Portal Konstancin.com Historia okolic Konstancina-Jeziorny Muzeum Konstancina Serwis zdjciowy Konstancin-Jeziorna Filmowe migawki z Konstancina-Jeziorny Forum Konstancina
Witaj! » Zaloguj » Utwórz nowy profil » Szukaj
Anonimowy użytkownik
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
26 gru 2011 - 20:52:22
Quote
potasznia
A propos konstancińskich restauracji - jak nazywała się knajpa w wieży ciśnień? Kiedy i jak długo funkcjonowała, jaką miała opinię? Czy była prywatna?
"Baszta" marne lody, marna gorzała. Speluna to nie była, ale Wersal też nie
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
26 gru 2011 - 21:36:01
Quote
pionek AGORY
i jeszcze jedna ciekawostka dot. polskich sław związanych z Konstancinem... nie wiem czy wszyscy tu interesują się jazzem, ale takie klasyczne seriale jak Polskie drogi na pewno każdy zna (i muzykę do nich skomponowaną)
[www.youtube.com]

Andrzej Kurylewicz - jeden z pionierów jazzu w Polsce, autor słynnych kompozycji do serialu Polskie Drogi. Urodził się we Lwowie, zmarł w 2007 w wieku 75 lat w Konstancinie.

czy ktoś wie jaki miał związek z Konstancinem? miał tu dom? przebywał u rodziny? w którymś ze szpitali?

Kurylewicz umarł na zawał serca. To był jego trzeci zawał, poprzedni miał ledwie miesiąc wcześniej, więc niewykluczone, że zmarł w Szpitalu Rehabilitacji Kardiologicznej. Nic nie znalazłem o jego związkach z Konstancinem, ale po świętach zajrzę do archiwum ZKP. Znam też paru kompozytorów i muzyków, którzy go znali, spróbuję zasięgnąć języka.

Mało osób pamięta, że Kurylewicz, niezależnie od swej pasji dla jazzu, został zawodowym jazzmanem niejako z konieczności, kiedy za jazz wyrzucono go z krakowskiej akademii. Był już wtedy obiecującym kompozytorem, uczniem St. Wiechowicza - a w latach 80-tych wrócił do intensywnego komponowania muzyki poważnej i jego utwory pojawiły się w programach "Warszawskiej Jesieni". Niektóre "klasyczne" kompozycje Kurylewicza można znaleźć tutaj: [chomikuj.pl] . W miarę kompletny spis jego kompozycji jest tutaj: [www.polmic.pl] .
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
26 gru 2011 - 22:04:54
dziękuję Tomku za info i linki... jakbyś się czegoś dowiedział to nas informuj smiling smiley
Ja Kurylewicza znam głównie z utworów wykonywanych przez Wandę Warską, dlatego też chętnie posłucham tych klasycznych kompozycji smiling smiley
tak też mi się zdawało że Kurylewicz mógł być pacjentem kardiologii. Inną hipotezą był Dom Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, ale gdy tam ktoś umrze to zazwyczaj pojawiają się komunikaty że 'zmarł w Skolimowie' a nie w Konstancinie.

a właśnie, to jeszcze odnośnie Domu Aktora w Skolimowie - na skolimowskim cmentarzu w kwaterze mieszkańców tego domu pochowany jest m.in. tancerz i choreograf Witold Gruca (jak śpiewał Kazik Staszewski "W Warszawie Ptaszyn niech zdziera płuca. Niech tańczy Gruca, Holoubek gra... My tutaj mamy program gotowy. Inżynierowie z Petrobudowy") . Niedawno dostrzegłem że miejsce na naszym cmentarzu szykuje sobie jego sceniczna partnerka, Barbara Bittnerówna! (na grobie jej męża Lesława Finze jest już wyryte jej imię i nazwisko)
Oczywiście niech nam żyje jak najdłużej! smiling smiley



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-12-26 22:06 przez pionek AGORY.
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
26 gru 2011 - 22:13:44
Nie wiem, czy ten link już się tu pojawiał, więc przepraszam, jeśli wklejam ponownie: obszerne wspomnienia wojenne Teresa Łatyńskiej, z domu Potulickiej, ostatniej spadkobierczyni Obór, autorki "Dziennika powstańczego", w 1944 - sanitariuszki na Starym Mieście: [ahm.1944.pl]

Tak przy okazji: na oficjalnej stronie Pałacu w Oborach nie ma już nawet w historii pałacu ani wzmianki o pisarzach, którzy przez 50 lat tworzyli tam największe dzieła naszej współczesnej literatury: [www.palacobory.go3.pl] . Można za to relatywnie tanio przenocować w pokoju Andrzejewskiego (kiedyś to był jedyny z łazienką), zjeść śniadanko w łóżku Grochowiaka i za 300 stówki wypić butelkę wódki i objeść się nieprzyzwoicie na balu sylwestrowym za tydzień w dworze Potulickich: [www.palacobory.go3.pl] . Może ta oferta zainteresuje dyskutantów z rozrzewnieniem wspominających powyżej gomułkowskie i gierkowskie knajpy. Mnie bardziej interesuje inna kwestia: czemu za III Rzeczpospolitej pałac służy w 99% celom komercyjnym i jest na co dzień zamkniety dla publiczności, a prawowita właścicielka, literaci i mieszkańcy Konstancina mogą się obejść smaczkiem i widoczkami z podjazdu (no, chyba, że trafią na dzień koncertu szkoły muzycznej albo jakąś okolicznościową galę.
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
26 gru 2011 - 22:19:25
"zabawy w szlacheckim stylu, odpoczynek na łonie natury"... to chyba jakiś żart!
Jeśli nie służy już pisarzom, powinien być jak najszybciej zwrócony spadkobiercom!
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 08:12:12
off topic niejako

Od dawna pałac służy weselom, konferencjom, spotkaniom szkoleniowym czy pokazom nowego alfa romeo. Przynajmniej przestali walić sztucznymi ogniami po 22, co posiadaczy dzieci irytowało w sposób istotny... Sam pamiętam jak kilka lat temu, na spacerze z wózeczkiem z zawartością mało sympatyczny pan moim znajomym kazał szukać innego miejsca do spacerów...
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 08:24:54
ja byłem tam dwa lata temu ze znajomą która studiuje architekturę i w ramach jednego projektu robiła kilka zdjęć dworu... po kilku minutach wyszedł (prawdopodobnie ten sam) pan i kazał nam już iść bo 'już się nafotografowaliśmy'
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 10:49:38
Tomku, wiesz że bardzo Ciebie szanują za to co robisz, ale Twój lekko mentorski ton, który pojawił się w stosunku do dyskutantów z rozrzewnieniem wspominających dawne knajpki, moim zdaniem jest troszeczkę taki, taki za stanowczy :-).

Knajpy, knajpeczki są, były i będą nieodłącznym elementem kultury, a my tutaj o tym właśnie rozmawiamy. Większość mieszkańców naszej gminy nie bywała na salonach konstancińskich willi, nie uczestniczyła w herbatkach u hrabiny Potulickiej. Bywała w tych właśnie knajpkach. Ale bywali tam również lokatorzy pałacu w Oborach, gdyż nie wolni byli od ludzkich słabości. Efektem niektórych wizyt ludzi pióra czy filmu były ich późniejsze dzieła, w których pojawiają się sceny usytuowane w naszych knajpkach. Wydaje mi się, że dążymy tutaj do ustalenia pewnych faktów z naszej wspólnej historii, ale obejmujących wszystkie jej okresy. Duża część osób piszących w tym wątku, swoje dzieciństwo i młodość spędziła w okresie Gomułki i Gierka. Dlatego ich wspomnienia w dużej mierze dotyczą tego okresu i powinny znaleźć swoje miejsce zarówno w wirtualnym jak i realnym muzeum jako świadectwo naszej przeszłości.
No cóż, jedni bywali na rautach w konstancińskim Casinie, drudzy wpadali na setkę do Urbaniaka. Moim zdaniem wspomnienia jednych jak i drugich są tak samo cenne. Wspomnienia pierwszych zostały już wielokrotnie opisane w różnego rodzaju publikacjach, zadbajmy więc o to, żeby wspomnienia drugich nie uległy zapomnieniu.
Pani dr Czesława Gasik, po obejrzeniu prezentacji historii rodu Wertheimów z konstancińskiej willi Julisin, zabierając głos, bardzo delikatnie i w sposób wyważony, przypomniała, że historia tej willi nie zakończyła się na tej zacnej rodzinie. Po niesławnym pobycie Bieruta, miał tam swoją siedzibę między innymi, Dom Dziecka ?Anusia? w którym przez pewien okres pani Doktor pracowała. Ile pięknych wspomnień, anegdotek, wzruszeń i łez wdzięczności byłych wychowanek. Łącząc wszystkie okresy historii, będziemy mieli pełny jej obraz.

Mnie również Tomaszu interesuje historia i dzień dzisiejszy pałacu w Oborach (z oferty hotelowej czy gastronomicznej nie skorzystam) . Tak samo jak i Ty ubolewam nad tym, że kolebka naszej historii jest dla nas niedostępna. Praktycznie niedostępny jest również Dom Żeromskiego. Sypnęła się Hugonówka. Czarne chmury zebrały się nad Mirkowem. Muzeum w powijakach. Robimy to co możemy wykonać własnymi siłami: zbieramy wspomnienia, zdjęcia, przedmioty, wykonujemy ?dokumentację? fotograficzną zabytków (lepsze amatorskie zdjęcie niż żadne).
A, że w okresie świątecznym pogwarzyliśmy troszeczkę o knajpkach, nie sądzę, że zasługujemy od razu na klapsa :-)


Dla mnie osobiście modelowym przykładem wykorzystania takiego pałacu jest pałac w Radziejowicach. Wydaje mi się, że właściciel ten sam co pałacu w Oborach.
Pałac w Radziejowicach

Pałac w Radziejowicach łączy wiele funkcji: domu pracy twórczej, hotelu, restauracji oraz muzeum. Pałac jest oczywiście dostępny dla wszystkich chętnych, można go zwiedzać z przewodnikiem. Można po pałacowym stawie popływać stylową łódeczką. Dlaczego podobnie nie może być w Oborach? Nie znam odpowiedzi na to pytanie.
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 10:56:19
Jak już pisałem wcześniej, z sympatycznymi kolegami z forum, otrzymaliśmy parę zdjęć z Jeziorny.

To poniżej w omawianym temacie.

Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 11:08:56
Potasznio, jeżeli chodzi o anegdotki, wielu nie znam, ale ?

Mówiono, że jednym z bywalców restauracji U Berentowicza był premier Cyrankiewicz.
Wpadał tam na wódkę i śledzika. Kiedy właściciel restauracji zauważył, że Cyrankiewicz siada ?półgębkiem? na krześle, postanowił dociec dlaczego tak się dzieje. Od ochrony dowiedział się, że powodem są hemoroidy. Klient nasz pan, kierując się tą zasadą, przygotował krzesło z wyciętym otworem dyskretnie zasłoniętym poduszeczką. Nie wiemy w jaki sposób cierpiący okazał swoją wdzięczność właścicielowi restauracji.
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 11:34:21
Zgadzam się z wersją Pionka, że lokal w wieży ciśnień nosił nazwę Oktawia.
Oktawia to imię pierwszej żony Żeromskiego z którą się rozwiódł zmieniając wyznanie.
Nadawanie imienia Oktawia lokalowi naprzeciwko domu w którym zamieszkiwała druga żona Anna z córką Moniką, było co najmniej niestosowne.

Wystrój lokalu był bardzo interesujący, nawiązywał do funkcji, którą kiedyś pełnił obiekt. Duża szkoda, że został zamknięty. W tym miejscu byłby dużą atrakcją turystyczną.

I mamy kolejny ciekawy architektonicznie obiekt zabytkowy niedostępny dla mieszkańców i turystów.

A swoją drogą zastanawia mnie jedno, wieża ciśnień była obiektem komunalnym.
To w jaki sposób znalazła się w posiadaniu prywatnym?



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-12-27 11:48 przez TRAPER.
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 11:53:42
być może wpierw była to Oktawia a następnie zmienono nazwę na Baszta? Albo 'baszta' to tylko lokalna potoczna nazwa?
Może u kogoś zachowało się jakieś stare zdjęcie - przypuszczam że nazwa widniała w tych ramach na słupkach furtki więc możnaby sprawdzić...



świetne anegdotki z oborskiego Domu Pracy Twórczej opisuje Kolińska w książce 'Parnas w Oborach' (niestety jak dla mnie stanowczo za mało - ledwo jeden rozdział!). Mam nadzieję że kiedyś Obory doczekają się jakiegoś szerszego opracowania (tak jak to miało ostatnio miejsce w przypadku Domu Aktora w Skolimowie)
Z tych anegdot Kolińskiej wynika że do Obór nie przyjeżdżano tylko 'tworzyć', ale toczyło się wesołe życie towarzyskie, w tym wycieczki po wódkę na Jeziornę ;)
Trochę też o Oborach wspomina Konwicki (w książce 'pamiętam że było gorąco' oraz w filmie dokumentalnym jemu poświęconym). Są to jednak tylko drobne fragmenty.
Wiem że KDK chciałby zorganizowac jakieś spotkanie poświęcone konstancińskim literatom oraz że ktoś szukuje się też do napisania takowej książki...
I jeszcze ktoś mi kiedyś opowiadał że pamięta jak przebywający w Oborach Brzechwa spacerując po Konstancinie rozdawał dzieciom cukierki smiling smiley

do Potaszni - pytaj i dziel się z nami tym co sama wiesz! dla mnie nietaktem jest nie chęć poznania a niewiedza smiling smiley Pisz w naszym wątku i nie zrażaj się jeśli kiedyś źle odbierzesz czyjeś słowa... smiling smiley
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 11:56:03
Quote
TRAPER
A swoją drogą zastanawia mnie jedno, wieża ciśnień była obiektem komunalnym.
To w jaki sposób znalazła się w posiadaniu prywatnym?

pewnie tak jak w przypadku innych willi - została wystawiona na sprzedaż.
A szkoda,byłby to znakomity punkt informacji turystycznej + ewentualnie jakiś mały... 'bar kawiarniany' ;)
o,a rzut beretem byłoby muzeum regionalne w willi Anna... ale się rozmarzyłem!
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 11:58:36
W Oktawii w późnych latach 80tych była również mini piekarnia, chodziliśmy tam po zaopatrzenie - bułki tzw paluchy, które potem były sprzedawane z "okienka" na 1 piętrze w ZSnr2, dzisiaj w tej sali jest kącik SAI smiling smiley

Bułki wydawano w skrzyneczkach z tyłu budynku.
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 12:03:43
ja pamiętam wspaniały zapach pączków wydobywający się z wieży ciśnień! ale to już chyba lata 90te. Przechodząc tamtędy i wdychając te aromaty myślało się tylko o wagarach ;)

Pamiętam ten sklepik w dwójce (pomiędzy pracownią ZPT a późniejszą salą informatyczną)... dużego wyboru nie było,w mojej głowie utkwiły jakieś lizaki w kształcie wisienek ;)
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 12:05:50
Masz rację Pionku, to nie było w sali SAI dzisiejszej, tylko obok. Przy pracowni pana Dąbrowskiego. Za moich czasów były tylko paluchy grinning smiley
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 12:10:36
Ja pamiętam ten sklepik z sali 25, obok biblioteki.
Jedni przychodzili po bułki, inni pogwarzyć z uroczymi sprzedawczyniami z samorządu, czy wtedy chyba ze spółdzielni uczniowskiej :-)
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 13:20:19
Quote
TRAPER
Tomku, wiesz że bardzo Ciebie szanują za to co robisz, ale Twój lekko mentorski ton, który pojawił się w stosunku do dyskutantów z rozrzewnieniem wspominających dawne knajpki, moim zdaniem jest troszeczkę taki, taki za stanowczy :-).

Knajpy, knajpeczki są, były i będą nieodłącznym elementem kultury, a my tutaj o tym właśnie rozmawiamy. Większość mieszkańców naszej gminy nie bywała na salonach konstancińskich willi, nie uczestniczyła w herbatkach u hrabiny Potulickiej. Bywała w tych właśnie knajpkach. Ale bywali tam również lokatorzy pałacu w Oborach, gdyż nie wolni byli od ludzkich słabości. Efektem niektórych wizyt ludzi pióra czy filmu były ich późniejsze dzieła, w których pojawiają się sceny usytuowane w naszych knajpkach. Wydaje mi się, że dążymy tutaj do ustalenia pewnych faktów z naszej wspólnej historii, ale obejmujących wszystkie jej okresy. Duża część osób piszących w tym wątku, swoje dzieciństwo i młodość spędziła w okresie Gomułki i Gierka. Dlatego ich wspomnienia w dużej mierze dotyczą tego okresu i powinny znaleźć swoje miejsce zarówno w wirtualnym jak i realnym muzeum jako świadectwo naszej przeszłości.
No cóż, jedni bywali na rautach w konstancińskim Casinie, drudzy wpadali na setkę do Urbaniaka. Moim zdaniem wspomnienia jednych jak i drugich są tak samo cenne. Wspomnienia pierwszych zostały już wielokrotnie opisane w różnego rodzaju publikacjach, zadbajmy więc o to, żeby wspomnienia drugich nie uległy zapomnieniu.

Traperze, mnie także jako zwykłego chłopaka z Pragi i wnuka ogrodnika z Jeziorny nikt na salony konstancińskie nie zapraszał, pani Potulickiej (starszej i młodszej) osobiście nigdy nie poznałem, i moje także dzieciństwo przypadło za Gierka a w latach 80-tych zdążyłem trafić do tej knajpy w Jeziornie, o której tu sporo napisano. Mentorski ton - cóż, chyba jesteś przewrażliwiony. Trochę wiem, jaką rolę wycieczki do Jeziorny (do sklepu monopolowego i knajpek) odegrały w historii literaturze polskiej. Hłasko i Bereza jednej takiej wycieczki mało co na przejeździe kolejowym nie przypłacili życiem. Grochowiak chadzał do Jeziorny ze swoją słynną walizką. Wszędzie się pisze w kontekście życia literatów w Oborach o tym piciu, które niewątpliwie było nieodłącznym elementem tamtejszego życia - ale nieco już mniej o niezwykle ciekawych relacjach towarzyskich, twórczych, o wzajemnych inspiracjach.

Jeśli w mojej wzmiance o "dyskutantach z rozrzewnieniem wspominających gomułkowskie i gierkowskie knajpy" pojawił się mimochodem jakiś ton, który Cię zraził, to przepraszam. Prawda jest taka, że te knajpy, które pamiętam dobrze z dzieciństwa, były turpistyczne, byle jakie, tworzone pod dwie lub trzy sztampy rodem z realnego socjalizmu: GS-owska restauracja w ohydnym parterowym baraku zwykle wpakowanym w centrum starego miasteczka bez ładu i składu, czy później taka smutna "kawiarnia" z colą i obowiązkową gablotką z nieśmiertelnymi ciasteczkami. Ta szarość i bylejakość prześladowała mnie aż do 1989 roku, potem na szczęście świat zaczął odzyskiwać kolory. Wiem, że to wszystko inaczej wygląda w kontekście wspomnień z młodości o konkretnych ludziach, wydarzeniach, środowiskach - szkoda, że mało powyżej napisano o związkach literatów Obór z życiem miasta. Ale nie zmieni to mojego obrazu z tamtych lat, widzianego oczyma ucznia co dzień podróżującego przez całą Warszawę z domu na Pradze przez Starówkę, Centrum, Trakt Królewski do szkół na Mokotów i z powrotem - obrazu powszechnej szarzyzny i tandety, urawniłowki, braku rzeczywistego wyboru. Dlatego ja osobiście nie tęsknię za tamtymi czasami, choć dzieciństwo miałem spokojne i szczęśliwe.

A co do Domu Pracy Twórczej w Oborach, jedna krótka wzmianka o "ludziach pióra" na stronie głównej nie zmienia faktu, że pojawiają się oni dziś w Oborach sporadycznie, jeśli ich ktoś "zasponsoruje" i płacą tyle samo, co każdy inny komercyjny gość.
Anonimowy użytkownik
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 14:21:51
Pionku, Tomku - była taka teoria, w kręgach konserwacji dzieł sztuki: wszystko stworzone do 1945 roku jest wielkim zabytkiem a po 45' już nie... czyli warto ratować te rzeczy a te nowsze z lat 50tych 60tych to już nie, mnie to na studiach przyznam szczerze "rozwalało".
Więc nie dziwi mnnie że kogoś nie interesuje PRL, choć mnie osobiście ogromnie, i to w tych własnie aspektach zwykłej codzienności - jeśli wszystkiego brakowało to skąd taki zwykły Kowalski skombinował nie koniecznie stojąc tydzień w kolejce np.: a) kiełbasę, b) ubranka dla dziecka czy wózek c) papier toaletowy (tan nasz rodzimy ;P konstanciński!). Starsi pewnie pamiętają co nieco, a ja niewiele chociaż czas stanu wojennego jak przez mgłę. Pustki w sklepie i kolejki po dywan, po regał ale też po mięso na święta z dzieciństwa pamiętam, ale następne pokolenie 20latków już nie, tak samo 15latków czy małych dzieciaków którym się w głowach nie miesci że nie było klocków lego.
Re: Klub Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny
27 gru 2011 - 14:34:11
Quote
jaga
Pionku, Tomku - była taka teoria, w kręgach konserwacji dzieł sztuki: wszystko stworzone do 1945 roku jest wielkim zabytkiem a po 45' już nie....

na szczęście ta granica '45 wciąż się przesuwa - dla naszych rodziców meble art deco (czy nawet secesja) były passe, a teraz to poszykiwane dobra ruchome... to samo z meblami vintage z lat 50-60 o czym świadczy choćby sukces wystawy w MN 'chcemy być nowocześni'

Ja również wolę spisać coś co jeszcze jest w miarę świeże w pamięci ogółu(i w przekazach) niż potem wymyślać na ten temat teorie bo ci co pamiętali już dawno na tamtym świecie.
Dlatego tak lubię dzienniki, dużo rzetelniejsze od wyidealizowanych wspomnień smiling smiley Jak pisał Tata Muminka w swoich Pamiętnikach "no i mówię prawdę, o ile nie jest zbyt nudna" ;)
ale chyba trochę zboczyłem z naszych konstancińskich tematów...
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować