Może to dobry pomysł i wcale nie taki drogi:

Śląskie: samorządy finansują zwalczanie komarów i kleszczy. Specjalna tkanina ochroni przed insektami.

Opryski przeciwko komarom i kleszczom zapowiedział Urząd Miasta w Tychach - poinformowała w czwartek (18 lipca) rzeczniczka magistratu Ewa Grudniok. Tychy są kolejnym (po Częstochowie) miastem, które podjęło taką decyzję.

Opryski potrwają w Tychach od 24 do 31 lipca. Samorząd zamierza wydać na ten cel około 14 tys. zł.
Dezynsekcja obejmie 54 ha. Zostanie przeprowadzona na terenach zielonych - w parkach czytaj dalej tu: [www.rynekzdrowia.pl]



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-07-22 10:33 przez mania.

Komary wolą osoby słuszniejszej postury, dlatego częściej gryzą mężczyzn. Z tego samego powodu chętnie atakują kobiety w ciąży. Ale niektóre osoby częściej niż inne bywają ofiarami tych owadów, ponieważ wydzielają atrakcyjną dla nich woń.
zobacz kto jeszcze jest atrakcyjny dla komarów (komarzyc) [www.rynekzdrowia.pl]

Jeśli nasz samorząd zechce wydawać pieniądze na opryskiwanie uzdrowiska i osiedli toksycznymi dla wielu organizmów żywych, w tym wodnych (nie tylko dla komarów - takich wybiórczych środków nie ma) preparatami chemicznymi, to oczywiście będę przeciw. Mimo, że na mojej posesji komary bardzo dają się we znaki (mam gęste stare leszczyny, układ wodny złożony z kilku małych zbiorników, mini-torfowisko), nie stosuję żadnej chemii. Nasza gmina położona jest w większości na terenach zalewowych, mamy liczne starorzecza, stawy, obszary podmokłe - stąd i spore ilości komarów. W warunkach domowych i ogrodowych bardzo skuteczne jako odstraszacze komarów (na odległość kilku metrów) są rośliny odstraszające: [komary.net.pl] , [www.miejskiogrodnik.pl]śliny-przeciw-komarom . Z mojego osobistego doświadczenia w ogródku najskuteczniejsza jest lawenda, w pokoju - mirt w doniczce. Istnieją także większe rośliny drzewiaste, które wydzielają odstaraszające komary olejki na sporą odległość. Tzw. roślin owadożernych raczej nie polecam, bo mają minimalne potrzeby pokarmowe - jeden komar wystarczy rosiczce na parę dni.

Nasze komary nie powodują groźnych epidemii, jak w Afryce. Nie ma powodu zakłócać całej złożonej równowagi biologicznej i wprowadzać ogromnych ilości chemii do atmosfery i wód w gminie uzdrowiskowej tylko dlatego, że ktoś się czuje pogryziony, jak ten pan, który zrobił o komary awanturę na ostatniej sesji Rady Miejskiej. Jeśli ktoś ma ochotę stosować eksperymenty chemiczne na sobie samym we własnym domu, to nikt mu nie zabrania (na środkach typu Raid etc. nie ma o ile wiem informacji, że nie wolno ich stosować w uzdrowiskach).

Najlepsze są nietoperza, które po rzezi Parku gdzieś przepadły. Podobno w jednym z miast w Bułgarii zawieszono kilkanaście tysięcy budek dla nietoperzy i krwiopojcow nie ma. Była to b pożyteczna akcja - dzeciaki i młodzież w szkołach oraz dorośli robili domki, SM i Straż Pozarna wieszala gdzie sie da.
Wiadomość przywiózł z urlopu Wojtek P.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-07-22 10:39 przez mania.

Za kwotę zbliżoną do oprysków można by nietoperzom wystawić jakąś pieczarę, a nie kilka budek. ;)
Chociaż kilka willi nadaje się do tej roli od zaraz, a komarożerców za dużo nie widać.

Technolodzy z Andropol SA w Andrychowie (Małopolskie) stworzyli pierwszą w Polsce tkaninę z wykończeniem antyinsektowym. Nowy produkt cieszy się ogromnym zainteresowaniem ze względu na rosnące zagrożenie zachorowaniami i powikłaniami po ukąszeniach owadów.
W wykończeniu tkaniny zastosowano specjalną substancję aktywną, chroniącą przed ukąszeniami owadów przenoszących choroby zakaźne.

Substancja aktywna nie jest szkodliwa dla ludzi.
Tkanina zachowuje antykomarze (itp) właściwości nawet po 50 praniach

Więcej tu: [www.rynekzdrowia.pl]

mania
Najlepsze są nietoperza, które po rzezi Parku gdzieś przepadły. Podobno w jednym z miast w Bułgarii zawieszono kilkanaście tysięcy budek dla nietoperzy i krwiopojcow nie ma. Była to b pożyteczna akcja - dzeciaki i młodzież w szkołach oraz dorośli robili domki, SM i Straż Pozarna wieszala gdzie sie da.
Wiadomość przywiózł z urlopu Wojtek P.

Nie trzeba szukać za granicą - w Polsce podobne rozwiązanie kwestii komarzej (nietoperze) zastosowano w Lelowie (Śląsk).



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-08-22 19:21 przez AK.

Jeszcze jak się sprowadziłem kilka lat temu można je było zobaczyć o późnym zmierzchu nad Porąbką. Przypuszczam, że podczas odnawiana kamienic zlikwidowano też otwory strychowe. Nietoperze kojarzą mi się z Bagnami Biebrzańskimi, z Mazurami, z nieskażoną przyrodą. I oczywiście zagładą komarów.

AK, ja mogę zaangażować dzieci z mojej szkoły w robienie budek i spróbować namówić szkoły gminne za pośrednictwem burmistrza i UMiG do udziału w akcji. Wzorów budek dostarczyłoby Towarzystwo "Bocian", które poprosilibyśmy też o ich profesjonalne zawieszenie. Coś w rodzaju "1200 budek na 120-lecie Konstancina (zakładam, że każde dziecko z klas IV-VI i gimnazjum wykonałoby jedną budkę i powtórzylibyśmy akcję w kolejnych latach). Środki na zakup drewna i zawieszenie budek możemy spróbować uzyskać przez wniosek w ramach nowej uchwały o inicjatywie społecznej albo ze zbiórek Rad Rodziców (sądzę, że jakieś 30-40 zł na dziecko). Może Bielau by zasugerował jakąś rozsądną praktycznie formę przeprowadzenia takiej akcji bez dużych nakładów finansowych (drewno z nadleśnictwa Chojnów po korzystnych stawkach?)

Tomasz Zymer
(zakładam, że każde dziecko z klas IV-VI i gimnazjum wykonałoby jedną budkę i powtórzylibyśmy akcję w kolejnych latach)

Chcesz przysporzyć Stocerowi "pilnych" pacjentów po wypadkach? .

Nie wiem jak w tej Twojej prywatnej szkole, ale w tych publicznych ZPT chyba już dawano stały się "przeżytkiem". Nie wiem czy jest w ogóle komu uczyć takiego przedmiotu. Jeżeli chodzi o umiejętności młodzieży (nawet gimnazjalnej), to byłbym ostrożny.
Może oni potrafią posługiwać się "aj fonami" i "aj podami", pisać głupoty na "fejsie" itp., ale wątpię czy młotkiem, piłą i wkrętakiem umieją się coś zdziałać.
Wątpię też, czy w szkołach jest ktoś kto potrafi tego nauczyć.
Jak szkoła będzie chciała się wykazać, to każą zrobić w domu. Wtedy budki będą musieli zrobić rodzice, wujkowie, dziadkowie itp.

To może od razu lepiej szukać wolontariuszy w gminie do produkcji budek? Z drugiej strony takie budki można kupić... Gmina wydaje tyle pieniędzy na pierdoły, że zakup budek lęgowych nie będzie zauważalny w skali budżetu.

A co do funkcji edukacyjnej takiego przedsięwzięcia... Masz rację, potrzebna i cenna, ale czy to jest wykonalne? Nad krajowym systemem edukacji można chyba już tylko zapłakać.

W rzeczonej Bułgarii, w mieścinie było pospolite (budkowe) ruszenie. Kto żyw robił nietoperzom domki i wnuczkowie, i dziadkowie, i rodzice. A SM wieszała i tu też nikt nie stracił życia ani sobie połamał. Ale może oni nie mają aj podów, aj fonów i nie piszą na fejsie?

Budowa budki nie wymaga wybitnych umiejętności stolarskich: odrysować kształty ołówkiem, pociąć deskę i zbić gwoździkami. Może samo wytoczenie otworu powinno się odbywać pod okiem nauczyciela. Ale jeśli w szkole już nie ma podstawowej obróbki drewna, to można wykonać inne, mniej "niebezpieczne" produkty (ciastka, zabawki, bombki, lalki, itp.), sprzedać na kiermaszach i tak zarobione pieniądze zainwestować w zakup budek. Na fundusze w budżecie gminy na tego typu cel bym nie liczył - sprawa nie znajdzie zrozumienia radnych ani urzędników, zawsze powiedzą, że jest przecież tysiąc pilniejszych i ważniejszych inwestycji.

Przypomnę tylko, że nietoperzom dziur się nie wycina. Należy zostawić im szczelinę od dołu. Taka budka jest dość płaska ma nie więcej niż 10-12 cm grubości (z deskami). Najlepsze są przetarte deski calowej grubości (większa trwałość).

Dzięki, Bielau. Ale czy sądzisz, że konstrukcja takiej budki jest zbyt trudna dla grupy 12 latków pod kierunkiem nauczyciela techniki? Bo szczerze mówiąc budki "Bociana" nie są tanie - taniej było by chyba zrobić własne.

zobacz filmik:[www.youtube.com]

tylko skąd wziąć nietoperze, od kilku lat nie widziałam ani jednego?

Myślę, że gdyby dało sie zaprząc tatusiów lub mamusie (panie tez potrafią), żeby przygotowały półwyroby: pociete na wymiar deseczki (mozna tez zamówić w budowlanym markecie), powiercone otwory, to dzieciaki mogłyby składać - skręcać zwykłym śrubokrętem, miałyby frajdę.

m

Zanim zaczęła się rozbiórka nad stawem w Mirkowie widziałem sporo. Teraz, to nie wiem, jak tam z nimi.

---

Wszystkie wypowiedzi na licencji CC-BY-ND.

Bartek
Zanim zaczęła się rozbiórka nad stawem w Mirkowie widziałem sporo. Teraz, to nie wiem, jak tam z nimi.

To może przylecą w spokojniejsze rejony, do zabytkowego Skolimowa - sporo ruder (czyt. zabytków) aż żal patrzeć, ale dla nietoperzy to może być dobre lokum i rzeka blisko, i bajorka w Parku.

Tomasz Zymer
"1200 budek (dla nietoperzy) na 120-lecie Konstancina (zakładam, że każde dziecko z klas IV-VI i gimnazjum wykonałoby jedną budkę i powtórzylibyśmy akcję w kolejnych latach). Środki na zakup drewna i zawieszenie budek możemy spróbować uzyskać przez wniosek w ramach nowej uchwały o inicjatywie społecznej albo ze zbiórek Rad Rodziców (sądzę, że jakieś 30-40 zł na dziecko). Może Bielau by zasugerował jakąś rozsądną praktycznie formę przeprowadzenia takiej akcji bez dużych nakładów finansowych (drewno z nadleśnictwa Chojnów po korzystnych stawkach?)

piękna sprawa - moznaby się dogadać z jakimś marketem budowlanym, gdzie przycinają deski, płyty i tp. Chyba jeszcze takie stoiska istnieją. Pamiętam, że zawsze tam pozostawało sporo obrzynków róznej długości. Może do warsztatu stolarskiego - też sporo odpadów, chetnie odda - jesli nie ma "drewnianego" pieca, to musi resztki wywieźć. Do Nadleśnictwa niekoniecznie, bo oni nie mają desek.