mania
Jak się okazuje, nie była to niczyja zła wola po prostu wypadek przy pracy. Mail się nie wysłał. Gdyby mi się nie ubzdurało, że sesja ma być 29 listopada, to zapytałabym wcześniej.
Mail Się nie wysłał. Potem Się nie sprawdził przez dwa tygodnie, czy informacja jest już na BiPie. W międzyczasie inny Się (z Wydziału Promocji?) nie zwrócił się do tego pierwszego Się (chyba z BRM?), kiedy w listopadzie jest sesja - a jest w każdym miesiącu. Same wypadki przy pracy. Teraz oba Się dostaną na koniec roku premię, trzynastkę i bonus świąteczny. I to już nie będzie wypadek przy pracy.
Regulamin Rady Miejskiej (załącznik do Statutu Gminy) mówi, że "zawiadomienie o sesji powinno być podane do wiadomości publicznej w sposób zwyczajowo przyjęty (tablice ogłoszeń UMiG, BiP i na stronie internetowej gminy) nie później niż 14 dni przed sesją (par. 5 pkt 5)
Nie ma jednak za to żadnych sankcji, a słowo "powinien" nie znaczy to samo, co "musi". Burmistrz twierdzi, że ogłoszenie o sesji wisiało na wszystkich tablicach sołeckich i osiedlowych. Na tych, które oglądałem w ostatnich dniach (Mirków, Jeziorna) jakoś takiego nie widziałem, ale może nie zauważyłem, a może Się zawieruszyło albo Się zdjęło. Tak czy inaczej, sformułowanie w Regulaminie Rady Miejskiej jest takie, że w każdym przypadku można podtrzymywać tezę o legalności sesji, nawet, gdyby żadna ze zwyczajowo przyjętych form podania do wiadomości nie została spełniona.
W ostatnich 2 miesiącach UMiG trzykrotnie ogłaszał konsultacje społeczne:
a) w sprawie dziś głosowanej uchwały o wolontariacie i organizacjach pożytku publicznego - po tym, jak p. radna Izabela Skonecka wykazała na sesji wrześniowej zasadniczą niezgodność pierwotnego projektu uchwały z ustawą i przepisami oraz wskazała na co najmniej 20 jaskrawych, dyskwalifikujących ten projekt wad, uchwała została w popłochu wycofana tuż przed samym głosowaniem i skierowana do konsultacji;
b) w sprawie podziału gminy na okręgi wyborcze - projekt uchwały na kilka dni przed sesją wyciekł do internetu, pojawiły się protesty społeczne, także oficjalne na piśmie i wówczas p. burmistrz zgodził się na 3-dniowe konsultacje społeczne (możliwość zgłaszania wniosków) i na sesję nadzwyczajną;
c) w sprawie lokalizacji oczyszczalni w Mirkowie - ze względu na obowiązek ustawowy - w piątek w południe, ogłoszone z 5-dniowym wyprzedzeniem; według relacji Artura we właściwym wątku ( [
www.konstancin.com] ), przyszło 6 mieszkańców, z tego 3 z Habdzina zapewne inspirowanych dyskusją na naszym forum, 4 przedstawicieli firmy budującej oczyszczalnię (Saur), dziennikarz, 2 urzędników, kierownictwa z UMiG nie było.
Proszę Państwa, gdyby nie silny nacisk społeczny, przytomność niektórych radnych i obowiązki ustawowe, w kluczowych dla mieszkańców kwestiach UMiG by o nic mieszkańców nie pytał, bo zwyczajnie urzędnicy nie widzą takiej potrzeby. To jest kwestia mentalności i świadomych preferencji dotyczących stylu zarządzania gminą, a nie - wypadku przy pracy. Do zachodniej Europy w kwestii udziału społecznego w decyzjach samorządowych mamy do pokonania dystans wielokrotnie większy, niż do mniej przykładnych demokracji na wschód od Polski, a nasza konkretna gmina w tej dziedzinie wlecze się na szarym końcu nawet za wieloma ubogimi wiejskimi gminami z tzw. "głębokiej prowincji".