tyle co w temacie...

Droga bardziej wirtualna, szliśmy kilka dni temu an ten cmentarz - w pewnym momencie jest już tylko miedza i obok pas wykoszonego czegoś, ze sterczącymi na 20 cm patykami. Generalnie trzeba mieć dużo chęci, żeby się tam wybrać.

---

Wszystkie wypowiedzi na licencji CC-BY-ND.

pionek AGORY
Ostatnio chciałem się wybrać na cmentarz z I wojny na Maryninie. Od zawsze prowadziła tam polna droga od górki 'czarnej' do Łyczyna. Jakież było moje zdziwienie jak zobaczyłem że od Łyczyna drogi nie ma,bo zaorana.:/

Pan Burmistrz przeczytał wpis i udał się na "wizję lokalną" - droga od Łyczyna do Marynina nie została zaorana.
Gmina planuje w niedługim czasie zabrać sie za uporzadkowanie cmentarza.

Czy ktoś wie czy to jest przypadkiem ta droga z Łyczyna do Marynina[imageshack.us]



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-08-03 20:05 przez sprawiedliwy.

Sprawiedliwy zgadza się to ta droga.

Pozwą Pana do sądu, panie Robercie, z art. 212 KK,. jak mnie pozwał właściciel wytwórni mas bitumicznych, a ciężar udowodnienia, że wszystkie podane publicznie twierdzenia są słuszne, spadnie na Pana: [www.wykresl212kk.pl]

To może być przykre dla Pana, ale może być też pożyteczne, jeśli przysporzy sprawie funkcjonowania RZD Obory rozgłosu i pojawią się oficjalne zeznania świadków w tej sprawie.

Jesli sie nie mylę art212 tyczy ochrony osób a nie instytucji....a tu chyba nie rektor smrodzi i truje tylko jeden z podległych mu zakładów?
Wzywać sobie zatem moze...straszyć tez...jednak publiczna uczelnia to nie prywatny przedsiębiorca...

Art. 212 służy jako od lat narzędzie do uciszania osób (dziennikarzy, działaczy społecznych, byłych pracowników, itp.) występujących przeciw firmom, instytucjom, osobom publicznym, itp. W sieci można znaleźć dziesiątki przykładów, kiedy stroną skarżącą była firma lub instytucja.

gdyby z "instutucją SGGW" polemizowała "instytucja UMiG K-J", to oddźwięk byłby zapewne inny. Jakie jest oficjalne stanowisko UMiGu w sprawie niepokojowej koegzystencji Parceli z SGGW ? Bo chyba jakieś jest ... ???

noooo chyba że jest to kolejny ugór pielęgnowany przez kcińskie władze - obok braku długofalowej strategii rozwoju (w tym - wewnetrznej integracji miejsko gminnej) ugorem leżą stosunki własności, bo takich exterytorialnych kawałków/ rozmaitych właścicieli ma K-J sporo. Spór Sołtysa z Prorektorem, to jedno, a relacje UMiGu z SGGW (oraz różnymi spółkami, powiatem, starostwem etc), to drugie.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-10-26 16:07 przez ola.

Burmistrz nie dał zgody na budowę ogromnego zbiornika na gnojowicę (nie pamietam na ile litrów) - pisaliśmy w tym watku, na razie tyle.

Nie wiem czy temat przycichł ale RZD znowu leje gnojowicę nie bacząc że mamy falę upałów ponad 30st. Smród nie do opisania na całą okolicę, nie da wytrzymać a człowiek ma odruchy wymiotne.
Niech leją tak do soboty a smród dotrze do tężni w trakcie Jazz Zdrój a w K-J będzie Radio dla Ciebie, niech wiatr przywieje ''olejki'' z Mirkowa a wtedy rzeczywiście będzie głośno o pseudouzdrowisku na całym Mazowszu jak jest napisane na stronie urzędu.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-07-10 15:32 przez daru.

Wczoraj późnym popołudniem i wieczorem (sobota - 30 st.C), fetor z gnojowicy spowił okolicę ul.Wilanowskiej.

Dziękujemy SGGW za niepowtarzalne aromaty wakacyjno-uzdrowiskowe!

wracałem przez park po 20-tej, i... śmierdziało ;) Także zamierzony efekt został osiągnięty.

Wczoraj to gnojowicą śmierdziało także w Jeziornie (ok. Polnej) oraz w Klarysewie (ok. Borowej). Chociaż trudno mi uwierzyć, że to z tego samego źródła.

---

Wszystkie wypowiedzi na licencji CC-BY-ND.

Buduje się osiedla na Parceli ,w Powsinie,w Bielawie bo chce się mieszkać na wsi ,a tu bez zapachu obornika czasami nie da się . To miasto przyszło na wieś ,a nie odwrotnie. Nałęczów też uzdrowisko i wierzcie mi takie zapachy tam też nie są egzotyką.

rondo
A co SGGW ma wspolnego z wsią prawdziwą ? Babet, uwierz, zapach obornika z prawdziwej, wiejskiej obory , to przy tym smrodzie z SGGW ....Chanel 5.

SGGW jest wiodąca uczelnią rolniczą w Polsce, więc wprowadza nowe technologie i nowe zapachy >< . Nie wypada, by śmierdziało jak w tradycyjnej oborze u rolnika , bo co by powiedzieli studenci? Że w RZD jest tak samo jak w tatowej oborze, w koziej wólce...

babet
To miasto przyszło na wieś ,a nie odwrotnie. Nałęczów też uzdrowisko i wierzcie mi takie zapachy tam też nie są egzotyką.

Jeziorna była wsią, a Warszawa jak dla mnie jest nią do dzisiaj i to największą w Polsce. W Warszawie takiego smrodu jaki zdarza się w Jeziornie nie ma nawet w okolicach Oczyszczalni Południe.

W Nałęczowie też prowadzą inhalacje gnojowicą z przemysłowej produkcji zwierzęcej?
GNOJOWICA, powinna być tak naprawdę utylizowana i przetwarzana (np. na biogaz), a nie rozlewana na polach. Ustawodawca dopuścił taką możliwość, więc SGGW ma stosowne pozwolenia i rozlewa.

Niedawno 7 osób wykończyło się w kilka chwil przy zbiorniku z gnojowicą (dziennikarze podawali jak zwykle, że "w szambie"). Taki sam "naturalny nawóz" rozlewają nam tu po okolicznych polach w jednym uzdrowisku na Mazowszu.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-07-27 23:03 przez czaknoris.

Tak deczko starając się do tego podejść nieco obiektywnie to...taaakiego smrodu jak obecnie to ja nie pamiętam

Wydaje mi się, że 10-15 lat temu nie "pachniało" tak bardzo, ale to subiektywne odczucie. Jak widać nie tylko moje.

Ucichła sprawa z budową zbiornika na gnojowicę, decyzją urzędu, przetargiem SGGW.
SGGW zdaje się miało jakieś zalecenia z WIOŚ w sprawie zwiększenia możliwości magazynowania gnojowicy. Problemem było wtedy chyba rozlewanie tych "perfum" na polach w niedozwolonych okresach, co uzasadniali zbyt małymi zbiornikami.
W końcu postawili jakieś dodatkowe zbiorniki, czy nie? Odwołali się od decyzji burmistrza? Jak sprawa dalej się potoczyła?

Nie wiem, na które pola teraz to wylewają, bo na wielu jeszcze żniw i zbiorów nie było. Skoro pola obsiane, a ugorów i łąk chyba nie za wiele... Dołożyć do tego, że nawet jak się magazynuje w czasie zakazu rozlewania, to później te nagromadzone ilości trzeba w końcu wylać, bo nie da się przechowywać w nieskończoność...
Zakład prowadzi karty nawożenia pól, czy jak to się tam nazywa i z nich na pewno wynika, że wszystko jest w porządku, bo inaczej na pewno nie robią...
Tylko ta aromatyczna woń, pewnie zgodnie z prawem, nawet do miasta dociera i to chwilami staje się coraz bardziej irytujące.

Dyrektywa Azotanowa zawiera zapis o zapewnieniu właściwej pojemności i konstrukcji zbiorników do przechowywania odchodów zwierzęcych, a także wskazuje na podjęcie
działań mających a celu zapobieganie zanieczyszczeniu wody rzez spływ i przesiąkanie do wód podziemnych i powierzchniowych cieczy zawierających odchody zwierzęce i odcieki
z przechowywanych materiałów roślinnych, takich jak kiszonka. Wskazuje ona, że pojemność zbiorników do przechowywania odchodów zwierzęcych musi była większa niż
pojemność wymagana do przechowywania w najdłuższym okresie, podczas którego stosowanie na gruntach w strefie zagrożenie jest zakazane, z wyjątkiem sytuacji, kiedy może
zostać dowiedzione kompetentnemu organowi władzy, iż wszelkie ilości odchodów zwierzęcych, nadmierne w stosunku do rzeczywistej pojemności przechowywania, zostaną usunięte
w sposób, który nie będzie szkodliwy dla środowiska.
Polski ustawodawca określił w ustawie o nawozach i nawożeniu [3] sposób stosowania i przechowywania nawozów naturalnych. I tak zabrania stosowania nawozów:
- na glebach zalanych wodą, przykrytych śniegiem, zamarzniętych do głębokości 30 cm oraz podczas opadów deszczu,
- naturalnych:
w postaci płynnej oraz azotowych - na glebach bez okrywy roślinnej, położonych na stokach o nachyleniu większym niż 10%,
w postaci płynnej - podczas wegetacji roślin przeznaczonych do bezpośredniego spożycia przez ludzi,
- obornika, gnojówki i gnojowicy w odległość mniejszej niż 20 m od stref ochronnych źródeł i ujęć wody, brzegu zbiorników oraz cieków wodnych,
- gnojówkę, gnojowice, ścieki i osady ściekowe na gruntach, na których woda gruntowa zalega płycej niż 1,2 m
(...)

Wielu właścicieli ferm wielkoprzemysłowych nie posiada odpowiedniej pojemności zbiorników na gnojowicę tzn. pojemność zbiorników czy lagun nie odpowiada ilości gnojowicy faktycznie produkowanej na
fermie. W praktyce sprowadza się to do wylewania gnojowicy na okoliczne pola, co z kolei powoduje negatywne działanie na glebę i rośliny, skażenia wód i ulatnianie amoniaku do atmosfery oraz powstawanie odorów.

(...)
Jednym z największych problemów w zakresie ochrony środowiska w działalności rolniczej jest gospodarka nawozami naturalnymi, a zwłaszcza ich składowanie.
Ustawa o nawozach i nawożeniu z dnia 26 lipca 2000 r. (jak również kolejne wersje ustawy z 2004 i 2007 r.) oraz rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 1 czerwca 2001 r. w sprawie szczegółowego sposobu stosowania nawozów oraz prowadzenia szkoleń z zakresu ich stosowania [5] w znaczący sposób wpłynęły w ostatnich latach na zmiany w sposobie gospodarowania nawozami pochodzenia odzwierzęcego w Polsce.
Zmiany te dotyczyły przede wszystkim sposobów i warunków przechowywania nawozów, a także terminów i warunków ich stosowania. W przypadku gnojowicy rolnicy zostali zmuszeni powyższym aktami prawnymi do przechowywania jej wyłącznie w szczelnych zbiornikach o pojemności umożliwiającej gromadzenie co najmniej 4-miesięcznej produkcji tego nawozu. Zbiorniki te powinny być zbiornikami zamkniętymi, w rozumieniu przepisów prawa budowlanego.
Tak postawione zagadnienie stawia polskich rolników przed dostosowaniem posiadających zbiorników do obowiązującego prawa, co wiąże się z dużymi nakładami finansowymi.
Gnojowica zazwyczaj stosowana jest wiosną lub jesienią. W okresie, kiedy wywożenie na pole nie jest możliwe ze względów pogodowych (zamarznięta gleba) lub agrotechnicznych (rośliny w trakcie wegetacji) konieczne jest jej składowanie w sposób bezpieczny dla środowiska w zbiornikach zamkniętych. (...)

źródło: [www.pimr.poznan.pl]