rondo
P.maniu, to wszystko prawda co Pani pisze. Ale to dotyczy tzw. soft-sytuacji, natomiast w autobusach bywa też często hardcorowo i wtedy ludzie wola się nie odzywać, nie reagować. Udają generalnie, że nic nie widzą i niczego nie słyszą. I to raczej nie w tych ludziach problem. Problem w tym, że tych hardcorowych sytuacji jest coraz więcej.
Będę twierdził, że to dzięki p.Jańczukowi i p. Piotrowskiej, dyr. zespołu szkół nr. 3.
Zawracanie głowy, najlepiej schować się pod fotel i udawać, że się nie widzi. A jeśli ktoś taki strachliwy, że tylko potrafi oskarżać klawiszami na forum, to zawsze może udać się do kierowcy, który ma kontakt ze służbami. Wiele autobusów jest monitorowanych.
Wracałam kiedyś późnym wieczorem i zapytałam młodego jegomościa zionącego wódą lub piwem rozpartego na siedzeniu i żywo dyskutującego z kumplami, czy by nie zrobił miejsca dla staruszka o kuli. Podniósł się z mroczną miną, zachybotał, ale nie odpysknął ani nie dał mi z liścia. Panowie wysiedli na tym samym pustym przystanku (Pl.Sportowy) co ja i przyznam, że zrobiło mi się łyso, ale.... poszli w swoją stronę. I tyle.
Wiele osób zachowuje się jak bohater wierszyka Stanisława Jachowicza (pisał przed ponad 100. laty, ale aktualne do dziś - dziadek mi czytał jego wierszyki i bajeczki na dobranoc)
Stanisław Jachowicz
Zając
Wyszedł zając zza krzaka
I udawał junaka.
Wąsy podniósł do góry,
Wzrok nasrożył ponury.
A wtem jakoś z niechcąca
Wietrzyk z krzaczka
Liść trąca...
Patrzą... nie ma zająca!