Jeśli w zerówce nauczą się czytać, pisać, rachować, to nie będą w klasie pierwszej wcale drugi raz robić tego samego, tylko czytając dłuższe teksty poznają bogatsze słownictwo, odgrywając scenki z książek - znacznie więcej z tych słów przyswoją do aktywnego słownika, itd. Nie wolno dać się złapać w pułapkę "podstawy programowej" - to jest tylko taka ogólna matryca, na którą można naprawdę nałożyć niemal wszystko. Skutek potem jest taki, że przychodzi dziecko z innej szkoły do czwartej klasy i nagle mamy przepaść co najmniej 2 lat w stosunku do wiedzy i umiejętności dzieci, które w tej szkole były od początku.

Tomasz Zymer
Nie wolno dać się złapać w pułapkę "podstawy programowej"

100% ... ale ! Państwowe szkoły są ubezwłasnowolnione Kartą Nauczyciela i to powoduje, że najgorsze nawyki się plenią.

Zatem mimo oczywistej Twojej racji, dzieci w szkołach państwowych nie mają szans na opisywany przez Ciebie progres.

Marek Wysmułek

Zachęcam rodziców 6 latków do posłania ich do pierwszej klasy. Np. ZS2 jest przygotowana wyśmienicie.

Pozwolę sobie mieć inne zdanie. O ile zerówka ZS2 przygotowana jest świetnie (małe klasy, dobrzy nauczyciele), po dniach otwartych szkoły przestałem być zwolennikiem reformy edukacji. Przyszła nauczycielka klas pierwszych tłumaczyła rodzicom, że jej zdaniem 6-latki nie nadają się do klas pierwszych, zaś ona przenosi takie dzieci do zerówek, klasa liczy dwadzieścioro kilka dzieci więc nie ma czasu na opiekę nad małymi dziećmi, które nie nadążą za siedmiolatkami, ponadto przez wiele lat stawiała dzieciom oceny, więc nie widzi powodu aby tego dalej nie robić... (choć zgodnie z reformą ocen nie ma). W ten sposób obejrzenie szkoły (która może i ma dobre wyposażenie) i spotkanie z nauczycielem zmieniło diametralnie moje podejście do reformy edukacji. Na chwilę obecną szkoła nie ma planów stworzenia oddzielnej klasy dla 6-latków, co sprawi że w jednej klasie mogą być dzieci różniące się wiekiem o 2 lata - co na tym etapie rozwoju dziecka stanowi kolosalną różnicę. Jeśli chodzi o szkołę to uczeń pierwszej klasy ma kontakt z uczniem gimnazjum, co nie powinno mieć miejsca. Z tych powodów (może po prostu trafiłem na złą nauczycielkę) uważam posyłanie 6-latków do ZS2 za pomysł całkowicie chybiony, na chwilę obecną w szkole tej 6-latki będą traktowane jak dzieci o rok starsze.

Różnicy nie stanowi wiek, tylko - stopień rozwoju umiejętności i dojrzałości szkolnej. Wielu zerówkowiczów w mojej grupie ma większe osiągnięcia i zdolność koncentracji, niż niektóre pierwszaki.

W Szkole Montessori w Mirkowie w przyszłym roku zerówka będzie miała większość zajęć WSPÓLNIE z klasą pierwszą w małych grupach (w tym także zajęcia przyrodnicze, matematyczne, humanistyczne, historyczne, plastyczne, muzyczne, etc.), a podział na zajęciach wymagających już opanowanych umiejętności (czytania, pisania, rachowania) będzie według stopnia i tempa ich opanowania, a nie - wieku dziecka. W tym roku mamy ponad 20 dzieci w zerówce i 36 w klasie pierwszej. Przyszłoroczna strategia oznacza zatem kilka grup pracujących na różnym poziomie zaawansowania i dojrzałosci do pracy szkolnej, z możliwością przechodzenia z grupy do grupy w trakcie roku szkolnego. Zerówkowicze od samego początku będą uczestniczyć w niemal wszystkich zajęciach szkolnych, w tym indywidualnych Montessori, doświadczalnych, projektowych, etc. Na tej samej zasadzie, tak, jak już w obecnym roku szkolnym, na kolejnych poziomach powstaną grupy klas 2-3 i 4-5. Klasa szósta pracuje osobno ze względu na przygotowanie do sprawdzianu kończącego szkołę.

Szkoła wprowadza od przyszłego roku konkurs stypendialny dla najzdolniejszych uczniów w klasach 3-6 i gimnazjum, dający im szansę nauki przy radykalnie obniżonym czesnem.