Na moim blogu zamieściłem moją interpelację z 14 listopada 2011 w sprawie drogi dojazdowej do wytwórni mas bitumicznych i innych zakładów, wraz z odpowiedzią burmistrza, którą otrzymałem dziś pocztą elektroniczną: [
tomaszzymer.blogspot.com]
W najbliższym czasie przygotuję publiczne oświadczenie i notę prasową w tej sprawie, ponieważ
tolerancja UMiG wobec łamania prawa miejscowego i przepisów w Mirkowie a także lekceważenie (od trzech lat) rzeczywistych, potwierdzonych fachową ekspertyzą zagrożeń związanych z ciężkim ruchem na tej drodze są dla mnie bulwersujące, nie mówiąc już o braku jakichkolwiek rozmów z WMB Falbruk w sprawie warunków zmiany mpzp oraz przeniesienia wytwórni.
Rok temu burmistrz Jańczuk pisał w ulotce do mieszkańców Bielawy: "Pilnie należy podjąć rozmowy z właścicielem tzw. asfalciarni oraz ze starostą zmierzające do przeniesienia tego zakładu w miejsce, gdzie nie będzie tak uciążliwy dla mieszkańców." Sam rozprowadziłem ponad 300 sztuk tej ulotki i nie zamierzam teraz świecić oczyma za to, że kandydat nie dotrzymuje obietnic. W oficjalnym programie wyborczym burmistrza czytamy: "6. podjąć rzeczowe rozmowy z właścicielem wytwórni mas bitumicznych ( asfalciarni ) nawet za cenę poniesienia pewnych kosztów lub zmian w mpzp, zmierzające do przeniesienia zakładu w inne miejsce." Usunięcie strony z programem wyborczym z sieci w parę dni po wyborach nie zwalnia burmistrza z realizacji tego programu. W kontekście informacji, ze Metsa Tissue zwróci się do UMiG o zmianę planu miejscowego już w najbliższych tygodniach,
należy bezwzględnie rozpocząć rozmowy z właścicielami małych zakładów wzdłuż rzeki o równoległej (uzgodnionej z nimi) zmianie planu miejscowego na ich terenie. Przypominam, że zdaniem p. v-burmistrz Gadomskiej
zmiana mpzp dająca potwierdzony ekspertyzą i niezależną wyceną wzrost wartości gruntu nie wywołuje skutków odszkodowawczych, a zatem można by jedynie mówić tu o wynegocjowanym odszkodowaniu za przeniesienia samej produkcji na działki skarbu państwa obiecane już dwa i pól roku temu przez starostę, lub w inne miejsce o właściwym profilu zagospodarowania.
Gmina stworzyła w Mirkowie eldorado dla działań niezgodnych z planem miejscowym i przepisami. Poprzedni burmistrz prowadził w sprawie asfalciarni działania pozorne w postaci niekończącego się, z góry przegranego procesu administracyjnego, który uniemożliwiał stowarzyszeniom podjęcie innych kroków administracyjnych przez około dwa lata. Obecny burmistrz zachowuje się uczciwiej -- po prostu nie podejmuje żadnych działań. Wg mojej wiedzy wytwórnia mas bitumicznych wciąż eksploatuje tymczasowe szambo, mimo. że plan miejscowy wyraźnie nakazuje podłączenie do odległej o paręset metrów sieci kanalizacyjnej. Nigdy też nie załatwiono sprawy wymaganych planem miejscowym uzgodnień komunikacyjnych. Na cenną przyrodniczo łąkę w obszarze WOChK za zakładami wysypuje się odpady i wylewa ścieki - ani Straż Miejska, ani właściciele łąki nie reagują. Teraz z kolei użytkownicy drogi KULP chcą powierzchownie załatać dziury wbrew zamówionej przez gminę ekspertyzie, która wskazuje na konieczność gruntownej przebudowy tej drogi oraz na istotne zagrożenia (patrz moja interpelacja) zwiazane z dalszą jej eksploatacją prze ruch ciężki. Zamiast wykorzystać ten istotny argument do negocjacji w sprawie przeniesienia wytwórni, UMiG i burmistrz jednoznacznie sugerują radnym, żeby pozwolili właścicielom zakładów zrobić wszystko jak im się podoba po swojemu na gminnym gruncie, bo inaczej "gmina będzie musiała sama zbudować im drogę". Eldorado dla produkcji zakwalifikowanej w rozporządzeniach ministerialnych jako mogąca znacząco oddziaływac na środowisko - w gminie uzdrowiskowej trwa w najlepsze i rozwija się, podczas, gdy wszystkie gminy ościenne skutecznie obroniły się przed analogicznymi inwestycjami. Teraz to eldorado idzie już na konto obecnych władz, których ja również jestem skromnym członkiem jako radny. Dlatego nie będę przyjmował za dobrą monetę wyjaśnień typu "ciężarówka się nie rozpędzi, bo droga jest za krótka" albo "nie jest znany przypadek katastrofy chemicznej związanej z eksploatacją drogi" czy "projektu być nie musi, a gdyby był, to by był" zawartych w odpowiedzi na moją interpelację. Przekażę sprawę do rozpatrzenia organom nadzorującym ewentualne zagrożenia dla środowiska, a pan burmistrz moim zdaniem powinien się zastanowić, jakie działania na tym obszarze byłyby faktycznie korzystne dla gminy i jej mieszkańców, zamiast podpisywać się pod pismem, które w moim przekonaniu nie zawiera odpowiedzi na żadne z kluczowych pytań zadanych w interpelacji.
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-12-27 15:58 przez Tomasz Zymer.