mania
(...) musi przyjechać specjalna ekipa z Pruszkowa, żeby naprawic. Nasi elektrycy nie maja odp. sprzętu.
To efekt wspaniałego przekształcania państwowych przedsiębiorstw i zarządzania powstałymi spółkami.
Przewrócony słup linii średniego napięcia i problem, bo PGE nie ma własnych ekip interwencyjnych, nie ma zapasu materiałów itd. Wszystko praktycznie opiera się na podwykonawcach, prywatnych firmach, które w takich przypadkach ściągają kogo się da z domu. Czas leci, prądu nie ma.
Na całą okolicę chyba jedna ekipa pogotowia energetycznego, więc nie oczekujmy cudów w przypadku awarii po godzinie 16, najlepiej w nocy w okresie świąt i dni wolnych.
Jak trochę mocniej zawieje, to nagranie na automacie PGE wymienia całą listę miejscowości i odległy czas naprawy.
Tomasz Zymer
Ostatnio była długa dyskusja w Komisji Ładu, czy godzić się na służebność dla PSE pod nowe (lub odnawiane) odcinki sieci napowietrznej, skoro wszędzie w cywilizowanej Europie już kilkadziesiąt lat temu zaczęto chować kable pod ziemię. Ostatecznie zgodziliśmy się po takim dictum z elektrowni w Jeziornie, że albo będą (przy Pułaskiego / Chylickiej) kable rozpięte po drzewach, albo ich nie będzie wcale i możemy im natrąbić. Pozdrawiam - TZ
Gmina, która dysponuje armią prawników godzi się na takie absurdy?
Ustanawiając służebność ustala się warunki, czyli np. linia kablowa doziemna, w tym dokładnie miejscu, dostęp do wybudowanej infrastruktury na takich warunkach itd. Nie pasuje, to buduj gdzie indziej.
Gminny ZGK określa warunki przyłączenia lub przebudowy sieci narzucając nawet producentów armatury.
Jeżeli Gmina godzi się na warunki umowy, którą PGE podkłada z automatu wszystkim, to gratuluję.
Nie będzie wcale? To nie. Kij im w oko! Prąd wyłączą? Łaski to oni nie robią.
Urząd może bardzo umilić życie lokalnemu oddziałowi PGE. Wystarczy, żeby zechciał.
Co do samego PGE, to wystarczy zobaczyć jakie warunki przebudowy linii napowietrznych wydają np. zarządcom dróg i inwestorom indywidualnym.
Pierwszy z brzegu przykład - przebudowa drogi 724. W warunkach co i raz pojawia się zapis "przebudowa linii napowietrznej na kablową, na koszt wnioskodawcy".
PGE, przy kolizjach z ich sieciami, innym każe swoją infrastrukturę przebudowywać z napowietrznej na kablową. I słusznie. Skoro tak robią i nie jest to tajemnicą, to sami niech też idą ze swoimi zabawkami do gruntu.
Pułaskiego i Chylicka, to nie są wielokilometrowe linie przez szczere pola i łąki, żeby budować linie napowietrzne.
Tylko czego chcieć od Gminy, która sama zezwala na wieszanie kabli na słupach oświetleniowych(!) godząc się na warunki pewnej znanej lokalnej firmy, która stoi na stanowisku, że (cyt. z ich strony www [
knc.pl]): "
Nasza firma nie zajmuje się wykonywaniem prac ziemnych czyli np. prowadzeniem kabla światłowodowego pod ziemią tak aby był on niewidoczny. Służymy radą jednak takie prace pozostają w gestii klienta."
W cywilizowanym świecie nie robi się takiej partaniny, a u nas owszem. Nawet w środku miasta w "reprezentacyjnych" miejscach na "stylizowanych" słupach oświetleniowych za 500 tysięcy dopłaty. Nie tylko tam zresztą.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-10-20 20:24 przez czaknoris.