[
www.konstancin24.eu]
To jest jak dla mnie pierwsza pozytywna wiadomość o czynnym włączeniu się samorządu gminnego w budowanie strategii uzdrowiskowej gminy.
Przypomnę, że borowina to rodzaj torfu i że służy m.in. do kąpieli leczniczych. Na rynku dostępnych jest wiele szamponów i naturalnych soli kąpielowych z dodatkiem borowiny, przeważnie pochodzenia zagranicznego. Żeby zachować w dobrym stanie i mądrze eksploatować złoża borowiny, trzeba przede wszystkim dbać o stosunki wodne i niezanieczyszczanie wód podziemnych. Każda nieprzemyślana, partyzancka akcja melioracyjna czy żle zaplanowane roboty ziemne mogą doprowadzić do znacznego obniżenia lustra wody w okolicy (lub odwrotnie - do lokalnych podtopień). Woda płynie tam, gdzie ją skierujemy. Pierwszy negatywny przykład: torfowisko w Bielawie, zmiana stosunków wodnych na wielką skalę, co odczuwają też mieszkańcy i rolnicy. Konsekwencji prawnych przez kilkanaście lat brak. Drugi przykład: tereny po papierni w Mirkowie. Setki toksycznych substancji w glebie, nikt nawet nie próbuje nakazać właścicielom terenu (wielkim bogatym firmom) niezbędnych badań i rekultywacji. Nie ma tego w projektach planu miejscowego mimo licznych wniosków radnych RM. Za chwilę będą tam wielkie inwestycje i wszystkie te metale ciężkie spłyną na łąki, pola, ostatecznie do naszych kranów i jedzenia. Innych przykładów podawać w tym kontekście nie będę, bo moją intencją jest w tym miejscu pochwalić Burmistrza i radnych za podjęcie inicjatywy. Trzeba jednak pamiętać, że torf po obniżeniu lustra wód gruntowych murszeje bardzo szybko i nie odradza się nigdy, umiera wraz z całym bezcennym światem, który na nim żyje i rośnie - a nowy przyrasta setki i tysiące lat. Nie wystarczy dbać o złoża borowiny. W takim kontekście trzeba dbać o cały ekosystem.