daru

mania
........., a bachor nie każdemu się przytrafi.

Maniu daruj sobie takie żenujące określenia, nie pierwszy raz używasz tego słowa. Nie lubisz dzieci? masz jakiś kompleks?Jest to słowo obraźliwe. Nie przystoi moderatorce forum i osobie w Twoim wieku wyrażać się tak o dzieciach.Trochę kultury.

To jedno z moich powiedzonek, nie na serio.
Swoje też nazywam bachorami, z miłością i przymrużeniem oka. Jeśli kogoś uraziłam, przepraszam - mówię czasem: A to nieznośny bachor, ale też kochany bachor. Kochane dziecko, to jakieś takie sztywne i oklepane. Trochę sympatyczniej brzmi dzidziuś, ale jak już zacznie taki/a chodzić, to jakoś nie pasuje, więc zostaje "bachorem".
Drugie moje szokujące powiedzonko, córka czy kuzynka jest kotna (to z miłości do kotów), córka/ kuzynka (obie kotolubne) się roześmiały - nie naburmuszyły się, ciocia wiecznie narzekająca na wszystko i wszystkich prawie spadła z krzesła. A przecież nie ma nic piękniejszego jak obserwowanie troskliwej choć umęczonej przez stadko ssaków kociej mamy

Jeśli komuś się trafiły dzieci, nie bachory i nie kocięta, to gratuluję i przepraszam

Ale doplaty do szkol i przedszkoli prywatnych są. U nas dostaje i montessori i pewnie wszystkie prywatne przedszkola. Nie aż tyle co publiczne, ale jednak.

Dotacja dla szkół niepublicznych (z budżetu centralnego, nie z budżetu gminy - gmina ją tylko przekierowuje na konto szkoły) przysługuje w wysokości równowartości wydatków bieżących w przeliczeniu na jednego ucznia w szkołach publicznych. Jest to obecnie ok. 400 zł w szkole podstawowej na ucznia. Rzeczywiste wydatki w przeliczeniu na ucznia wynoszą znacznie ponad 1000 zł. W szkołach państwowych różnicę między subwencją a realnymi wydatkami pokrywa gmina, w niepublicznych - rodzice lub sponsor.

Za czy przeciw? ;)

Ja córkę poslalem do prywatnego żłobka, takze nie bardzo tez,widzę argumenty, aby dopłacać do remontów spzoz. Póki sie za swoje utrzymuje to nie ma sprawy. Leczę się, w nzozie i nigdy ze zwolnieniem, czy badaniem kłopotu nie mialem.

Takze ja nie bardzo widzę,argumenty za spzozem. Zwłaszcza, ze obecny burmistrz,bierze wszystko na przeczekanie i rozwiązuj tylko najpilniejsze rzeczy.

Chociaż zwykle ktos za,niego rozwiązuje. Tak jak z oczyszczalnia, czy z ogrzewaniem dla Mirkowa.

rondo
Hammerze, ile razy trzeba keszcze napisać, że SPZZOZ remonty bieżące wykonuje we środków własnych ?

No to dlaczego nie wykonywał, czekał aż się w proch obróci, żeby potem wyglosić formułę: powstań prochu marny

Ale czy bez generalnego remontu budynków spzoz, będzie mógł dalej funkcjonować?

Bo z tego co ostatnio mowiono , to nie. Wiec albo remontujemy za gimme-nasze albo pozwalamy umrzeć.

Hammer
Ale czy bez generalnego remontu budynków spzoz, będzie mógł dalej funkcjonować?

Bo z tego co ostatnio mowiono , to nie. Wiec albo remontujemy za gimme-nasze albo pozwalamy umrzeć.

I to jest właściwie postawione pytanie, tylko Burmistrz nie odpowiada - więc brakiem działań głosuje za likwidacją. Przypominam też, że starosta interpretuje brak ZOZ na Wareckiej jako okazję do odebrania działki.

Tylko jaka jest wyższość gminnego nad prywatnym?

Bo jak kasa pójdzie na przychodnie to albo powiększamy długi, albo z czegoś rezygnujemy. A pewnie jedno i drugie.

rondo

W innym miejscu forum napisała pani, że sie tu świetnie bawi. I ok ! Czy pani mieszka w maglu ?

Tak, mieszkam w maglu i dlatego doskonale się bawię. Kiedyś, gdy nie było radia, TV panie czerpały wiedzę. No czasem też przy darciu pierza - tak jak tu, niektórzy z rozpaczy wyrywają pióra - nawzajem lub sobie
Ale czy warto, może lepiej przyjąć taka zasadę:




PS. Podaję różne informacje: dobre czy złe i nie zawsze prawdziwe, żeby forowicze mieli okazję się czymś wykazać i np.zdementować.

Dziś wykazał się rondo - dowiedział się, że SPZZOZ remontował pobieżnie swoje obiekty przy pomocy pana nazwijmy go "złota rączka". Nie nasz biznes kim jest ten pan oraz ile wziął kasy, ale jak wyglądają - zwłaszcza te na wsiach

Ale Slomczyn i Warecka nie są gminne wiec nie jest to podnoszenie wartości majątku wspólnego.

Oczywistą oczywistością jest, że 90% POZ w Polsce jest w rękach prywatnych i radzą sobie świetnie. Jedyną przyczyną, dla której ZOZ tzw gminny jest utrzymywany przez kolejne ekipy jest strach przed "prywatnym", "prywatyzacją" albo jeszcze gorsze słowo "komercjalizacją" i związane z ośrodkami zdrowia świetne płatne posady, gdzie jak widać na przykładzie naszych przychodni nikt za nic nie odpowiada. Koniec ZOZU na Wareckiej to koniec władania tej działki? Bardzo dobrze. W końcu gmina pozbędzie się majątku, który ciągle kosztuje. Obowiązków na gminę nakładanych jest coraz więcej, np. w oświacie, a środki z budżetu za tym nie idą. W mojej ocenie gmina powinna się pozbyć wszelkich "przyległości", ZOZu, ZGK skomercjalizować, niech idzie na własny rozrachunek, albo nawet i sprzedać majątek na aukcjach. Jest mnóstwo podmiotów, które sprawniej poradzą sobie z realizacją tych zadań, a gmina dokładać nie będzie.

Ale to znowu - źle, coś w prywatne ręce pójdzie... Lepiej do siebie zagarniać, a koszty? Przecież to wszystko "państwowe" czyli niczyje. Osobniki wychowane na cudzym, nie znające troski o własne mienie, najwyżej o kiosk z wódą czy piwem nigdy nie zrozumieją tych zależności. Ale po co rozumieć? Lepiej pokrzyczeć, pomachać jeszcze przy okazji flagą narodową, kalecząc przy tym mowę ojczystą. Może nikt nie zauważy?



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-11-06 10:43 przez Klaudiusz.

Można powiedzieć, że w sprawie gminnych przychodni władze podjęły decyzję - nie podejmując żadnej!

Jak inaczej można nazwać po prostu omijanie tematu szerokim łukiem? Przecież, za rok czy dwa każda przychodnia powinna spełniać określone wymogi architektoniczne, których jak wiadomo, żadna z gminnych przychodni nie spełnia.

Zamiast generalnego remontu przychodni, z publicznych pieniędzy, mamy zrobiony generalny remont starego ratusza, który jeszcze nie wiadomo na jakie cele będzie wykorzystany. Na przychodnię się nie nadaje, bo jak stwierdził v-ce burmstrz Machałek - ma za wąską klatkę schodową.

Właściwie to prywatni inwestorzy uratowali UMIGowi - 4 litery, uruchamiając 2 czy 3 nowe placówki. Co prawda, to spowoduje prawdopodobnie, już całkowity paraliż istniejących obiektów, bo przecież pacjenci (w wielu przypadkach) pójdą za swoimi lekarzami.

Jeśli jednak za parę lat, okaże się, że bardziej się opłaca w budynkach prywatnych przychodni ... sprzedawać marchewkę czy alkohol, to wtedy problem zostanie dla władz gminy taki, że nie będzie ani przychodni gminnych, ani prywatnych.

... ale to już będzie problem zupełnie innych włodarzy

... a wystarczyło podjąć dyskusję społeczną (może referendum) i np. zdecydować się np. na PPP, bo po takiej decyzji pozostałby chociaż majątek gminy (teren + budynek).

W obecnej sytuacji należy się spodziewać, że za rok czy dwa: Warecką sprzeda starostwo, a Pocztową sprzeda gmina.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-11-06 10:56 przez Hesia-Mela.

Jakoś nie brakuje podmiotów wchodzących w branżę medyczna, poza tym chorych nigdy nie zabraknie, wiec sie jakiś prywatny podmiot zawsze znajdzie.

I naprawde wolicie gminne bo państwowe? ZGK tez gminne i jakoś świetnie nie funkcjonuje.

Hesia-Mela
... a wystarczyło podjąć dyskusję społeczną (może referendum) i np. zdecydować się np. na PPP, bo po takiej decyzji pozostałby chociaż majątek gminy (teren + budynek).

W obecnej sytuacji należy się spodziewać, że za rok czy dwa: Warecką sprzeda starostwo, a Pocztową sprzeda gmina.

PPP w sprawie Wareckiej by nie pomogło, ponieważ imć pan Starosta tak odczytuje zapisy umowy użyczenia działki, że gmina może na niej prowadzić wyłącznie "czysto" publiczny ZOZ, a obiekt przebudowany / wyremontowany za prywatne fundusze wyłącznie publicznym ZOZem nie będzie - inwestor musi coś mieć ze swojego kapitału.

Przychodnia przy Pocztowej to jest ciasna jednorodzinna willa. Doinwestowana, fakt, jest tam też nowy wydajny piec, ale to nie jest obiekt budowany z myślą o służbie zdrowia i nie spełnia on w tej chwili norm unijnych.

Nie ma żadnych powodów przypuszczać, że niepubliczna przychodnia upadnie czy zmieni profil szybciej, niż państwowa. Dopóki mamy 24 tysiące mieszkańców, większość z nich - ubezpieczonych w NFZ - to mamy rynek usług medycznych, a rynek nie znosi próźni. Niepubliczna placówka kieruje się jasnymi zasadami zysku, pozyskania stałej klienteli i budowy marki. Publiczna kieruje się nieznanymi i niestabilnymi zasadami zależnymi od widzimisię kolejnych władz gminy. Wolę zasady jasne od niejasnych.

Gmina powinna rozważyc moim zdaniem dopłatę do zachowania gabinetów wiejskich w Słomczynie i Opaczy (w ograniczonych godzinach), ponieważ wcale nie jest tak, że każdy emeryt może spędzić pół dnia zimą czy w upale czekając na L-ki do i z miasta. To może zrobić dając zapytanie ofertowe do wszystkich działających w gminie podmiotów. Kto jest w stanie poprowadzić wiejski gabinet wg podanych standardów za niższą stawkę, dostanie zlecenie.

Czy ktoś ma jakiś dowód, że pan dr Tarnowski przeniósł się do prywatnej przychodni przy Bielawskiej, bo gmina nie chciała dać na remont Wareckiej? Można udowodnić, że taką miał motywację? A moim zdaniem - mógł po prostu chcieć działać samodzielnie "na swoim". W każdym razie lekarz mojej rodziny odszedł z Pocztowej i rodzina na 90% pójdzie za nim, podobnie jak wiele innych rodzin. Bo na rynku usług medycznych liczy się reputacja lekarza, a nie - szyld przychodni.

Ja za swoim przeszedłem z Mirkowskiej do Piaseczna, takze dla chętnego nic trudnego

to katarscy inwestorzy chcieli u nas przychodnię prywatną budować? ;)

Przystosowanie budynku do potrzeb przychodni nie jest jak juz wiemy tanie i żaden prywatny przedsiębiorca, w tym konkretnym przypadku, ryzykowal tak dużo swoich (lub pożyczonych) pieniędzy w tak marny biznes, aby sie zaraz wycofać.

O tyle spzoz nie wydaje swoich pieniędzy więc nie ryzykuje, ze cos pójdzie nie tak.

Poza tym czemu tak jest, ze prywatna przychodnia z tych samych pieniądz z NFZu jest w stanie kupić /zbudować przychodnie, funkcjonować dluzszy czas na debacie póki nie ściągnie odpowiedniej liczby pacjentów do poz i prywatnych gabinetów, a w tym czasie spzoz jest w stanie tylko dokonywać bieżących remontów.

rondo
Polskie stocznie oddać w ręce katarskich inwestorów a jak nie wezmą to rozwalić, skasować polski przemysl, kupować od ruskich gaz za cenę najwyższą w Europie ! Przytulić do piersi łapówkare B.Sawicką, która jasno powiedziała jakie są zamiary partii miłości wobec publicznej służby zdrowia.

A może inaczej: zabrać domy i mieszkania, które ludzie budowali latami odejmując sobie frykasów i zagranicznych wojaży, sprzedać (nawet katarskim) inwestorom, kasę wrzucić do wspólnego wora i zasłużonym mieszkańcom dać za friko mieszkania komunalne, z parkingiem, urządzonym ogrodem i monitoringiem.

rondo

A jesli chodzi o ten cud XXI w. jakim jest ponoć PPP, to najlepszym przykładem dlaczego nie warto w to wchodzić, jest szpital w Piasecznie.

W poniedziałek (3 listopada) w należącym do Grupy EMC Szpitalu św. Anny w Piasecznie koło Warszawy została otwarta nowa przychodnia, poświęcono także kaplicę.

W parterowym budynku na powierzchni 400 metrów kwadratowych mieści się 10 gabinetów lekarskich, w tym m.in. nowa poradnia chirurgii plastycznej oraz poradnia rehabilitacyjna. Rozbudowa przyszpitalnej przychodni kosztowała ok. 2 mln zł.

Pod koniec 2013 r. rozpoczęła się rozbudowa szpitala. Inwestycja powiększy placówkę o jedną trzecią. Nowa część lecznicy ma zostać uruchomiona wiosną 2015 r.

Powierzchnia nowego skrzydła szpitala wynosi 2 tys. metrów kwadratowych. Na parterze znajdzie się oddział położniczo-ginekologiczny. Na pierwszym piętrze powstanie oddział zabiegowy.

Szpital św. Anny zapewnia opiekę medyczną ponad 240 tys. mieszkańcom powiatu piaseczyńskiego i okolic, a także mieszkańcom południowej Warszawy.

źródło: [www.rynekzdrowia.pl]

o wyższości placówek prywatnych czy we władaniu spółek nad "państwowymi", można przekonać się oglądając STOCER, ładnieje z dnia na dzień