Wysłane przez:
Tomasz Zymer
(---.mazowieckiesieci.pl)
Sprawa o nielegalną wywózkę gruzu na teren WOChK koło (byłego) torfowiska w Bielawie, założona na wniosek gminy, jeszcze się toczy. Z kół urzędniczych dobrze poinformowanych usłyszałem, że prawdopodobny termin jej umorzenia to nadchodząca jesień.
Od początku pisałem, żeby się zbyt wiele po inspekcji PINB na placu rozbiórkowym nie spodziewać. Kazali polewać, to wykonawca polewał. Mam sporo raportów z kontroli PINB na różnych placach budów. PINB bywa bardzo skuteczny, np. kiedy zakazał użytkowania ośrodka Monaru w Bobrowcu: [
www.kurierpoludniowy.pl] . Poniżej podlinkowanego tu artykułu użytkownik posługujący się nickiem kuku napisał interesujące podsumowanie - jedna z licznych takich opinii.
Jest mi bardzo przykro patrzeć, jak nasi właśni mieszkańcy i właściciele gruntów, nie mówiąc już o przedstawicielach samorządów, przez niewiedzę, pazerność albo zaniechanie zamieniają nasze środowisko naturalne w wysypisko odpadów niebezpiecznych, zmieniają stosunki wodne tak, że giną cenne ekosystemy albo ignorują podstawowe zasady nowoczesnego myślenia o zrównoważonym rozwoju. Nie jest prawdą, że tak jest na całym świecie. Tak bywa w krajach trzeciego świata, w Rosji, ale to nie jest cywilizowany standard. Nazywamy siebie patriotami, a zamieniamy to, co w naszym kraju najcenniejsze, w zatrutą pustynię. Niestety na nasze urzędy bym nie liczył. Można spróbować zachęcać młode pokolenie do działania i w ten sposób powoli zmieniać mentalność - jeśli to dla środowiska nie będzie za późno. Nawet Wielka Brytania z jej systemem parlamentarnym stabilnym od wielu dziesiątek lat ma już dziś czworo niezależnych zielonych MPs. A u nas? "Zieloni" sprzedają się hurtem z postkomuną, antyklerykałami albo ruchem gejowskim. Nie mam nic przeciw ruchom gejowskim, ale nie widzę związku. A może dałoby się lokalnie zacząć budować ugrupowania proekologiczne przejmujące władze z rąk partii w takich np. Konstancinach?