Przepięknie jest w piaseczyńskim szpitalu.
Luty br. , godz. 14:00 dwoch pacjentów z Konstancina-Jez. zgłasza sie ze skierowaniami na izbę przyjęć w piaseczyńskim szpitalu ( w którym tak przepięknie jest)
Panie , które rejestrują przyjęcie na oddział lojalnie uprzedzaja , że na badania , które są wykonywane jeszcze na izbie przyjęć, trzeba będzie czekac nawet ok. dwie godziny.
I to się okazuje być prawdą.
Ale panie nie przewidziały , że w laboratorium dojdzie w tym czasie do jakiejś awarii i trzeba teraz dodatkowo czekac kolejne dwie godz. na wyniki badań.
Tu akurat czas oczekiwania okazał się krótszy. Wyniki są już po 90 minutach
Kiedy w laboratorium nie ma awarii ,wyniki spływają po ok. pół godz.
No to teraz pozostaje juz tylko pożegnać się z odprowadzającą rodzinką i siup do łóżeczka szpitalnego na oddziale !
Jest godz. 19:00 .
Otóż , pożegnać się oczywiście można , ale żadnego - siup , nie będzie. Co najwyżej siup na fotel w holu oczekiwalni.
Panie rejestratorki teraz właśnie uświadamiają nas , że nie ma wolnych łóżek do siupania !!!
Na pytanie :- czemu informują o tym dopiero teraz , kiedy zostały juz wykonane badania a one wcześniej przecież sporządziły stosowne dokumenty przyjęcia na oddział. Oddział na którym nie ma wolnych miejsc.Otóż na to pytanie nie umie odpowiedzieć nikt , ani lekarz dyżurujący na izbie przyjęć ani dwie pielęgniarki a już najmniej do powiedzenia w tej sprawie mają obie panie rejestratorki. Ale jedna z nich ma przynajmniej w sobie dość tupetu i bezczelności aby stwierdzić , ze ona tu nie jest po to aby udzielać jakichkolwiek informacji. Ona jest tylko od zarejestrowania pacjenta. Przecież to wygląda tak , jakby w sklepie, sprzedawczyni przyjęła od nas kasę za sprzedaż szynki , po czym poinformowała , że szynki to ona nam nie da bo nie ma.
Ale trafiła kosa na kamień , jeden ze wpomnianych pacjentów z Konstancina jest mocno upierdliwy i nalega aby personel przygotował dwie dostawki na korytarzu. Zawsze to lepsze niz koczowanie w zimnym holu , pół siedząc , pół leżąc na poczekalnianym fotelu do białego rana. Tak , tak ta bezczelna rejestratorka informuje , ze tak to raczej będzie wyglądało.
Upierdliwy pacjent stosuje perfidny szantaz wobec biednego personelu. Jesli miejsca sie nie znajda , choćby w formie korytarzowych dostawek , to on natychmiast opuszcza szpital.
Okazuje sie , ze opuścić to on owszem może ale najpierw musi oświadczyć , że czyni to na własną odpowiedzialność. Ponieważ nie opuszcza on szpitala jako takiego tylko opuszcza oddział na który został juz przyjęty. A że z opcją kilkunastogodzinnego pobytu w poczekalni ? No cóż , przecież w Somali jest straszny głód.
A pacjent swoje (no po prostu wzór upierdliwości) on niczego podpisywał nie będzie i wyjdzie. A ciekawy jest jak mu w tym przeszkodzi personel szpitala. Bo nie będzie to skryto-tajemna ucieczka , tylko wyjscie o którym personel med. izby przyjęć jest poinformowany. Ten personel , który świadomie wprowadził go w błąd. Ten personel , który poniesie takiego postępowania konsekwencje , jesli pacjentowi coś sie po wyjściu stanie.
Autentyczne oznaki paniki w oczach rejestratorek.
Ale zeby nie przedłużać tej opowieści o tym jak to przepięknie jest w piaseczyńskim szpitalu.
Upierdliwy pacjent prywatnymi kanałami dostaje info , że jest w Wawie szpital , który go przyjmie bez żadnych problemów. Upierdliwy decyduje się skorzystac z takiej mozliwości .(zostaje przyjęty o godz. 23:00) Ale w swej upierdliwości wymógł jeszcze na szpitalu piaseczyńskim aby ten zorganizował mu przejazd karetką , która to zresztą słusznie mu się należy ponieważ do "wspaniałego , piaseczyńskiego szpitala" też został dowieziony karetką , którą zaordynował lekarz pierwszego kontaktu.
Drugi pacjent z Konstancina w trybie "ekspresowym" trafia na oddział na korytarzową dostawkę.
P.radny Stefanie Dunin , czy sądzisz , że jak powiesz do gazety , że szpital w Piasecznie jest: wspaniały, nowoczesny , zabezpiecza wszelkie potrzeby na usługi medyczne mieszkańców powiatu piaseczyńskiego , to znaczy , że tak wygląda rzeczywistość ?
Jeden z moich nauczycieli , Stefanie Dunin miał taką swoją złota maksymę :- synku zanim powiesz coś głupiego , to wcześniej weź koło i puknij się w czoło
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-03-01 14:08 przez harmattan.