dziękuję za info

[www.ztm.waw.pl]


W naszej gminie to już chyba nic porządnie się nie da zrobić !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Dlaczego trasa L 14 zostanie zmieniona tylko w kierunku krańca Gassy Pętla??

Jest to bzdura, gdyż mieszkańcy Gassów walczyli o to by bezpośrednio mogli dojechać do UMiGu czy targu, a Urząd zafunduje im tylko powrót z Klarysewa lub Urzędu. No jak dla mnie kompletny brak logiki!!!

Niedokładnie. Burmistrz po prostu zakłada, że jak ktoś chce, to sobie pojedzie do Bielawy, zaczeka te 15 minut na pętli i zawróci do Klarysewa. Jeśli ma dobowy bilet, to nawet nie dopłaci za tę wycieczkę. W końcu to tylko jakieś pół godziny straty, a tym, co jeżdżą autobusami, pewnie się nie śpieszy, bo inaczej by się dawno przesiedli do samochodu. Powinieneś się Mario wczuć w sposób myślenia gminnych urzędników. Kiedy ja mówiłem na posiedzeniu komisji o tym, jakie dodatkowe kursy są niezbędne i dlaczego, całe towarzystwo u szczytu stolika gadało sobie w najlepsze, a pan skarbnik tak się zwijał ze śmiechu, że mało z krzesła nie spadł. Szkoda, że nagranie tylko audio i nie widać tej sceny. Pana skarbnika ja rozumiem, w końcu jego jedna miesięczna pensja tyle gminę kosztuje, co całe to przedłużenie kursu L14 na cały rok, więc chyba trudno mu sobie wyobrazić, żeby ktoś poważny chciał jeździć komunikacją miejską. Wot, mamy nową budżetową arystokrację.

Większej głupoty nie słyszałem od dawna. Czyli nie da się tą linią jechać gdzieś, załatwić sprawę i wrócić.
Nie wiem kto to wymyślił, ale powinien mieszkać przy ulicy jednokierunkowej - wjazd 500 metrów w lewo, wyjazd 500 metrów w prawo. Wyjazd na pocztę i powrót - trzy bilety jednorazowe plus wycieczka. Ilość chętnych znacząco się nie zmieni. Opłacalność takiego wyjazdu 10,80 zł to równowartość co najmniej 20 kilometrów przejechanych własnym samochodem. Nawet z najdalszego punktu L14 nie ma takich odległości. Funkcjonalność całej linii nie wzrosła, tylko się trochę zmieniła.


Poprawka - na pocztę ale tylko w Klarysewie bo w Jeziornie skręcamy w Bielawską i wracamy na starą trasę. Czyli sklepy, banki, apteki i przychodnie na Grapie dalej tylko z przesiadką. To po co to było zmieniać?



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-12-30 00:48 przez daramis.

Wysłałem do WDG zapytanie o co tutaj chodzi...przecież nikt nie zapowiadał zmiany trasy tylko w jednym kierunku, Burmistrz mówił o zmianie trasy, a nie zmianie połowicznej.....Zakładam się, że argumentem będzie brak przystanku przy Mirkowskiej...... ale zobaczymy co wymyślą. Chociaż zmiana trasy nie obejmuje Targowiska co postulowali mieszkańcy...... bo przy Aurze L - 14 będzie znów skręcał w Bielawską i wracał przez Mirków



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-12-30 01:28 przez Mario.

WDG odpowiedział mi dziś rano, że organem wykonawczym jest Burmistrz i oni nie mają nic do powiedzenia, cokolwiek by o jego decyzjach nie myśleli muszą je wykonać....

Wychodzi na to że burmistrz nie bierze pod uwagę głosów mieszkańców ,lub ma przy sobie durnowatego doradcę.

Pewnie "grupa mieszkańców " z Mirkowa skutecznie przekonała Burmistrza - oni są skuteczni, nie to co reszta mieszkańców lub radni.

Nie przeceniałbym tej skuteczności mieszkańców Mirkowa. Bardzo dobrze temat podsumował jeden z pracowników WDG UMiG przy okazji mojej wizyty w ich biurze na początku grudnia: "Znacznie łatwiej jest nie dać ludziom, czego nigdy nie mieli, niż zabrać to, co już mają." To było w kontekście opłacalności linii 725. Zmiana trasy 710 wywołałaby liczne dyskusje, m.in. ze sporą częścią mieszkańców dużych osiedli przy Bielawskiej. Natomiast fakt, że nowy system komunikacji w gminie jest niedokończony i niedopracowany już takich wielkich dyskusji nie wywoła, bo ludzie na wsi cieszą się, że w ogóle dostali komunikację na wspólnym bilecie.

Sposób, w jaki rozwiązano sprawę "przedłużenia" linii L14 oraz wypowiedzi pana burmistrza podczas debaty budżetowej o "jakimś jednym kursie" 742, którego jego zdaniem nie można zestawiać z zadaniem inwestycyjnym typu kostka na ul. Strumykowej - świadcza moim zdaniem o tym, że nikt w UMiG poważnie nie planuje systematycznej poprawy systemu komunikacji publicznej. To, co do niego we wrześniu dodano, zapewne zostanie, natomiast o racjonalizację rozkładów, ich synchronizację, dodatkowe kursy w godzinach szczytu - trzeba będzie długo walczyć i nie wiadomo, z jakim skutkiem. Jest jeden najistotniejszy powód takiego stanu rzeczy: żaden z decydentów z tej komunikacji publicznej nie korzysta, ani nie ma osobistych doświadczeń związanych z jej funkcjonowaniem. To samo można odnieść do niechęci, z jaką władza wykonawcza w UMiG odnosi się do reformy Straży Miejskiej i innych gminnych jednostek czy też do absurdalnych wypowiedzi na ostatniej sesji budżetowej w sprawie rzekomych obciążeń dla budżetu gminy ze strony prywatnych placówek oświatowych, w rzeczywistości dofinansowywanych na mocy ustawy z budżetu centralnego (subwencja oświatowa). "Dziwna chlopu wątroba, skoro mięsa nie jada". Decydenci wchodzą w te koleiny, do których skłania ich życiowe doświadczenie, m.in. manifestując preferencje dla transportu indywidualnego-samochodowego. Stąd cały czas jak bumerang wraca koncepcja systemu "mini-obwodnic" do Warszawy takich, jak ul. Wczasowa-Opieńki pod Lasem Kabackim i Ogrodem Botanicznym (wyprowadzenie ruchu na boczne uliczki osiedlowe - pomysł grożący degradacją najcenniejszych przyrodniczo obszarów na granicy gmin), a burmistrz przy każdej okazji chwali się, że zbudował "drogę przywałową" Ciszyca-Gassy do dojazdu do Warszawy, nie wspominając jednak o tym, ile ta droga ma szerokości i jak to się jedzie do tej W-wy przez Gassy. Te preferencje się utrzymają w obecnej kadencji, bo wynikają z osobistych doświadczeń burmistrza, jego zastępców i większości radnych. Szersze spojrzenie na zagadnienia komunikacji publicznej wynika z takiej edukacji i kształtowania mentalności, jakie znamy z Holandii i niektórych innych państw Zachodu - jest to sprawa świadomej polityki państwa i lokalnych samorządów oraz paru pokoleń. Już widać, że pokolenie obecnych gimnazjalistów patrzy na te zagadnienia inaczej, niż ich rodzice, dla których własny przyzwoity samochód był nobilitacją i wyrwaniem się z komunistycznej urawniłowki.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-12-30 12:11 przez Tomasz Zymer.

A już myślałem, że przesiądę się do L14...

Takim rozwiązaniem straciłem nadzieje na tańsze i w miarę szybkie połączenie praca-dom (KJ-W-wa)

Jest jeden najistotniejszy powód takiego stanu rzeczy: żaden z decydentów z tej komunikacji publicznej nie korzysta, ani nie ma osobistych doświadczeń związanych z jej funkcjonowaniem.

cieszyć się zatem wypada, że ci decydenci mają osobiste doświadczenia związane z funkcjonowaniem np. kanalizacji bo jest nadzieja, że będą dążyć by ten luksus był szerzej dostępny...
martwić się jednak należy, że ci decydenci nie korzystają (raczej) np. z obiektów sportowych...

chwali się, że zbudował "drogę przywałową" Ciszyca-Gassy do dojazdu do Warszawy, nie wspominając jednak o tym, ile ta droga ma szerokości i jak to się jedzie do tej W-wy przez Gassy

i nikt na te pochwały nie reaguje? czy też to tak trochę na zasadzie bajki o nowych szatach cesarza, któremu nikt nie chce powiedzieć, że w rzeczywistości jest nagi?
pora chyba zacząć przekonywać ludzi by krzyknęli nieco głośniej bo temat pt. 'poprawki dla połowy trasy' mógłby zasługiwać na miano absurdu roku...

Artek_Bartek
pora chyba zacząć przekonywać ludzi by krzyknęli nieco głośniej bo temat pt. 'poprawki dla połowy trasy' mógłby zasługiwać na miano absurdu roku...

Rowerzyści tacy jak ja są bardzo zadowoleni. Kilka osób, które mieszkają przy tej drodze pewnie też. Pytanie czy o to właśnie chodziło wydając dziesiątki tysięcy złotych?!

Mixiorek

Artek_Bartek
pora chyba zacząć przekonywać ludzi by krzyknęli nieco głośniej bo temat pt. 'poprawki dla połowy trasy' mógłby zasługiwać na miano absurdu roku...

Rowerzyści tacy jak ja są bardzo zadowoleni. Kilka osób, które mieszkają przy tej drodze pewnie też. Pytanie czy o to właśnie chodziło wydając dziesiątki tysięcy złotych?!

560 tysięcy złotych z kasy gminnej, na mocy specjalnej uchwały o dotacji na rzecz powiatu, podjętej przez RM w czerwcu 2011. Taka suma starczyłaby na spełnienie wszystkivh postulatów dotyczących komunikacji autobusowej przez cały rok 2012.

Poza tym dodam, że nasi pasażerowie elek płacą najdroższe bilety w całej aglomeracji za użytkowanie elek. Wszędzie cena za bilet normalny nie przekracza 3 złotych. Naprawdę za najwyższe ceny, mamy normalną trasę L -14 w jedną stronę.

Sprawa jest dość prosta:

odpowiednia trasa i obniżenie cen biletów może przynieść znaczne zwiększenie liczby pasażerów i globalnie zwiększyć wpływy z biletów. Tylko że to nie jest rachunek prosty a zależny od kilku trudnych do oszacowania czynników.

Jeżeli chodzi o argument : "Znacznie łatwiej jest nie dać ludziom, czego nigdy nie mieli, niż zabrać to, co już mają." to zmiana L14 jego nie dotyczy. Osoby korzystające z tej linii mieszkają w przeważającej większości albo w Bielawie, albo we wsiach na drugim końcu trasy. Zabranie jej z Mirkowa i poprowadzenie przez Grapę, Jeziornę i Klarysew poprawi zapełnienie busów.

Przystanek na Wojska Polskiego można zrobić jak na Długiej naprzeciwko Stoceru - po prostu łamana linia na jezdni. Tam też jest ulica o znacznym natężeniu ruchu.

Oczywiście Daramis, że masz rację. Wiele jest miejsc, gdzie przystanki z braku zatoczki są usytuowane na jezdni i nie ma z tym problemu. Choćby przystanek koło młyna w Górze Kalwarii. Wszystko da się zrobić, trzeba tylko odrobinę chęci i dobrej woli wykazać. Większość przystanków L-14, czy L-15 16 znajduje się na chodnikach i nie ma zatoczek, a busy zatrzymują się na jezdni.

Chore jest to, że w Naszej Gminie niestety nic się nie da zrobić dobrze, tylko zawsze wszystkich trzeba przekonywać, sterty pism wysyłać, setki petycji, przypominać się co chwilę, wychodzić sobie, wyprosić, naciskać non stop, a może łaskawie się ktoś ulituje nad biedną gawiedzią i to jeszcze ze wzrokiem jakby prosiła o gwiazdkę z nieba.....

Cena biletów jednorazowych na liniach L zależy od ofert przewoźnika podanych w przetargu. Jak na razie nie ma dużej konkurencji: tylko dwie firmy, z tego, jak słusznie zauważył Mario, ta druga oferta była cenowo nie do przyjęcia. Obawiam się zatem, że obniżenie ceny biletu jednorazowego byłoby możliwe tylko przez dofinansowanie każdego biletu z budżetu gminy, na co nie ma w tej chwili pieniędzy. Przy dofinansowaniu 1,20 zł do każdego biletu i 500 biletach sprzedanych dziennie mamy 18 tys, zł miesięcznie, ponad 200 tys. zł rocznie z budżetu. Jeden głos radnego za takim rozwiązaniem nie wystarczy, a wiele ich nie zbiorę.

Cytowany przeze mnie argument o zabieraniu i dawaniu dotyczył linii 710 w Jeziornie i 725 do Kępy Okrzewskiej. L14 na pewno byłoby pełniejsze, gdyby kursy poszły przez Jeziornę w obie strony.

Jeśli się nie da w obie strony, to może najzwyczajniej w świecie "odwrócić" trasę i puścić autobus z Mirkowa najpierw na Grapę, do Klarysewa i do Bielawy, a stamtąd już prosto do Gassów? To nie zwiększy liczby kilometrów na linii ani kosztów, wymaga tylko korekty rozkładów.

może i nasza gmina będzie kiedyś miała tak wyglądające eLki
[warszawa.gazeta.pl]

15 tys wydane na taką zmianę L14 to chyba namniej efektywnie wydane pieniądze na komunikację. Wyjaśniła się sprawa podejrzanie niskiej wartości aneksu - korekta trasy tylko w jednym kierunku. Czyli doprowadzenie tego do lepszej funkcjonalności wymaga nie tylko dobrej woli Burmistrza żeby złożył stosowny wniosek do ZTM ale także znalezienie około 15 tys dodatkowych środków. (poprowadzenie trasy Warszawską i Wojska Polskiego zamiast Bielawskiej i Mirkowskiej nie powinno powodować kosztów)

W nawiązaniu do Twojej wypowiedzi Daramis. pytam się tych, którzy byli na sesji budżetowej, czyli głównie Radnych, czy wiedzieli za czym głosują? Czy im została przedstawiona dokładnie sprawa dodatkowych pieniędzy w budżecie na zmianę trasy? Przecież to powinno być zaznaczone, że taka kwota będzie przeznaczona na zmianę tylko w jednym kierunku....ja np osobiście czuję się oszukany jeśli chodzi o te pieniądze, bo fakt trasy w jedną stronę został przemilczany.......