A może to był bażant? Widać te stworzenia na łakach za targiem wzdłuż drogi do Ciszycy. Perlice, to takie niepozorne szaro czarne w jasne kropki, tylko główke ma kolorową: [www.google.pl]
Maniu, bażanty jadam w świąteczne obiady nie mogłem się pomylić nawet fotkę strzeliłem telefonem ale perliczka była szybsza i nie zmieściła się w kadrze, tylko koniec ogona
To miałaś większe szczęście niż Klaudiusz, bo chciał jej zrobić foto i uwiecznił tylko ogon.
Taka z niej latawica, a podobno jeszcze lepsze są zielononóżki. Pan, który hoduje w Bielawie mówił że jak im się nie skróci lotek, to fruwaja jak sroki, albo pawie.
Sąsiad miał kilka w ogrodzie i nie dość że ciągle gdzieś latały, to jeszcze wrzeszczały. Czułam sie jak w puszczy.
Rano przed 6 obudziły mnie dziwne dźwięki ... pomyślałam, że to może bażanty albo inne perliczki w zalotach. Trochę chrapliwe jak sroka, ale dużo dłuższe i donośne.
Wyjrzałam przez okno, a tu przed furtką na ulicy ... nerwowo chodzi lis!
Po chwili odezwał się ten donośny głos i ... również przed furtką, ale w moim ogródku wytoczyło się maleństwo - mały lisek, który wołał mamusię. Mamusia na ulicy, a to małe oddzielone furtką nie może się wydostać. Mąż wyszedł otworzyć furtkę (mamusia uciekła jakieś 50 metrów), a to małe zbaraniało. Dopiero po dłuższej chwili wyszło na ulicę i dalej płacze.
Niestety maleństwo nie widziało lisiczki, która czekała w wysokiej trawie.
Nie można takiego dzikiego stworzonka zagonić i pokazać, gdzie ma uciekać. Maleństwo niestety było całkowicie bezradne. Po chwili nadjechał samochód i cudem uszło z życiem. Po dłuższej chwili czmychnęło pod bramą do sąsiadów i mam nadzieję, że spotkało mamę, bo więcej tego wołania nie słyszałam.
Nie mam pojęcia jakim cudem to lisie maleństwo znalazło się u mnie w ogródku.
To niech małe z mamą uważa - jak wystrzelają dziki, lisy zaczną bardziej przeszkadzać i nasza "ochrona" środowiska uzyska pozwolenie na odstrzał całej K-Jńskiej populacji rudzielców...