ola
wiele kampanii (nie tylko wyborczych, ale np w sprawie stref czy asfalciarni czy komplikacji własnościowych) przegrywa opcja prokurortowa; narzuca się roboczy wniosek, że "siły zła" są zwyczajnie bardziej kompetentne, ale dlaczego "siły dobra" - zamiast oburzac sie na cudzą skuteczność - nie popracują nad własną ?

Ani nie są bardziej kompetentne, ani nie są to żadne "siły zła" - po prostu niektórzy inwestorzy i właściciele mają daleko sięgające stosunki i układy, a z kolei działania strony społecznej są wyrywkowe (np. w sprawie tzw. "asfalciarni" kluczowy okres 2005-07 został przespany), a działania gminy (w tej samej sprawie i w wielu innych) - pozorne i doraźne dla potrzeb chwilowego zainteresowania mediów. Gdyby wszyscy aktywni mieszkańcy byli tak konsekwentni, jak pan Robert, a gmina nie markowała działania, to nawet z tymi dobrze ustosunkowanymi podmiotami typu RZD Obory dałoby się wygrać.

Panie Tomaszu czy nasze rządzące,,władze...,,jakie są każdy widzi i ocenia ich tak jak na to zasługują nie wiedzą od czego jest wydział rolnictwa i ochrony środowiska!Czy to nie do nich należy nadzór i realizacja w zakresie ustawy prawo ochrony środowiska,współpraca z właściwymi organami w zakresie kontroli środowiska w gminie,realizacja zadań wynikających z ustawy prawo wodne,realizacja zadań wynikających z ustawy o utrzymaniu w czystości i porządku w gminie,realizacja zadań wynikających z ustawy o odpadach po produkcyjnych w szczególności z miejsca nie przeznaczonego do ich składowania dlaczego nie reagują konsekwentnie na przedstawione fakty przez sołtysa pana Roberta !



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-10-27 13:12 przez sprawiedliwy.

robert
Próbujemy powstrzymywać nie tylko RZD ale także i osoby wycinające drzewa, wyrzucające śmieci. [...] Przyroda nie obroni się sama, a to co z niej stracimy już nie odzyskamy. [...]

To właśnie mam na myśli pisząc o "wygranej". Wygraną byłoby zachowanie tego, co mamy, jeśli chodzi o otoczenie przyrodnicze, oczyszczenie wód gruntowych i jeziora. Nie ma sensu udawać, że nie ma konfliktu, jeśli RZD robi to, co robi, mimo protestów mieszkańców, kontroli WIOŚ i nagłośnienia w mediach. Fajnie się pisze o dobrych stosunkach, dopóki obie strony mogą spokojnie żyć obok siebie i robić swoje. Nie wydaje mi się, żeby tak własnie było obecnie w przypadku mieszkańców Parceli i zakładu "doświadczalnego".

robert
A przecież wzajemne relacje pomiędzy mieszkańcami a RZD powinny być jak najlepsze...dlaczego ta firma działa w ten sposób? Co ją do tego zmusza? Rachunek ekonomiczny? Cięcie kosztów?

,

Moim zdaniem powodem takiego traktowania środowiska i mieszkańców są;
1) siła wielu lat przyzwyczajenia - tak robimy od dawna, tak jest tanio, łatwo i wygodnie
2) poczucie bezkarności - jesteśmy placówką naukową o udokumentowanych osiągnięciach w dziedzinie nowoczesnych rozwiązań w rolnictwie, podległą jednej z największych i najbogatszych uczelni w Polsce - kto będzie śmiał się do nas przyczepić?
3) poglądy kierownictwa zakładu - "co się łamiesz, koleś, zrobimy rach-ciach-ciach i równo bedzie" - mentalność rodem z PGRu.

I tyle. Albo oni zmienią przyzwyczajenia, metody, zainwestują w ekologiczne rozwiązania - albo środowisko i woda będą w coraz gorszym stanie. Są zatem tylko dwie możliwości: albo Wasze działania wymuszą zmiany w RZD, albo będzie wszystko po staremu, z marnym skutkiem dla ludzi i ekosystemu. Nie widzę zatem nic złego w rozpatrywaniu sprawy w kategoriach walki, bo co to niby jest - rozmowa kurtuazyjna? Sprawa "asfalciarni" nauczyła mnie, że gdy w grę wchodzi duży zysk i zachowanie pozycji, druga strona nie cofnie się absolutnie przed niczym i dlatego nie ma sensu udawać, że mamy do czynienia z elegancką dyplomacją.

Albo oni zmienią przyzwyczajenia, metody, zainwestują w ekologiczne rozwiązania - albo środowisko i woda będą w coraz gorszym stanie.

Najgorsze jest to, że krzywdę środowisku robi wiodąca polska uczelnia rolnicza. Obciach na całą UE !

Jest na - SGGW, katedra Ochrony Środowiska:
wiadomość ze str [kos.sggw.pl]
prof. dr hab. Czesław Wysocki
stanowisko: profesor zwyczajny - Kierownik Katedry Ochrony Środowiska
prowadzone przedmioty: szata roślinna - fitosocjologia, seminarium dyplomowe
działalność: ekspert Państwowej Komisji Akredytacyjnej dla kierunku studiów architektura krajobrazu, członek Rady Programowej Międzywydziałowego Studium Ochrony Środowiska, Senacka Komisja ds. Struktury i Statutu SGGW, członek Komisji ds. Oceny Oddziaływania na Środowisko powołanej przez Wojewodę Mazowieckiego
zainteresowania badawcze: ekologia miasta, roślinność parków, funkcjonowanie trawników, zakładanie i pielęgnacja boisk sportowych
email: czeslaw_wysocki@sggw.pl
pokój: 0/76 budynek 37
telefon: 59 320 60

Może warto zapyta Profesora co sądzi o praktykach rolniczych stosowanych w RZD pod względem oddziaływania na środowisko?

Zawsze łamiących prawo pyta się o zdanie czy zajmują się nimi odpowiednie instytucje? Wszyscy tutaj cały czas w roli petentów. Co mnie obchodzi co sądzi jakiś profesor, kiedy ten ośrodek niszczy przyrodę i cały czas działa niezgodnie z prawem? Jeżeli to wszystko wcześniej opisane ma miejsce. Nie rozumiem dlaczego jeszcze kogoś pytać zamiast zamknąć do więzienia odpowiedzialne osoby i wytoczyć sprawę. Dziki zachód? Szeryf wyjechał z miasta? Nie wiem o co tu chodzi? Wymieniacie tytuły jak z powieści "hrabiowskiej" i co z tego, że tam ktoś jest "taki mądry" (przynajmniej z nazwy) jak firmuje takie działania? Ja tak to odebrałam.

dobre podsumowanie, kam - oczywiście, nie pod adresem sołtysa czy forowiczów, lecz UMiGu.

To jak to było? "znam państwa problemy i szybko je rozwiążę"?
Kwestia czy jesteśmy w stanie rozstrzygnąć za pomocą paragrafów cóż konkretnie jest przyczyną tego..."niemożliwizmu" i jak bardzo to rozstrzygnięcie jest nas w stanie posunąć do przodu.....zwłaszcza w jakiejś bliżej określonej perspektywie niż...w trzecim roku nowej kadencji...
Masakra jakaś

Tak się zastanawiam nad tym projektem wodociągu i kanalizacji na Parceli i ....

Jak sobie przypominam, to w warunkach do projektu jest podane, ze wodociąg będzie przebiegał jedna stroną ulicy, tak też jest na mojej ulicy, natomiast kanalizacja biegnie środkiem.

W tej sytuacji połączenie tych inwestycji nie jest konieczne, ponieważ wykop brzegiem asfaltu nie rujnuje całej drogi. Oczywiście co kilkadziesiąt metrów będą podłączenia do posesji i trzeba będzie przekopać jezdnię w poprzek.

Kanalizację kładzie się głębiej niż wodociąg .

Dodatkowo, nikt nie kopie jednego wielkiego dołu, gdzie kładzie się 2 rury, tylko robi się 2 niezależne wykopy - to nie metro. Wykonawca by zbankrutował, gdyby miał tak wielki wykop zasypać piachem, czy pospółką.

Oczywiście droga po budowie wodociągu zostałaby pokiereszowana, ale ...

Nie mam wiedzy, ale przypuszczam, że niewiele jest takich ulic w Kcinie, gdzie jednocześnie wykonywano i wodociąg i kanalizację. W przeważającej większości ulic - najpierw był wodociąg, a dopiero dużo później kanalizacja.

Co do kosztów - nie mam wiedzy, ale na oko - nie zmienią się koszty, jeśli najpierw zrobi się wodociąg - wykop i tak trzeba zasypać piachem, zagęścić, ubić itd i na tym etapie zakończyć.

Zatem projekt niech będzie jeden, ale wykonanie w 2 etapach najpierw wodociąg - potem kanalizacja.

U mnie robiono jednocześnie - na szczęście wtedy, gdy droga była gruntowa. Wykopalisko było imponujące, bo środkiem leci kanalizacja, a skrajem wodociąg.

podejrzewam, że tu chodzi nie tyle o rozdzielenie samego procesu budowlanego, co etapu planowania i uzyskiwania wszystkich zgód.

Urzędowi nie chce się dwa razy robić tego samego.

dobrze by było rozstrzygnąć w jakiś sposób czy chodzi o 'nie chce się' czy 'nie ma takiej możliwości'...choć mi kobieca intuicja podpowiada, że będzie nie dość, że później to jeszcze i tak osobno...a wtedy bym się specjalnie nie zdziwił, gdyby ludzie...postawili kosy na sztorc...;)

bo może im się po prostu nie chcieć

mania
U mnie robiono jednocześnie - na szczęście wtedy, gdy droga była gruntowa. Wykopalisko było imponujące, bo środkiem leci kanalizacja, a skrajem wodociąg.

Zgadza się, tylko w okolicach Twojej ulicy - tylko piasek, a na Parceli glina i woda gruntowa na głębokości 1m.

Co do projektu - niech UMiG zrobi 1 projekt, i uzyska potrzebne zgody, ale inwestycję robią etapami - będzie łatwiej. Skoro w tej chwili nie ma kasy na całość, to niech zrobią wodociąg. W końcu woda niezdatna do picia jest priorytetem.

... druga sprawa to przygotowanie projektu już na etapie przetargu - wygląda kuriozalnie, skoro załącza się nieaktualne ( i to już 3 czy 4 lata) warunki techniczne podane przez ZGK. Poza tym komplikacja projektu kanalizacji jest dużo większa niż wodociągu.

ale tu chyba rzeczywiście zadziałało lobby urzędnicze - po co dwa razy coś przygotować- jak można raz.

...że mieszkańcy na tym stracą ...

A może ta woda może jest całkowicie niezdatna do picia? - wtedy UMiG musiałby zapewnić dowóz wody - beczkowozami.

problemem jest podejrzewam brak kasy.

Budzet jest troche wirtualny, bo oparty o zalozenie sprzedazy kilku nieruchomosci co chyba nie bardzo wychodzi, plus przegrywane sprawy.

A nie wiem czy da sie tak etapowac, zeby nie stracic pozwolenia na budowe.

Odnośnie braku kasy...Jesli ma się wizję co jest najważniejsze nie powinno jej zabraknąć....nawet jesli spłacać musimy zbytki, które zafundowali nam poprzednicy (choć wszyscy chyba maja świadomość, że przy niejakim współudziale następników)
Jesli chcemy zarządzać Gmina na zasadzie 'zero deficytu' (w skali kraju chyba ewenement) to nie tylko wielu rzeczy nie zrobimy ale dodatkowo wpędzimy się w taka stagnację, z której wyjść będzie ciężko...

Raport Roberta z tzw " konsultacji społecznych" jest powalający; nie pamiętam tak smutnego forum ...

robert
Czy możemy to uznać za usprawiedliwienie braku działań jednego i drugiego Burmistrza? Mają po prostu inne zadania, priorytety....
Albo zaczniemy pociągać do odpowiedzialności to całe towarzystwo (z przetargami włącznie) albo dalej lody kręcić będą wszyscy w tej gminie - kto jak tylko może.
O Radzie nie wspominając...
Byłem dzisiaj na komisji w sprawie obwodnicy i nie mam już "więcej pytań" a raczej patrząc na ten burdel

Panie Robercie, to, co Pan napisał, rzeczywiście wszystko zdarzyło się wczoraj na posiedzeniu komisji. I o tym napiszę w najbliższym tygodniu obszerniejszy tekst w formie listu do radnych, burmistrza i mediów. Chciałem jednak tylko tak na gorąco zapytać, czy oceniając w ten sposób pracę Rady jest Pan absolutnie uczciwy względem tych radnych, którzy wczoraj intensywnie walczyli o wzięcie pod uwagę stanowiska mieszkańców, uwzględnienie go w pisemnych rekomendacjach w sprawie obwodnicy wysyłanych do województwa do 31 maja, a także - o prawidłowe przeprowadzenie tego posiedzenia? Mam tu na myśli między innymi Anię Lewandowską, p. Jadwigę Magdziarz, p. Grażynę Chojnowską, o sobie nie powinienem wspominać.

Musi się Pan zdecydować, panie Robercie, na czym Panu zależy - na uczciwym potraktowaniu wniosków i potrzeb mieszkańców, czy na polityczno-propagandowym "sukcesie" przedwyborczym polegającym na tym, że potępi Pan wszystko i wszystkich równo w czambuł, a ludzie z Pana listy mailingowej albo oglądający programy w telewizji w to uwierzą. Jeśli na tym drugim, to proponuję uczciwie podpisać się podobnie, jak to od dawna robi Marek Wysmułek na tym forum. Jeśli na tym pierwszym, w co chcę wierzyć, to powinien Pan szukać w Radzie sprzymierzeńców, których w konkretnych sprawach już Pan ma, zamiast wylewać pomyje na wszystkich jak leci.

PS. Właśnie otrzymałem maila z podziękowaniami od przedstawicieli Stowarzyszenia Mieszkańców Cieciszewa i Parceli. Proszą też o mobilizację na "dogrywkę" na kolejnym posiedzeniu Komisji Ładu w tej samej sprawie (obwodnicy), w piątek 25 maja o 15.30. Otrzymałem już także oficjalne potwierdzenie tego posiedzenia z Biura Rady Miejskiej.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-05-18 09:29 przez Tomasz Zymer.

myślę, że nie chodzi o ... styl narracji, ale o efekty. Niedawno gdzies tu czytałam Twój, Tomku, komentarz, że gdyby wszyscy byli tak zdeterminowani, jak sołtys Parceli, to K_J by kwitł ... Z lektury forum wynika, że ani determinacja sztandarowego sołtysa, ani "walecznośc" kilkorga radnych nie przekłada sie na efekty będące przedmiotem tejże waleczności i determinacji. Kabaret pt "pierwszy raz to widzę" byłby komiczny, gdyby tak nie wkurzał.
Nie przypominam sobie (z forum) żadnego aktu pospolitego ruszenia, który przyniósłby zamierzony efekt. Taki konkretny, motywujący do dalszych działań, zagarniający więcej ludzi, inspirujący ...

ola
Nie przypominam sobie (z forum) żadnego aktu pospolitego ruszenia, który przyniósłby zamierzony efekt. Taki konkretny, motywujący do dalszych działań, zagarniający więcej ludzi, inspirujący ...

My też cię nie lubimy ;)

---

Wszystkie wypowiedzi na licencji CC-BY-ND.

no to chyba sie oflaguję i pójdę na Świetlicową