W jednym ze sklepów w Jeziornie poprosiłam o 0,5 kg mięsa. Pani sprzedająca pokazała kawałek, z którego będzie kroiła i próbowała wymóc na mnie, żebym jej pokazała na mięsie , w którym miejscu ma odkroić. Ja mówię, że nie wiem , w którym miejscu ma odciąć kawałek bo ja wiem, ze chcę 0,5 kg. W tym momencie pomyślałam, ze ktoś tu zwariował. Ja przecież nie sprzedaję mięsa i nie wiem , do którego miejsca będzie 0,5 kg. I tak się przepychałyśmy nawzajem na zasadzie "dziad swoje baba swoje" aż w końcu ze względu na to , że mi zależało na mięsie .... poddałam się i pokazałam jej , w którym miejscu ma kroić. Dopiero wtedy zostałam obsłużona. Gdyby w tamtej chwili czas mnie nie gonił zrezygnowałabym z zakupu , bo mówiąc szczerze wkurzyłam się na takie postawienie sprawy. W końcu gdyby było 5 dkg więcej lub mniej głowy nie urwałabym jej. Wiadomo, że z dokładnością do 1 dkg trudno utrafić Nie chciałabym więcej tak być obsługiwana.