harmattan
Do córek p.Dulskiej
W uzupełnieniu tego co mówili radni po wizycie w Pruszkowie. Prezes MZO Pruszków , na pytanie czy to całe kompostowanie jest opłacalne , odpowiedział:- niestety nie , dokładam do interesu.
A doklada z innych form prowadzonej przez firmę działalności.
Pytanie: po co przesiewać coś co nadal jest odpadem i ląduje na wysypisku?
Ponieważ materiał , choćby i skażony , nadaje sie np. do podsypania pod zieleń miejska . Nie nadaje sie natomiast do zasilania terenów , na których prowadzone sa np. uprawy warzyw. Przesiewa sie po to aby wtórnie nie zaśmiecać trawnikow.
W aglomeracji warszawskiej jest ok. 4000 dzikich wysypisk zorganizowanych przez firmy odbierające odpady, które unikają płacenia za wywóz śmieci na wysypiska i składają je za friko np. w nielegalnym zagłębiu śmieciowym na terenach dawnej fabryki domów na Żeraniu.
wszyscy o tej nielegalności wiedzą i nikomu jak do tej pory , włos z głowy za tę nielegalność nie spadł ?
I
Drogi harmattanie!
Chyba nie doczytałeś, że ja również byłam w Pruszkowie, co więcej skrzętnie notowałam wszystko co Pan Prezes mówił.
MZO w Pruszkowie dokłada do zbiórki selektywnej, a nie do kompostera! MZO jest spółką i jak każdy inny usługodawca na rynku musi startować w przetargach. W tym roku MZO np. przegrało przetarg na odbiór odpadów zielonych z terenu Pruszkowa a wynik przetargu jest tu [
umpruszkow.bip.org.pl].
Zatem MZO w Pruszkowie nie dokłada do kompostera, bo tylko czasami to urządzenie uruchamia. W dniu kiedy odwiedziliśmy MZO, boksy (3 sztuki) na odpady zielone były wypełnione zaledwie 10-15%, a więc nie mają surowca do kompostera. Również "urobek" z kompostera to były 2 małe pryzmy (po 2-3 m3).
Co do wykorzystania kompostu na terenach zielonych - coś nie tak odsłuchałeś - prezes dowodził, że nie wolno tego robić, bo materiał skażony!
Pisanie, że w komposterze można przerobić faktycznie tylko 600 ton rocznie - to też totalna bzdura - rozmawiając z jednym z użytkowników, dowiedziałam się że można nawet osiągnąć 4000 ton rocznie.I nie zamierzam szukać który z użytkowników mi tak odpowiedział - bo miało to miejsce 5 m-cy temu.
Patrząc z perspektywy 2,5 tygodnia na wizytę w Pruszkowie, mogę powiedzieć jedno, widzę tę wizytę całkiem w innym świetle. Zostaliśmy przyjęci, jak ważny klient : kawka, herbatka, ciasto. Ja poprosiłam o pokazanie jak wyglądają torby na odpady segregowane - dostaliśmy zestawy materiałow reklamowych: kalendarz, papierowe teczki z ulotkami reklamowymi i zestaw 3 toreb na odpady segregowane. Pan Prezes poświęcił nam prawie 4 godziny. Najpierw wykład o firmie, potem zwiedzanie całego zakładu i na sam koniec - komposter!
Widać z tego, że zostaliśmy potraktowani jak potencjalny klient, i dobrze. Mieszkańcom jest wszystko jedno, kto będzie zabierał ich śmieci, byle terminowo i tanio. I u jest pewien problem - odległość od Kcina to prawie 130 km w obie strony. Pan Prezes, czego mogę się tylko domyślać, wie że za rok nasza gmina może być zmuszona i to przełknąć, bo jak pisałam w poprzednim poście ceny pójdą w górę.
Widzę, że za wszelką cenę próbujesz udowodnić, że we wszystkim się mylę, nawet w kwestii tego, że są dzikie wysypiska. Polecam 2 artykuły:[
warszawa.gazeta.pl] [
warszawa.gazeta.pl]
I na koniec, harmattanie, to jest tylko forum lokalne, ale czy wypada pisać różne niesprawdzone czy niedosłyszane wiadomości - byle poszło w świat?