Polityka lokalna i samorząd :  Konstancin.com - Forum mieszkańców miasta i gminy Konstancin-Jeziorna The fastest message board... ever.
Miejsce do rozmów o polityce wyłącznie lokalnej. Żadnych popisów.
Moderacja: Bartek 
Idź do wątku: <---->
Akcja: ForaWątkiNowy wątekSzukajZalogujPodgląd do wydruku
Strony: <--123456-->
Bieżąca strona: 5 z 6
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (---.adsl.inetia.pl)
Data: 26 lut 2012 - 20:05:06


Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Tomasz ZymerTomasz Zymer (---.knc.pl)
Data: 26 lut 2012 - 20:35:13

Sprytny ten doktorek z UW. Ja uczyłem na UW przez 8 lat i gdybym miał wskazywać wzór totalnej instytucji edukacyjnej niszczącej indywidualność i ucznia, i pracownika - myślę, że wskazałbym na niektóre wydziały naszego kochanego uniwerku. Zapyziałe, zamknięte w sobie "wyspy szczęśliwości" profesorków od 30 lat piszących w kółko jedną i tę samą książkę w dwudziestu wersjach rękami swoich asystentów, chałturzących w 10 prywatnych uczelniach, odwiedzających swoją alma mater raz na miesiąc (głównie kwesturę) - i asystentów / doktorantów, których uczy się, że jak się dobrze podwieszą z tematem i postawą pod profesorka, to i publikacje będą, i awans szybki. To właśnie na takim zapyziałym uniwerku indywidualności bywają bez szans. Nie mam oczywiście na myśli całej tej szacownej instytucji, ale spora jej część to prawdziwa Szuflandia.

Łatwo jest z perspektywy pracownika naukowego wyładowywać swoje nagromadzone przez lata prywatne szkolne stresy. Nieco trudniej jest tę szkołę naprawdę współtworzyć.

Każda społeczność wymaga pewnej wyważonej dyscypliny i zasad, jeśli nie ma przerodzić się w anarchię i chaos. Zatem i szkoła, szczególnie szkoła, musi mieć zasady i ich przestrzegać. Jeśli robią to obie strony, w sposób sprawiedliwy i biorąc pod uwagę godność i potrzeby jednostki, to nie ma w tym nic złego.

Czy szkoły są potrzebne? Myślę, że jeden na dwudziestu, trzydziestu rodziców i ich dzieci jest nieźle przygotowany do home schooling i można im spokojnie pozwolić na indywidualną edukację w domu, z egzaminami sprawdzającymi raz na kilka miesięcy - model Witkacego. W pozostałych przypadkach rodzice na ogół bardziej potrzebują edukacji, niż ich dzieci, a home schooling skończyłby się dla dziecka niewesoło. Szkoła jest może niedoskonałą opcją, ale innej na razie brak.

Reszta tego wywiadu nadaje się dla psychoterapeuty do leczenia urazów z dzieciństwa u biednego pana socjologa.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-02-26 20:38 przez Tomasz Zymer.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Artek_BartekArtek_Bartek (---.180.97.191.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 26 lut 2012 - 20:43:49

Inna rzecz to system, który wspiera indywidualności a inna to brak systemu, który jakiekolwiek indywidualności byłby w stanie wyłowić....

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: HammerHammer (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 05 mar 2012 - 09:43:06


Gazeta Wyborcza
15 mln mają dać cięcia w oświacie. Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych w Radomiu ma ściąć wydatki na pensje o ponad 200 tys. zł, Zespół Szkół Specjalnych w Konstancinie-Jeziornie - o ponad 160 tys., Zespół Szkół Ogólnokształcących w Józefowie - o 50 tys. W każdej z tych szkół ubędzie po kilka etatów.

Katastrofa finansowa. Mazowsze tnie budżet o 20 proc.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (---.adsl.inetia.pl)
Data: 06 mar 2012 - 16:30:58

Wiesz Tomku, tak się składa że i ja jestem pedagogiem. Jako nauczycielka wytrzymałam 4 lata potem za wywrotowość mnie zwolniono, bo nie lubiłam przesiadywać z kolegami w pokoju nauczycielskim.....wolałam pogadać w tym czasie w niejednym uczniem sad smiley
nie tyle zwolniono co zmieniono warunki pracy, bo dyrektor musiał poprzesuwać jakieś etaty szykując sobie miejsce na wrzesień (kończyła mu się kadencja) "oczywiście się Pani nie gniewa i Pani rozumie" usłyszałam.... nie rozumiałam i odeszłam. Było już to jakieś ładne parę lat temu.

Dalej jestem pedagogiem i dalej chcę mieć kontakt z dzieciakami i młodzieżą, i staram się tak przedstawiać świat dziecku co by ten dorosły wskazywał a nie rozkazywał, co by zachęcał a nie grzmiał i zmuszał. Wiem jaka masa błędów się ciągnie w naszych szkołach - na wszystkich poziomach. Ja też chodziłam do szkoły i..........!!!!!!..........wcale szkoły jako instytucji wbijania do łba wiedzy nie lubiłam! Nie lubiłam tego żeby się nie wychylać, nie lubiłam tego że można mieć swojego zdania, albo innego wyglądu (dajcie spokój i tak wolność była w ubiorze 15 lat temu) a teraz! szaleć można! Nie lubiłam tego że muszę się uczyć matematyki a teraz jestem zwolenniczką wykształcenia ogólnego bo nie umiem prostych wzorów w życiu codziennym zastosować (nie żeby obliczać pole okrągłego placka, ale podatki chciałabym umieć rozliczyć sama sad smiley(((

I uważam że jednak, JEDNAK szkoła zabija indywidualizm i wali jednostki wybitne po głowie sad smiley

Polecam wszystkim tą książkę:
[www.szulski.com]
właśnie czytam i zaśmiewam się do łez, cała prawda i jeszcze trochę smiling smiley))))))))))))

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Tomasz ZymerTomasz Zymer (---.knc.pl)
Data: 06 mar 2012 - 20:54:15


jaga
I uważam że jednak, JEDNAK szkoła zabija indywidualizm i wali jednostki wybitne po głowie sad smiley

Możliwe, że tak jest. Pytanie, jaką mamy alternatywę. W środowisku dzieci, które uczę, alternatywą dla nauki szkolnej bywa sport, ale najczęstszymi alternatywami są: Facebook, gry komputerowe (w zabijanie), telewizja. Która z tych alternatyw nie zabija indywidualności.

Szkoła nie jest idealna, ale się zmienia. Wiem, że masz małe dziecko, tym niemniej w wolnej chwili zapraszam do nas do Montessori - to dla Ciebie parę kroków. U nas możesz na życzenie wejśc na lekcje, poobserwować, popytać - wystarczy, że powiesz, że masz dziecko idące niedługo do przedszkola. Nie mówię, że Ci się spodoba; możliwe, że się przerazisz. W każdym razie przypuszczam, że się zdziwisz - i metodami pracy, i relacjami uczeń-nauczyciel, i wieloma innymi rzeczami.

Ja jestem człowiekiem już nie takim młodym i w wielu kwestiach cenię sobie tradycyjne podejście. Nigdy na przykład nie pałałem miłością do przedmiotów ścisłych, tym niemniej bez solidnych podstaw matematycznych nie poprowadziłbym przez wiele lat własnej działalności gospodarczej, nie zbudował własnego domu, nie zrozumiałbym także wielu dokumentów, które jako radny muszę czytać. Jesli chodzi jednak o dawną szkołę, to miała jedną zasadniczą wadę - przeważnie sama nie uczyła, tylko zmuszała do nauki przez nieustanne testowanie. "Dobry" nauczyciel to był taki, który zmusił ucznia, by się nauczył sam w domu zadając wiele godzin pracy domowej dziennie i odpytując godzinami przy tablicy. Tak było też w "Gimnazjum im. Boobalka I" (miał rację autor, mój idol z czasów licealnych, który pod takim właśnie tytułem napisał satyrę na tę szkołę). Dziewczyny rzygały na lekcjach matematyki przy tablicy, każdy po miesiącu miał średnio po kilka dwój w dzienniku, ale pani Kicia miała 99% zdawalność na Politechnikę Warszawską i tylko to się liczyło. Nieważne było, że poniża uczniów na lekcji, że z nich szydzi, że w wielu z nich wywołuje stan bliski głebokiej nerwicy - liczyła się tylko zdawalność. No i minęło lat trzydzieści, a pani Kicia nadal święci triumfy w tej samej budzie.

Gdybyś przyszła do tej szkoły, gdzie teraz uczę, zobaczyłabyś, jak to wszystko odwrócono o 180 stopni. Szkoła ma się stać miejscem, które jest dla ucznia przyjemne, ekscytujące, pełne atrakcji, codziennie nowych odkryć, wolności wyboru, w którym ocena jest tylko formą werbalnej sugestii, w czym jesteśmy dobrzy, a co jeszcze należy poprawić, zaś oceny punktowe pojawiają się dopiero z konieczności systemowej na koniec roku. W pewnym sensie taka szkoła jest czymś w połowie drogi między Akademią Pana Kleksa a Agencją Rozrywkową oferującą nieustanny show. Ma to swoje i bardzo dobre, i mocno złe strony. W każdym razie nie jest to już na pewno ta szkoła, którą zaczynałem w 1974 roku klęcząc na grochu z łapami czerwonymi od uderzeń linijką (Wilanów), a kończyłem w 1986 na potrójnej kawie ślęcząc do północy nad zadaniami (Boobalk I). To jest już zupełnie inna szkoła. Także dla nauczycieli.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Artek_BartekArtek_Bartek (---.adsl.inetia.pl)
Data: 06 mar 2012 - 21:44:31



Szkoła ma się stać miejscem, które jest dla ucznia przyjemne, ekscytujące, pełne atrakcji, codziennie nowych odkryć, wolności wyboru, w którym ocena jest tylko formą werbalnej sugestii, w czym jesteśmy dobrzy, a co jeszcze należy poprawić
szkoda, że to nie są jakieś ogólne wytyczne z Ministerstwa Edukacji, za którymi dodatkowo idą właściwe pieniądze do samorządów, które nie miałyby wątpliwości, że trzeba taki model wspierać i zapewniać dzieciom właściwe warunki rozwoju z uwzględnieniem odpowiedniej bazy sportowej...

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: pionek AGORYpionek AGORY (---.159.28.132.static.crowley.pl)
Data: 07 mar 2012 - 12:12:11

przy okazji tej dyskusji, fragment z informacji o dniu otwartym w liceum OGÓLNOKSZTAŁCĄCYM w Mirkowie:
"Informacja nt. klas pierwszych w roku szkolnym 2012/2013 ? klasa o ukierunkowaniu językowym ? klasa o ukierunkowaniu humanistycznym ? klasa o ukierunkowaniu matematycznym ? klasy innowacyjne (modeling, wizaż i stylizacja ) "
czyżby to już efekt tej nowej reformy? :O

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 07 mar 2012 - 23:50:20

O tych innowacjach mowa była już parę lat temu - chcieli wynająć skrzydło w liceum. Następnie, promocja przeprowadzana była jeszcze w starym roku szkolnym. Obecna sytuacja nie jest li tylko zasługą obecnego dyrektora.

A jak już o tym mówimy:
za p. Guszkowskiego, po dyrektora, Starostwo postawiło warunek, że kandydatów musi być wystarczająca liczba na utworzenie trzech licznych klas (ponad 30 osobowych jeżeli dobrze pamiętam). Teraz obecny dyrektor twierdzi, że ma zgodę Starostwa na utworzenie trzech klas pierwszych nawet jak będą one nieliczne. O co chodziło/chodzi?

Inna sprawa, to stanowisko vicedyrektora. Podobno z powodu małej ilości uczniów (rachunek ekonomiczny) zlikwidowano funkcję wicedyrektora jeszcze za urzędowania p. dyr. Jańczuka. Po zatrudnieniu zaś nowego dyrektora (kierownika lub jak inny wolą menadżera) przywrócono tę funkcję, podczas gdy liczba uczniów nie zwiększyła się, a uległa dalszemu zmniejszeniu (brak zgody na nabór na pierwszy rok - 2011/2012). Ja nie rozumiem, a Państwo? Dziwny ten rachunek ekonomiczny. Jeżeli się mylę, proszę mnie poprawić.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Artek_BartekArtek_Bartek (---.182.97.130.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 08 mar 2012 - 00:46:49

Złe będzie z nami gdy krótkoterminowy rachunek ekonomiczny będzie decydował o edukacji naszych dzieci...
Jednak zaryzykowalbym twierdzenie, ze wicedyrektor w obecnej sytuacji nie jest niezbędny...

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: olaola (---.adsl.inetia.pl)
Data: 08 mar 2012 - 07:34:51



(...) szkoła zabija indywidualizm i wali jednostki wybitne po głowie

szkoła masowa - jak sama nazwa wskazuje - traktuje swoich klientów w sposób zmasowany i choc ma w różnistych statutach zapisane "indywidualne podejście", to jednak owo podejście ma - w masowej szkole - wdzięk oksymoronu.
... a jednostkom prawdziwie wybitnym "walenie po głowie" grozi umiarkowanie, bo na "wybitność" składają się nie tylko cechy poznawcze/intelektualne, ale też emocjonalne i społeczne (zarówno u uczniów, jak i nauczycieli).

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: HammerHammer (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 08 mar 2012 - 07:41:03

może ten "menadżer" nie zna się za bardzo na szkolnictwie i potrzebuje wicedyrektora, który się zna.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (---.adsl.inetia.pl)
Data: 27 kwi 2012 - 21:35:28

Zawsze sądziłem , że jak się komuś wydłuża czas pracy to powinien iść za tym wzrost wynagrodzenia !?

Okazuje się , że byłem w mylnym błędzie smiling smiley otóż wczoraj Rada Miejska zwiększyła tygodniowy wymiar pracy dla takich specjalistów jak :- socjoterapeuci , logopedzi , reedukatorzy , pedagodzy i psychologowie pracujących w szkołach publicznych a pensji nie podniosła ani o złotówkę.

Nie ma to jak życie specjalisty smiling smiley

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Tomasz ZymerTomasz Zymer (---.knc.pl)
Data: 28 kwi 2012 - 08:35:02

Rada Miejska nie może podnieść "pensji" nauczycielowi ani "specjaliście", bo ta jest narzucona odgórnie przez ministerstwo. Natomiast dyrektor placówki może wykorzystać dodatek motywacyjny do podnoszenia zarobków. W naszej gminie ten dodatek motywacyjny, przyznawany z budżetu gminy, jest najwyższy we wszystkich okolicznych gminach i wynosi od 0 do 35% zależnie od oceny danego pracownika. Poza dodatkami motywacyjnymi nauczyciele w szkołach państwowych dostają także trzynastki, premie okolicznościowe, pieniądze za nadgodziny (zastępstwa, itp.), oczywiście także - dodatek stażowy.

A teraz - na czym polega patologia? Burmistrz mówił na sesji, że zgodnie z Kodeksem Pracy nauczyciel ma obowiązek pracować 40 godzin w tygodniu, w tym prowadzić tyle lekcji, ile ma w pensum. W te 40 godzin wchodzi m.in.: sprawdzanie prac, przygotowywanie zajęć, spotkania z rodzicami, itp. Praktyka jest jednak zupelnie inna. Jedna z trzech młodych pań psycholożek, które przyszły na sesję Rady, wyjaśniła, na czym ta praktyka polega: przyznała się mianowicie, że pracuje w trzech różnych przedszkolach. Ona akurat miała tylko ponad 30 godzin, więc jest to pewnie całkiem do przyjęcia - jednak rekordziści w naszych szkołach gminnych (nazwiska znane autorowi tego wpisu) mają tych godzin nawet 60 na 3-4 etatach. Przychodzi godzina 12-ta i nauczyciel ze szkoły znika. Jedzie do innej (np. średniej w Warszawie, pracującej na 2-3 zmiany, wieczorowej), żeby zarabiać dalej; potem często - do kolejnej. W przypadku młodego stażysty czy nawet psychologa z paruletnim stażem, można by argumentować, że to dorabianie spowodowane jest niskimi pensjami. Ale co z nauczycielem dyplomowanym, który w naszej gminie za ok. 4 tysiące złotych lub nawet nieco więcej na rękę (wliczam tu trzynastki i dodatki) posiedzi w szkole te 20 godzin lekcyjnych w tygodniu (w praktyce mogą to być np. 4 bloki lekcyjne w planie od 8 rano do ok. 12.30), a potem do widzenia i mam was gdzieś, bo śpieszę się do innej pracy? Sam znam nauczycieli, którzy w ramach tzw. całego etatu spędzają w szkole 4 przedpołudnia w tygodniu, a potem zaczyna się już dla nich... kolejny etat, kolejna pensja. Pewna pani psycholog, z którą współpracowałem w szkole, pracująca także w dwóch poradniach, prywatnym gabinecie i przedszkolach, na każde pytanie czy prośbę nauczycieli dotyczące bieżących problemów z uczniami odpowiadała, "musimy o tym kiedyś pogadać, Tomasz, ale teraz już lecę." Po pewnym czasie na szczęście rzeczywiście wyleciała (z prywatnej szkoły). Czy z państwowej wyleciałaby równie łatwo?

Powodem istnienia tej patologii jest anachroniczny dokument zwany Kartą Nauczyciela, który rozbija polską szkołę. Skutki zaś są takie: nauczyciel czy psycholog przemęczony, sfrustrowany, nieprzygotowany do pracy, niedostępny popołudniu i dla rodziców. Rozwiązanie: bardzo proste - przyzwoita płaca, uzależniona od wyników - ale za rzetelne wykonywanie swoich obowiązków przez 40 godzin w tygodniu tak, jak w Kodeksie Pracy. Ja tym młodym paniom, które przyszły na sesję, zaproponowałem rozmowę kwalifikacyjną na psychologa w szkole Montessori - wlaśnie mamy wakat. Zero dodatków, zero trzynastek, za zastępstwa też się nie płaci, praca od 8ej do 17ej z krótką przerwą, jak dobrze pójdzie, a często i do 20ej. Żadnego "pensum godzin" nikt nie liczy. Zarobki można negocjować bezpośrednio z kierownictwem. Tak to wygląda w prywatnej szkole.

Obecnie w szkołach weszły systemy opieki psychologiczno-pedagogicznej w zespołach, co oznacza, że praktycznie każdy uczeń musi być objęty indywidualnym programem i zapotrzebowanie m.in. na godziny tzw. specjalistów jest ogromne. W naszej gminie w szkołach państwowych płaci się lepiej, niż w innych gminach, za to pensa godzinowe dla specjalistów uchwaliliśmy na przedwczorajszej sesji takie same, jak w wielu innych ościennych gminach oraz w powiecie (p. burmistrz odczytał liczby z tabel z uchwał tamtych rad), czyli - 25 godzin (lekcyjnych po 45 minut) pracy z uczniem w tygodniu. Jeśli po tej zmianie specjalistom nie odpowiada relacja pracy do płacy, jak obecne na sesji młode osoby się odgrażały, to rynek jest wolny, można szukać zatrudnienia w innej gminie albo w szkole prywatnej. A ostateczne rozwiązanie problemu fikcyjnych "etatów" nauczycielskich przyniesie dopiero zamiana Karty Nauczyciela na przyzwoity system motywacyjny zgodny z zasadami rynku.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-04-28 11:17 przez Tomasz Zymer.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: maniamania (Moderator)
Data: 28 kwi 2012 - 12:00:56


A ostateczne rozwiązanie problemu fikcyjnych "etatów" nauczycielskich przyniesie dopiero zamiana Karty Nauczyciela na przyzwoity system motywacyjny zgodny z zasadami rynku.

Karta Nauczyciela jest wymysłem bardzo szkodliwym. Sama pracowałam w szkole, widziałam odwalanie roboty, ulopy dla "podreperowania zdrowia" i in. przywileje które nie motywowały do pracy. Przychodzenie w stanie wskazującym tez się zdarzało, a wyrzucenie takiego pana graniczyło z cudem. Za to ile było narzekań, że zarobki za małe...A wczasy to co kilka lat ...
Nie wiem jak jest teraz bo od 10 lat nie mam do czynienia ze srodowiskiem, ale jeśli nadal obowiązuje ten dokument, to wesołego Alleluja.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (---.adsl.inetia.pl)
Data: 28 kwi 2012 - 14:24:20


Tomasz Zymer
Ja tym młodym paniom, które przyszły na sesję, zaproponowałem rozmowę kwalifikacyjną na psychologa w szkole Montessori - wlaśnie mamy wakat. Zero dodatków, zero trzynastek, za zastępstwa też się nie płaci, praca od 8ej do 17ej z krótką przerwą, jak dobrze pójdzie, a często i do 20ej. Żadnego "pensum godzin" nikt nie liczy.

Biorąc powyższe pod uwagę to nic dziwnego , że macie wakat. smiling smiley

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Tomasz ZymerTomasz Zymer (---.knc.pl)
Data: 28 kwi 2012 - 14:36:26

Andrzeju, nie narzekamy jakoś na brak chętnych do pracy w naszej szkole. Wakat jest chwilowo, bo rozstaliśmy się niedawno z jednym z pracowników decyzją dyrekcji. Relacja pracy do płacy oraz satysfakcja z pracy nie wynikają z liczby dodatków, premii, 13 i 14-tych pensji. No, chyba, że ktoś jest urzędnikiem państwowym - wtedy rzeczywiście sprawa dodatków i premii może stać się kluczowa. W innych przypadkach, wypłacanie wynagrodzeń w postaci dziesiątek rozmaitych dodatków i premii prowadzi na ogół bardziej do uznaniowości i manipulacji, niż do rzeczywistego motywowania pracowniików, szczególnie, kiedy dodatki nie zależą w żadnym stopniu od wymiernych wyników uczniów w egzaminach, konkursach, pracy twórczej, zadowolenia uczniów z pracy z danym nauczycielem odzwierciedlanego wyborem kółek, certyfikatów, itp. W prywatnej firmie, kto ma wyniki, może negocjować podwyżki; kto ich nie ma, na ogół długo nie zagrzeje. Niezależnie od tego, czy składając odpowiednie papiery w kuratorium przez lata wyrobił sobie kolejny "stopień awansu", czy też nie.



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-04-28 15:20 przez Tomasz Zymer.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 28 kwi 2012 - 23:10:38


Tomasz Zymer
Ale co z nauczycielem dyplomowanym, który w naszej gminie za ok. 4 tysiące złotych lub nawet nieco więcej na rękę (wliczam tu trzynastki i dodatki)

Netto? co miesiąc? smiling smiley

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 28 kwi 2012 - 23:26:11


mania

A ostateczne rozwiązanie problemu fikcyjnych "etatów" nauczycielskich przyniesie dopiero zamiana Karty Nauczyciela na przyzwoity system motywacyjny zgodny z zasadami rynku.

Karta Nauczyciela jest wymysłem bardzo szkodliwym. Sama pracowałam w szkole, widziałam odwalanie roboty, ulopy dla "podreperowania zdrowia" i in. przywileje które nie motywowały do pracy. Przychodzenie w stanie wskazującym tez się zdarzało, a wyrzucenie takiego pana graniczyło z cudem. Za to ile było narzekań, że zarobki za małe...A wczasy to co kilka lat ...
Nie wiem jak jest teraz bo od 10 lat nie mam do czynienia ze srodowiskiem, ale jeśli nadal obowiązuje ten dokument, to wesołego Alleluja.


Czyli całe zło to karta? A przez tę kartę nauczyciele pracują źle, mają ogromnie dużo wolnego czasu i jeszcze trzeba im tyle płacić.
W każdym środowisku śa ludzie i taborety, ale trzeba nauczyc się patrzeć indywidualnie na poszczególne przypadki bez nęcącego i łatwego generalizowania

Opcje: OdpowiedzCytuj
Re: Dyskusja o przyszłości edukacji w gminie
Wysłane przez: Anonimowy użytkownik (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 28 kwi 2012 - 23:29:35

Mam wrażenie nieodparte, że gloryfikuje się szkoły prywatne kosztem państwowych. Walka dobra ze złem grinning smiley.

Opcje: OdpowiedzCytuj
Strony: <--123456-->
Bieżąca strona: 5 z 6


Akcja: ForaWątkiSzukajZaloguj
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.