Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: BartekBartek (Moderator)
Data: 13 mar 2015 - 19:18:27

Tak się składa, że nikomu. Nie wiem, co ty musisz całą dobę, ale to nie znaczy, że każdy musi. I proponuję wrócić do filmu z tego offtopu.



Wszystkie wypowiedzi na licencji CC-BY-ND.

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (78.8.95.---)
Data: 13 mar 2015 - 19:20:15


Bartek
Tak się składa, że nikomu. Nie wiem, co ty musisz całą dobę, ale to nie znaczy, że każdy musi. I proponuję wrócić do filmu z tego offtopu.
zgoda. "Ida" powtarzana w TV raz w tygodniu ,obejrzałam ten film na dwa miesiące przed Oskarem i tylko raz .Natomiast" Grand Budapest Hotel" obejrzałam już kilka razy - mniej fikcji w tym filmie, jednak .



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-03-13 19:33 przez babet.

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (87.205.160.---)
Data: 13 mar 2015 - 19:22:02


Jan Salamucha
. KDK znowu się ośmiesza, ale jest w tym pewna konsekwencja działania. "Wyklęci" im nie pasują, ale ich kaci jak najbardziej. ;)
przejrzalem dziś repertuar KDK i ... okazało sie że wyklęci im pasują [www.konstancinskidomkultury.pl]

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: TommyTommy (95.49.182.---)
Data: 13 mar 2015 - 22:41:35

Nie dostrzegacie nieznośności tej dychotomii? Świat nie jest czarno-biały ani tęczowy. Oglądałem Idę z Żoną i Synem (l. 12). Dobrze zrobiony, przypominający w klimacie Nóż w wodzie. Intrygująco nudny. Momentami wręcz nieznośnie bolesny. Odkłamywanie rzeczywistości pomieszane z przerysowaniem postaw. Zachód bardziej zachwyca się innościä jego konwencji niż treścią, którą rozumie w uproszczeniu. Amerykańskie plany, spokój, muzyka, ukłon w stronę kina, którego już nie ma. Dobry warsztatowo, w treści miałki. Nie rozumiem świata Oskarowego, dla mnie bez rewelacji. Antypolski w tym samym stopniu co Stawka większa niż życie. No może nieco większym. Synowi tłumaczę jak wyglądała Łódź. Szczegóły dograne wzorcowo. Moja opinia. Zobaczenia wart jak i zapomnienia. Zgody narodowej życzę :-)

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: Artek_BartekArtek_Bartek (46.204.1.---)
Data: 16 mar 2015 - 22:03:27

Ja oglądałem z żoną...nuuuda....a obraz 4/3 ze sposobem kadrowania, w którym czubek głowy widzimy w lewym dolnym rogu mnie powalił...
Doszukiwanie sie na sile historycznych pierwowzorów postaci tylko dlatego, ze ktoś kiedys cos powiedział o sympatycznej starszej pani...
Nieakceptowanie, że nie wszyscy w tym naszym narodzie byli krysztalowi mimo, że odsetek złych wśród dobrych jest raczej wielkością statystycznie podobną we wszystkich społeczeństwach...
Po co nam to wszystko? Po co nasze swary głupie jeśli większość i tak ma to w d...ie?

Pdnośnie zaś poniższego


Zapytaj pan dzieciaka jak miał na imię sienkiewiczowski Pan Zagłoba. Każdy odpowie tekstem z filmu Ogniem i Mieczem bo nikt z nich nawet do 2 rozdziału nie doczytał.
To Onufry był postacią historyczną z rzetelnie opisanymi losami na stronach książki historycznej? ;)

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: pionek AGORYpionek AGORY (178.183.2.---)
Data: 17 mar 2015 - 08:18:49

Dla mnie film jest naprawdę dobry. Kilka rzeczy mnie irytowało, ale w ocenie całości na pewno będę polecał znajomym którzy mają podobną do mojej wrażliwość.
P.s. Wątek z wizytą w domu rodzinnym i późniejszym odkopywaniem kości jakoś mocno skojarzył mi się z mocnym dokumentem "Miejsce urodzenia" Pawła Łozińskiego... przypuszczam że autor właśnie tym się inspirował.

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (5.172.247.---)
Data: 17 mar 2015 - 10:13:38


Artek_Bartek

To Onufry był postacią historyczną z rzetelnie opisanymi losami na stronach książki historycznej? ;)

Rozumiem że wiesz dlaczego uciekający z dziewczyną w przebraniu Pan Zagłoba kazał się nazywać imieniem które Bohunowi nie kojarzyło by się znajomo.

Mój ulubiony fragment Tom 1 rozdział XVIII "Ale! pamiętajże, żeś niemowa. Zaczynam już w piętkę gonić, gdyż kazałem ci się zwać Onufrym, a skoro jesteś niemową, nie możesz mnie nijak nazywać. Ja sam będę gadał za ciebie i za siebie, a chwalić Boga, po chłopsku tak dobrze mówię jak i po łacinie "

(A zwij mnie Jojo bo takowe jest moje dziadowskie imię.)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-03-17 10:17 przez Jojo.

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (5.172.247.---)
Data: 19 kwi 2015 - 19:02:32

Pewnie oglądał Pokłosie albo Ida


Najbardziej nie lubię kiedy okazuje się że miałem rację

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: BartekBartek (Moderator)
Data: 19 kwi 2015 - 19:38:20

Do polityki ponadlokalnej, sytuacja z projekcją filmu u nas nie ma za wiele wspólnego.



Wszystkie wypowiedzi na licencji CC-BY-ND.

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: Tomasz ZymerTomasz Zymer (37.7.45.---)
Data: 19 kwi 2015 - 21:41:20

Nie wiem, iloro z Państwa widziało W ciemności Agnieszki Holland. Tamten film też był nominowany do Oskara, ale go nie dostał - pewnie dlatego, że nie był czarno-biały (nie mam tu na myśli kolorów na ekranie). Po pierwsze, w przeciwieństwie do Idy historia prawdziwa: polski kanalarz ze Lwowa Leopold Socha naprawdę uratował dziesięcioro Żydów, ukrywając ich w kanałach miejskich i dostarczając im jedzenie. Dostał za to wraz z żoną tytuł Sprawiedliwego wśród narodów świata, choć już pośmiertnie, bo sam zginął wkrótce po wojnie ratując córkę spod kół sowieckiej ciężarówki. Po drugie, film Agnieszki Holland nie jest, także w przeciwieństwie do Idy, prościutką kameralną przypowieścią malowaną grubą kreską, tylko bogatym freskiem historycznym, w którym nic nie jest proste i jednoznaczne. Autorka wykonała ogromną pracę, by uwiarygodnić film historycznie: polski kanalarz mówi lwowską gwarą baciarów, drobni żydowscy sklepikarze i robotnicy - kresową odmianą jidysz, ukraińcy po ukraińsku, a wykształcony żydowski intelektualista - piękną CK wiedeńską niemczyzną i piękną literacką polszczyzną. Realia życia getta, robót przymusowych, masowych egzekucji, życia w kanałach zostały odtworzone w naturalistycznych szczegółach godnych Zoli, Reymonta czy Strindberga. Po trzecie: świat nie dzieli się na dobrych "naszych" i złych "onych". Główny bohater jest początkowo antybohaterem: drobny włamywacz, kochający swoją rodzinę, zajmuje się Żydami początkowo tylko dla pieniędzy; później ze strachu o rodzinę chce ich nie raz pozostawić własnemu losowi, jednak w końcu ekstremalne doświadczenia czynią zeń autentycznego bohatera, bezinteresownie ratującego ludzkie życie kosztem własnego majątku i narażającego przez to na niebezpieczeństwo własną rodzinę. W tym filmie widzimy także, jak jeden z Żydów najpierw zdradza żonę w potwornej rzeczywistości kanałów, następnie porzuca rodzinę, dzieci i ucieka, zabierając pieniądze, które są jedyną szansą na przetrwanie. Skazuje swoją żonę i dzieci na głodową śmierć: jednak oni przeżyją dzięki pomocy Sochy, a jego zastrzelą tuż przy wylocie kanału. Widzimy, jak niemal każdy z ukrywających się myśli tylko o własnym życiu, gotowy poświęcić wszystkich wokół siebie. Widzimy okrucieństwo, zachłanność i cynizm współpracujących z Gestapo Ukraińców, oportunizm szmalcowników, absurd egzekucji niewinnych ludzi w odwecie za przypadkowe zabójstwo niemieckiego chłopca - i widzimy, jak ekstremalne doświadczenie kanałów zmienia ludzi silnych we wraki, a ludzi z pozoru kruchych - w herosów. Porażający naturalizm, a jednocześnie psychologiczna głębia tego obrazu filmowego da się porównać może tylko z Kamiennym niebem Petelskich - filmem o uwięzionych pod gruzami kamienicy podczas Powstania Warszawskiego.

To są wszystko istotne powody, dla których W ciemności oczywiście nie mogło dostać Oskara i nie doczekało się też istotnego uznania polskiej widowni. Współczesna wyobraźnia historyczna społeczeństw nie uznaje wielobarwnego, wieloaspektowego, niejednoznacznego obrazu historii. Możliwy do przyjęcia jest tylko jeden obraz: nasi - bohaterowie, tamci - mordercy. Takie płaskie spojrzenie na historię dotyczy zarówno większości współczesnych Polaków, jak i Żydów, Ukraińców, Rosjan, czy (choć w różnym stopniu) przedstawicieli wielu nacji. Jeśli Ukraińcy honorują OUN i UPA jako armie podziemne walczące o niepodległość ich kraju, to jest absolutny skandal, bo przecież to są mordercy Polaków z Wołynia, Roztocza, Bieszczad. Jednocześnie my zawsze gloryfikujemy "naszych" z NSZ, AK, WiNu. Przecież jeśli nawet jakiś polski oddział puścił z dymem ukraińską czy białoruską wioskę, powybijał cywilów - to chodziło wyłącznie o ochronę naszej ludności przed ludobójstwem ukraińskich nacjonalistów albo terrorem "czerwonej" partyzanki. Oczywiście, fakty historyczne są takie, że proporcje liczb zabitych są jak 10:1 czy nawet 20:1 - Polaków zginęło wielokrotnie więcej. Czy jednak to czyni z "naszych" nieskazitelnych bohaterów? To samo z kwestią żydowską: chcemy pamiętać, jak wielu Polaków pomagało Żydom, udzielało im schronienia, dawało jedzenie i leki, wystawiając siebie i najbliższych na śmiertelne niebezpieczeństwo. To wszystko prawda: dokumenty historyczne pokazują, że wsparcie udzielone ludności żydowskiej w Polsce było wielokrotnie silniejsze i "skuteczniejsze" (w znaczeniu liczby ocalonych), niż np. na Litwie czy Ukrainie, gdzie zginęli niemal wszyscy, którzy nie uciekli na sowiecką stronę. Czy to jednak oznacza, że w ogóle nie było szmalcowników, nie było donosów, by przejąć żydowski sklep czy mieszkanie, nie było wreszcie (nielicznych) przypadków aktywnego współudziału w zbrodni - czy to w wyniku strachu, czy pazerności, czy zwierzęcego antysemityzmu, którego wirus znacznie się jeszcze "wzmocnił" dzięki postrzeganiu okupantów sowieckich w latach 1939-41 jako "żydków, którzy rządzą całą bolszewią"? Jeżeli ktoś teraz przedstawia historyczne dokumenty, zarzuca mu się natychmiast antypolską propagandę, z żydowskim spiskiem przeciw Polakom w tle. A przecież wystarczy czasem uważnie poczytać relacje tych Polaków, którzy odważyli się mówić mimo zmowy milczenia. Mojej żonie Ukraińcy zamordowali dziadka, mojej babci - brata, zaś ciotka, która mnie wychowywała, była w Żegocie. Ale lubię czytać relacje historyczne wszystkich stron w różnych językach i nikt nie jest mi w stanie wmówić, że Polacy jako jedyny naród Europy mieli w tej wojnie tak czyste ręce, że aż im skrzydła anielskie urosły u ramion. Nie da się przeżyć takiej wojny z czystymi rękami, a może inaczej - bardzo niewielu ma taką siłę moralną i duchową, żeby te czyste ręce w warunkach takiej wojny zachować. I fakty temu przeczą.

Niedobrze się stało, że Ida, czyli ta "filozoficzna", mocno naiwna przypowiastka z nachalnymi odniesieniami obrazowymi do Popiołu i diamentu i filmowej awangardy lat 50-tych dostała Oskara. Choćby dlatego niedobrze, że grubą kreską rysowany obraz jednostkowego przypadku, przefiltrowany przez umysł reżysera skłonnego do uproszczeń historycznych i psychologicznych (patrz - maksymalnie spłycony, zbanalizowany portret stalinowskiej prokurator Wandy Gruz, której jedyną motywacją do zbrodni sądowych okazuje się nienawiść do Polaków, co zabili jej dziecko, choć samych sprawców jakoś nie próbuje ukarać) stał się w umysłach wielu widzów na świecie obrazem Polski i Polaków. Film cudownie pokazuje w drobnych szczegółach obrazy szarej gomułkowskiej Polski: bary i miejskie kluby, zgrzebne hotele i szare zaułki pożydowskich miasteczek, gomułkowski szpital, gomułkowski krajobraz. To zapewne największa zaleta tego filmu, a jednocześnie wada, bo dziś Polska wygląda jednak inaczej i gomułkowska beznadzieja nie powinna być naszą wizytówką kulturową. Był znacznie lepszy film na podobnie kontrowersyjny i przerażający temat - Róża, o losie Mazurki i warszawskiego powstańca. Tamtemu przyznałbym Oskara bez namysłu, choć to chyba najmroczniejszy polski film, jaki widziałem i nie ma w nim postaci naprawdę pozytywnych: ani sowieccy żołdacy, ani polska administracja, ani osadnicy zza Buga, ani sami mazurscy autochtoni...

Dziś rocznica powstania w Getcie Warszawskim. Postanowiłem dolać oliwy do ognia pamięci pokoleń i zacytować tu na koniec wspaniały wiersz wybitnej polskiej poetki, Zuzanny Ginczanki, Żydówki, która trawestując Horacego "zza grobu" chłodnym okiem przygląda się motywacji i postępowaniu tych, którzy wydali ją i jej rodzinę w ręce Niemców, w tym postawie dozorczyni lwowskiej kamienicy, w której mieszkała (jej nazwisko jest zawarte w wierszu, który stał się po wojnie jednym z dowodów rzeczowych):

Zuzanna Ginczanka
*** (Non omnis moriar...)


Non omnis moriar – moje dumne włości,
Łąki moich obrusów, twierdze szaf niezłomnych,
Prześcieradła rozległe, drogocenna pościel
I suknie, jasne suknie zostaną po mnie.
Nie zostawiłam tutaj żadnego dziedzica,
Niech wiec rzeczy żydowskie twoja dłoń wyszpera,
Chominowo, lwowianko, dzielna żono szpicla,
Donosicielko chyża, matko folksdojczera.
Tobie, twoim niech służą, bo po cóż by obcym.
Bliscy moi – nie lutnia to, nie puste imię.
Pamiętam o was, wyście, kiedy szli szupowcy,
Też pamiętali o mnie. Przypomnieli i mnie.
Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb i własne bogactwo:
Kilimy i makaty, półmiski, lichtarze –
Niechaj piją noc całą, a o świcie brzasku
Niech zaczną szukać cennych kamieni i złota
W kanapach, materacach, kołdrach i dywanach.
O, jak będzie się palić w ręku im robota,
Kłęby włosia końskiego i morskiego siana,
Chmury rozprutych poduszek i obłoki pierzyn
Do rąk im przylgną, w skrzydła zmienią ręce obie;
To krew moja pakuły z puchem zlepi świeżym
I uskrzydlonych nagle w anioły przemieni.


Nie pozwólmy,by nas wszystkich dopadł historyczny daltonizm, bo kto sądzi, że jest bez winy i widzi świat w kategoriach "my i oni", ten utrwala nienawiść, strach i przyczynia się do powrotu strasznego widma wojny.

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: TommyTommy (95.49.177.---)
Data: 19 kwi 2015 - 21:57:59

Bardzo dziękuję za powyższy wpis.

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: maniamania (159.205.235.---)
Data: 19 kwi 2015 - 23:09:57

Jak zwykle mądry i przemyślany

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (5.172.247.---)
Data: 20 kwi 2015 - 09:13:29

Zgadzam się Panie Tomaszu tamte niechlubne lata niebyły ni białe ni czarne. Trudno pracując w brudnych warunkach samemu być nieskazitelnie czystym. Ziemia jest okrągła a ludzie na niej są różni. Wychowywała mnie babcia . Przed wojną pracowała jako kucharka u żydowskiej przemiłej rodziny (przed 1939 wyjechali do Argentyny) Będąc polką gotowała im koszerne jedzenie.
Współczuje rodzinom pomordowanych żydów, księży, profesorów i policjantów. Tylko proszę mnie nie winić za morderstwa Niemców i żydowskich nadzorców kapo które się dokonały ich rękami na naszej polskiej ziemi.
Dlatego sprzeciwiam się promowaniu tego typu filmom.

Ciekawi mnie dlaczego nie zmuszono szkół do udziału w obowiązkowych projekcjach filmu. jak było to w przypadku Listy Schindlera.
Producent miał by sukces filmowy podobnie jak Minister zdrowia Mariusz Łapiński za "złotą płytyę" promującą NFZ

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: pionek AGORYpionek AGORY (178.183.2.---)
Data: 20 kwi 2015 - 10:05:18

Tomaszu, nie ma też co ukrywać, że gdy "W ciemności" zostało nominowane do Oskara, w Polsce były podobne głosy co w przypadku "Idy" - że znowu żydowski film dostanie żydowskiego Oskara...

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (5.172.247.---)
Data: 20 kwi 2015 - 12:01:09

Takie tam znalezione w internecie

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: Tomasz ZymerTomasz Zymer (185.15.1.---)
Data: 20 kwi 2015 - 12:48:34

Udział Żydów w aparacie reżimu komunistycznego, w tym służb bezpieczeństwa i sądownictwa, najpierw w latach 1939-41 pod okupacją sowiecką, później zaś od 1944 w stalinowskim marionetkowym państwie Bieruta - to jest bardzo ciekawy i złożony temat. Istnieje co najmniej kilka dobrych analiz historycznych wskazujących, dlaczego procentowo, szczególnie na wyższych stanowiskach, osób pochodzenia żydowskiego było w tym aparacie zdecydowanie więcej, niż by to wynikało z liczby Żydów pozostałych w Polsce po 1944-45 roku. Jedną z takich analiz można znaleźć w znakomitej monografii Antony Polonsky'ego The Jews in Poland and Russia (wydanej w Polsce w skróconej wersji jako Dzieje Żydów w Polsce i Rosji). To z żydowskiego punktu widzenia. Inną perspektywę prezentuje polski historyk Andrzej Paczkowski w książce Trzy twarze Józefa Światły. Temat jest złożony: przy jego analizie należy brać pod uwagę procesy, jakie zachodziły w części młodego pokolenia Żydów polskich i kresowych (szczególnie pochodzenia drobnomieszczańskiego oraz z biedoty ze sztetli) w latach międzywojennych, rolę Żydów w przedwojennych strukturach komunistycznych w Polsce, podobne do siebie koleje losu wielu z tych postaci po ucieczce do Sowietów w 1939 roku, ich powrót w charakterze politruków Armii Berlinga i aparatczyków rządu moskiewsko-lubelskiego, także atmosferę wokół ocalałych społeczności żydowskich w Polsce bezpośrednio po wojnie. Proponuję przeczytać, jak te mechanizmy opisują wymienieni tutaj oraz inni autorzy - i wyrobić sobie własną opinię.

Jedna rzecz jest jednak pewna: mówimy tu o osobach pochodzenia żydowskiego, które ani religijnie, ani kulturowo, ani narodowo do społeczności Żydów polskich już od dawna nie należały i się do tej społeczności nie przyznawały (nieliczni wpisywali w papierach "narodowość" żydowską, co także nie oznaczało tego samego, co w przypadku syjonistów). Na tej zasadzie (z wcześniejszej historii) Dzierżyński to była polska szlachta, Marchlewski pół-Polak, proletariusz, a Kon to był polsko-żydowski inteligent. I cóż z tego, skoro się swoich korzeni, religii i kultury wyrzekli i przyszli do tego kraju w 1920 roku jako marionetki w rękach sowieckich najeźdźców?

Manipulacja w przypadku tekstów takich, jak na "demotywatorze" powyżej polega na tym, że się sugeruje, iż zbrodniarze komunistyczni popełnili swoje zbrodnie na Polakach, JAKO Żydzi lub PONIEWAŻ byli Żydami. Jest to nieprawda. Popełniali zbrodnie jako członkowie aparatu zbrodniczego państwa, które nie uznawało ani religii, ani narodu, ani tradycji kulturowej, a bez tych elementów nie ma sensu mówić o Żydach czy Polakach. Część z tych ludzi to byli ideowi komuniści, wielu - aparatczycy i oportuniści, a niektórzy byli nawet psychopatycznymi mordercami. Ale żaden z nich, zapytany, nie odpowiedziałby, że jest przede wszystkim Żydem. To prawda, że jakiś czas później, np. podczas czystek partyjnych w 1968 roku, wielu z nich zmuszono do wyjazdu do Izraela, a inni uciekli wcześniej, bojąc się odpowiedzialności. Ale fakt emigracji nie czyni z tych ludzi warstwy "Żydów gnębiących Polaków".

Podobnej manipulacji można by dokonać budując na postaci Teodora Kaczyńskiego, profesora matematyki w Berkeley, później Unabombera, najbardziej poszukiwanego człowieka Ameryki - teorię, że to Polacy są twórcami światowego terroryzmu. Przecież w końcu Piłsudski też był terrorystą! Tak właśnie historia zamienia się w narzędzie polityczne - kiedy postawimy znak równości między jednostkami a narodem, kiedy usuniemy cały kontekst, a zachowamy tylko "tabliczki": to Żyd, to Polak, a to Rosjanin. I taka właśnie manipulacja ma dziś miejsce z obu stron: i tej, która obarcza "Polaków" odpowiedzialnością za Holocaust, i tej, która obciąża "Żydów" odpowiedzialnością za zbrodnie komunistyczne w Polsce.

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: Artek_BartekArtek_Bartek (213.158.197.---)
Data: 20 kwi 2015 - 12:58:04

obawiam się jedynie Tomku, że ze swym zdroworozsądkowym podejściem do historii, które do mnie osobiście bardzo przemawia, nie jesteś się w stanie szerzej przebić...sensacja zawsze będzie ponad zdrowy rozsądek...niestety :-(

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: maniamania (159.205.235.---)
Data: 20 kwi 2015 - 13:26:21

Bono, wydaje mi się, że film należy najpierw obejrzeć i ZROZUMIEĆ, a potem sie wymądrzać

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: maniamania (159.205.235.---)
Data: 20 kwi 2015 - 13:30:52

Głupia poprawiaczka w tel. Mialo być « Jojo»

Re: Ale kino. Kto chce niech IDA
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (5.172.247.---)
Data: 20 kwi 2015 - 14:30:06

Bo to "Jojo" wyszło mi Pani Maniu przypadkowo. Miało być J-23 tytyl tylko się troooszku jojoąkam smiling smiley



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-04-20 14:31 przez Jojo.

Akcja: ForaWątkiSzukajZaloguj
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.