babet
A co będzie jak w ciągu pieciu lat firma zbankrutuje ,albo zniknie ? Kto za to zapłaci ?
Tynk nie będzie się przejmował perypetiami wykonawcy. Jeżeli został wykonany w nieodpowiednich warunkach, to istnieje szansa, że będzie odpadał.
Jeżeli firma nie zbankrutuje, to będzie wykonywać poprawki przez 5 lat łatając to co odpadnie w tym czasie. Albo i nie będzie naprawiać, bo nie wiadomo czy wykonawcy zatrzymano jakąś gwarancję finansową, która ekonomicznie uzasadnia fatygowanie się do takich usterek.
Jak zacznie odpadać po tych 5 latach, to radni przegłosują odpowiedni budżet na nowe zadanie remontowe, zrobi się przetarg itd. Nic nowego.
Bartek
Jak to po co? Żeby się wyrobić na termin przewidziany w umowie. A dlaczego leje się w Polsce asfalt w deszczu albo na mrozie?
Dlatego, że pozwala na to inwestor i nadzór inwestorski. Wykonawca wie, że żadna krzywda mu się nie stanie jeżeli podetrze się wszystkimi specyfikacjami technicznymi.
Termin zakończenia prac to w sumie nic nie znacząca data, bo często kar umownych i tak się nie nakłada.
rondo
Zachowanie wykonawcy da się (mimo, żę karygodne) wytłumaczyć chęcią dotrzymania terminu.
Na pewno nie da się wytłumaczyć chęcią dotrzymania terminu. Tylko i wyłącznie chęcią oszczędności finansowych. Termin jako powód, to tylko propagandowy wybieg.
To nie jest wielokilometrowy odcinek drogi, gdzie warunki atmosferyczne mogą przerwać prowadzone prace.
rondo
Ale nadzór ? W lesie ?
Nie w lesie. W papierach.
mania
A co będzie jak w ciągu pięciu lat asteroida pieprznie w Hugonówkę ?
Pewnie trzeba będzie oddać unijne dofinansowanie.