie czy Gocławiu, na gęstą zabudowę mieszkalną na polderach? Moim zdaniem odpowiedź jest bardzo prosta: myślenie doraźne, brak wiedzy, brak zapobiegliwości, brak poczucia odpowiedzialności. Zbywanie zagrożenia stwierdzeniem, że skoro nie zalało przez 50, 100, 200 lat, to przecież nie zaleje i teraz. Te same argumenty słyszę obecnie powtarzane w dziesiątkach odmian na posiedzeniach komisji Rady Miejskiej, kiedy jest mowa o nowym studium dla terenów nadwiślańskich. Na te posiedzenia przychodzą setki osób i argumenty są zawsze takie same: "Jakie znowu tereny zalewowe? Pani, tam od lat nie ma wody. Odrolnić, sprzedać, zabudować." A władzom gminy się zarzuca, że próbują pozbawiać mieszkańców korzyści z ich cennego majątku. Niektórzy nawet idą z tym do sądów. Powstała już koncepcja nowego studiu uwarunkowań zakłada dodanie na terenach nadwiślańskich mniej więcej drugie tyle mieszkańców, co obecnie (radni skwapliwie godzą się przed wyborami na wariant maksimum), zaś nowe plany miejscowe w Bielawie - to kilka tysięcy nowych mieszkańców stłoczonych w "gettach willowych". Ale to właścicieli gruntów nadal nie satysfakcjonuje: liczą na kilkakrotnie więcej.

Wielka woda w naszej gminie byłaby ogromną tragedią - szczególnie w Mirkowie, biorąc pod uwagę wielkie osiedle, oczyszczalnię i całą tę tablicę Mendelejewa, którą Wisła wypłucze tam z pofabrycznej ziemi. Ale jeśli to ma się w ogóle zdarzyć, może lepiej, żeby zdarzyło się teraz, niż za lat kilkanaście, kiedy mamy u nas szanse na Tarchomin Bis.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-04-27 10:52 przez Tomasz Zymer.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: Artek_BartekArtek_Bartek (188.146.193.---)
Data: 27 kwi 2014 - 11:05:20

Czesc tej dyskusji (post Czaka i Tomka) mozna by przenieść do wątku powodziowego...
Jako mieszkaniec wsi nadwiślańskich nie wyobrażam sobie, by wszyscy z założonymi rekami czekali aż cos gruchnie i zabierze miliardy złotych dobytkow całych pokoleń...
Skoro państwo dopuscilo do urbanizacji tych terenów (inną kwestią jest, że niewątpliwie jej intensywność winna być kontrolowana) to teraz jego obowiązkiem (!) jest te tereny odpowiednio chronić!!!

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: maniamania (Moderator)
Data: 27 kwi 2014 - 11:13:47


szymciak

mania
znak zakazu stał dopóki go szybcy i wściekli na quadach nie zdemontowali.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć że quada nie posiadam. Mania skąd wiesz że to właśnie te osoby zdemontowały znak? Widziałaś jak to robią? A może to zrobił zbieracz złomu?

bo podobno leżał przejechany

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: Tomasz ZymerTomasz Zymer (185.15.0.---)
Data: 27 kwi 2014 - 11:29:12


Artek_Bartek
Jako mieszkaniec wsi nadwiślańskich nie wyobrażam sobie, by wszyscy z założonymi rekami czekali aż cos gruchnie i zabierze miliardy złotych dobytkow całych pokoleń...
Skoro państwo dopuscilo do urbanizacji tych terenów (inną kwestią jest, że niewątpliwie jej intensywność winna być kontrolowana) to teraz jego obowiązkiem (!) jest te tereny odpowiednio chronić!!!

Artku - oczywiście, że wał trzeba przebudować, podnieść i umocnić. Tyle, że władze wojewódzkie tego dla nas w najbliższych dziesięcioleciach nie zrobią, a dla gmin byłby to wydatek niemożliwy do poniesienia, biorąc pod uwagę dochody. Jest co prawda jedno rozwiązanie - szarwark, praca środkami społecznymi nadzorowana według jednolitego planu. Tak budowano drogi, wały itp. w Polsce aż do II wojny światowej - i wcale nie chodzi o "czyn" partyjny. U nas już elementy szarwarku ostatnio się pojawiły, kiedy przy powodzi w Habdzinie mieszkaniec zaoferował swój sprzęt i robociznę, żeby wyczyścić i pogłębić kanał. W miarę, jak zagrożenie ze strony Wisły będzie stawało się coraz bardziej realne w umysłach mieszkańców, być może uda się wypracować harmonogram takich prac (raczej doraźnych) nad naprawą i umacnianiem wałów z udziałem sił i środków społecznych. Oby nie za późno.

Natomiast nawoływanie do regulacji Wisły (tj. totalnego karczunku drzew i krzewów i intensywnego pogłębiania) na naszym odcinku wydaje się w kontekście tego, co ostatnio regularnie powtarza się na Zachodzie Europy - raczej zawracaniem Wisły kijem. Nie oznacza to, że nie należy prowadzić prac nad odcinkowym pogłębianiem stale spłycających się głównych koryt - ale nie tak, jak to robi piaskarnia, której jedynym celem jest szybki doraźny zysk i której sprawy powodziowe kompletnie nie zajmują.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (83.28.179.---)
Data: 27 kwi 2014 - 11:52:40


Tomasz Zymer


Czy wykarczowanie wszystkich drzew i krzewów w dolinie Wisły, stałe pogłębianie i regulacja rzeki zapobiegną takiej sytuacji? Na dłuższą metę NIE, jak pokazują przykłady z Niemiec i innych krajów Zachodu. Pogłębiona Wisła będzie miała większą przepustowość, ale też zwiększy się wielokrotnie erozja gleb i pędząca woda będzie zabierała ziemię całymi hektarami, dokładnie tak, jak to było przed Olędrami, którzy mądrze obsadzili szeroki pas nad samą rzeką, umacniając grunt. Dokumenty wskazują, że tego pasa wierzb / wikliny zgodnie z prawem dzierżawcy ani właścicielowi gruntów wycinać nie było wolno. To jest wiedza historyczna, któej nie wolno lekceważyć, tak, jak to robi obecnie na mniejszą skalę gmina, karczując wierzby wzdłuż kanałów na łąkach i zostawiając odsłonięty, pogłębiony rowek, który zamula się i "zapada" w kilka miesięcy. Jeśli ktoś chce sobie poczytać, co Wisła wyrabiała, zanim powstał roślinny pas ochronny - niech poczyta artykuły Kumosa o Olędrach i wioskach wiślanych na jego blogu. Zwielokrotniona erozja gleb po karczunku spowoduje, że "pogłębiona" rzeka z łatwością wyrwie kilkaset metrów wału razem z polem i gruntem na polderze (tu żadne ostrogi nie pomogą, bo nie wiążą gruntu na dłuższym odcinku) - i zaniesie to wszystko od nas w prezencie do Płocka. Krótko mówiąc, likwidując łachy i karczując międzywala nie zyskamy na dłuższą metę nic - a za to stracimy jeden z najcenniejszych przyrodniczo na większą skalę obszarów w naszym regionie. "Natura 2000" jest konsekwencją nowego myślenia o bezpieczeństwie powodziowym w Europie. Takiego myślenia, które zaleca kontrolowaną deregulację rzek i ucieka od koncepcji wybetonowanego kanału.

Tomku, wyjąłeś mi to z ust. Robienie z rzek zwykłych "rynienien" to delikatnie mówiąc zwykła krótkowzroczność i ignorancja tematu.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: daramisdaramis (79.185.189.---)
Data: 27 kwi 2014 - 17:06:35

Wracając do tematu:
Czy uważacie, że prom w Gassach byłby bardzo szkodliwy dla środowiska?
Jeżeli nie na ostrodze, to w którym miejscu powinien cumować?

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: KumosKumos (89.79.136.---)
Data: 27 kwi 2014 - 20:40:38

Skręcę jeszcze na sekundę do tematu wałów. System ochrony budowanej przez Komitet Budowy Walów Niziny Moczydłowskiej, z czasem przekształconego w Związek Wałowy nie obejmował tylko wałów, ale wynikał z wielowiekowych doświadczeń. W jego skład prócz wałów (wówczas niższych) wchodziły również tamy (czyli ostrogi) umieszczone co 200-500 metrów, kierujące nurt na środek, odpychające go od newralgicznych miejsc. System na bieżąco korygowano, a wały budowano w sposób wykorzystujący umacnianie faszyną, kto ciekaw może dostać szczegóły na priva, bo to nieco bardziej naukowe teksty. Natomiast powódź o której piszecie jest jak najbardziej realna, tak naprawdę mieliśmy ponad 70 lat spokoju, ale jak doskonale wiedzą mieszkańcy wsi nadwiślańskich już zdarzało się, ze umacniano wały na Jeziorce. Kilka lat temu została w ten sposób ocalona Opacz, dzięki wytrwałości OSP i 24 godzinej pracy. To jest nasze najbardziej newralgiczne miejsce, nie zmieniło się to od 150 lat, gdy cofka w Jeziorkę omal nie zatopiła Papierni. Mam gdzieś mocno przerażający artykuł z roku 1878, gdzie Wisła zalała wszystkie wsie aż po Habdzin. Głupotą jest sądzić, że to się nie powtórzy, wszystko między Bielawą a Jeziorną Królewską i poniżej skarpy znalazło się wówczas pod wodą. Choć obecnie nie mieszkam w tamtym rejonie, ale się tam wychowałem, groźba powodzi była tam zawsze realna.
Co do kwestii promu - w chwili obecnej ostroga jest jedynym sensownym rozwiązaniem, nie wymagającym zgód i inwestycji w zjazdy podjazdy. Jednak wyłącznie dla ruchu rowerowo-pieszego. Czy wyobrażacie sobie regulację ruchu przy wjeździe na prom (nie mówię już nawet o kwestii zmiany obowiązującego w tym miejscu ruchu). Kto zna stronę karczewską, ten wie doskonale, że tam jest jeszcze większa masakra.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Promu w Gassach nie będzie?
Wysłane przez: HammerHammer (94.254.209.---)
Data: 27 kwi 2014 - 21:44:20

Nie chodzi o wpływ na środowisko promu jako lodzi, ale o ruch samochodowy, który spowoduje.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Strony: 12-->
Bieżąca strona: 1 z 2


Akcja: ForaWątkiSzukajZaloguj
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.